Wycieczka z Hogwartu

167 10 0
                                    

Większość postaci, miejsc, przedmiotów itd. nie należy do mnie, tylko do J.K. Rowling.

~*~

Był mroźny sobotni poranek. W pubie Pod Trzema Miotłami siedziało zaledwie kilku ospałych klientów. Madame Rosmerta, właścicielka, kręciła się między stolikami, stawiając na nich parujące śniadania.

— Coś ci podać skarbie? — zapytała podchodząc do młodej rudowłosej dziewczyny, pogrążonej w lekturze proroka codziennego. Dziewczyna pokręciła przecząco głową nie odrywając wzroku od gazety. Na imię miała Nathalie i od kilku dni wynajmowała pokój w Trzech Miotłach.

— Nie, dzięki Rosme. — rzuciła, coraz szybciej pochłaniając kolejne linijki tekstu. Według tego co tutaj piszą, przez Wielką Brytanie przechodzi właśnie Ruchomy Festiwal Braci Werstrett. Opisują go jako najlepszy magiczny jarmark w całym kraju, który na liście swoich przystanków ma między innymi Hogsmeade!

Właścicielka pubu ściągnęła brwi i zaintrygowana pochyliła się nad rudowłosą. Jej oczy rozszerzyły się, gdy przeczytała wycinek z gazety.

— Ekstra, nie? — skomentowała Nathalie, na widok miny Rosmerty.

— Nie.. Nie wierzę.. — wydukała kobieta. — Gilderoy Lockhart! Najlepszy i najprzystojniejszy auror, nauczycielem w Hogwarcie!

— Co? — Nathalie ściągnęła brwi, a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie. Spojrzała jeszcze raz na gazetę, upewniając się, że jest na właściwej stronie.

"Festiwal Braci Werstett.. mnóstwo magicznych niespodzianek.. niesamowite wrażenia.. rozkład podróży.. 15 września - Hogsmeade.."

Wszystko się zgadzało. Otworzyła usta aby coś powiedzieć, ale w tej samej chwili dostrzegła szeroko uśmiechniętego czarodzieja mrugającego do niej z sąsiedniej strony.

"Gilderoy Lockhar, znany na całym świecie auror postanawia skupić się na nauczaniu młodych czarodziejów i czarownic.."

Nathalie myślała wcześniej, że to reklama czarodziejskiego wybielacza do zębów.

— O jejku. — westchnęła Rosmerta. — Możliwe, że zawita dzisiaj do Trzech Mioteł, prowadząc uczniów z Hogwartu!

— Przyjdą uczniowie z tego zamku?

Nathalie słyszała niegdyś o specjalnych szkołach dla czarodziejów, ale nigdy do żadnej nie uczęszczała. Ciekawiło ją jak u nich wyglądała taka lekcja obrony przed czarną magią, albo czy na sprawdzianie z transmutacji musieli zamienić kolegę z ławki w żabę.

Z zamyśleń wyrwały ją głośne rozmowy i śmiechy, dochodzące z ulicy. Przez zaparowane okno, widać było sporą gromadę czarownic i czarodziei w wieku od trzynastu do osiemnastu lat. Madame Rosmerta w mgnieniu oka znalazła się za ladą i już przyjmowała pierwszych zarumienionych od zimna klientów.

Nathalie wstała od stołu i udała się na górę. Weszła do swojego pokoju, zgarnęła ciepłą kurtkę, czapkę oraz szalik i opuściła tawernę. Na brukowanych ulicach Hogsmeade kręciły się tabuny młodych ludzi. Przez sklepowe witryny Miodowego Królestwa i Gadżetów Zonka, widać było kilometrowe kolejki ciągnące się do kas.

Zaintrygowana dziewczyna wypatrywała w tłumie kogoś, z kim mogłaby zamienić parę zdań i przy okazji dowiedzieć się nieco więcej o tym Hogwarcie. Omijała wzrokiem pochłonięte rozmową grupki przyjaciół, skupiając się bardziej na osobach bez towarzystwa. Z reguły łatwiej jest zacząć nową rozmowę tam gdzie jej niema, niż wbić się w już trwającą wymianę zdań pomiędzy dobrymi przyjaciółmi. Chociaż.. to bardziej zależy od nastawienia...

Krążąc pomiędzy sklepami, rudowłosa wreszcie zauważyła kogoś, kto wyglądał na znudzonego, możliwe, że z braku towarzystwa. Poszła w kierunku jednej z mniej tłocznych alejek, na końcu której stał chłopak z ulizanymi blond włosami. Był mniej więcej w jej wieku. Co chwile spoglądał ze zniecierpliwieniem na boczne wejście do Lukrecjowej Kawiarenki. Gdy zobaczył Nathalie zesztywniał, a na jego bladej twarzy wymalował się chwilowy wyraz przerażenia. Szybko jednak został zastąpiony przez twarde, nieprzyjemne spojrzenie.

— Czego tutaj chcesz? — burknął, wbijając w dziewczynę swój nieprzychylny wzrok. Ta tylko spojrzała na niego i uśmiechnęła się, zbijając go z tropu.

— Co? — warknął, lecz w jego głosie czuć było lekkie zmieszanie.

— Nic. — odpowiedziała spokojnie. Zbyt wiele razy znalazła się w takich sytuacjach, żeby nie wiedzieć o co chodzi. — Zaciekawiłeś mnie. Powiedz, co knujesz?














Chaser - Fanfiction o Fredzie i George'uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz