Układ

79 9 3
                                    

Większość postaci, miejsc, przedmiotów itd. nie należy do mnie tylko do J.K. Rowling.

~*~

Przeszli kawałek, gawędząc o typowych rzeczach, o których rozmawiają nowo zapoznani ze sobą ludzie. Fred i George, bo tak mieli na imię bliźniacy, okazali się być jednymi z najbardziej otwartych i towarzyskich ludzi, jakich Nathalie miała okazję w życiu poznać. Byli takim typem człowieka, z którym od razu łapało się dobry kontakt.

- To w jakim domu jesteś? - zapytał w końcu jeden z nich, przerywając poszukiwania torby i spoglądając na dziewczynę. - Bo skoro do tej pory na ciebie nie wpadliśmy, to pewnie nie w gryffindorze.

Nathalie na chwilę zaniemówiła. Zupełnie wyleciało jej z głowy.

- Nie chodzę do Hogwartu. - powiedziała, wzruszając ramionami.

Fred i George wyglądali tak jakby ich mózgi potrzebowały, więcej czasu na przetworzenie tej informacji. Nie odzywali się, nie robili zszokowanych min, po prostu patrzyli się na nią. A ona zastanawiała się czemu każdy, kto się o tym dowie, reaguje w podobny sposób. W Hogsmeade są chyba jeszcze jakieś inne dzieci oprócz tych z Hogwartu, nie?

- Naprawdę? - odezwał się w końcu jeden z nich. - Czyli... mieszkasz w Hogsmeade?

- Od pewnego czasu tak. - odpowiedziała, patrząc pustym wzrokiem na fikuśne brukowane domki.

- Super... - wydyszał drugi. W jego oczach widać było iskierki ekscytacji, typu "mam świetny pomysł". Spojrzał na brata, który od razu załapał o co chodzi i obydwaj przenieśli wzrok na dziewczynę. - Ej... A czy mogła byś czasami... Podrzucać nam paczkę?

- Paczkę?

- No... paczkę. Rzeczy ze sklepu Zonka i z Miodowego Królestwa. - oznajmił Fred, albo George. Nathalie nie była pewna. -  My oczywiście zapłacimy za nie. - dodał szybko.

- No i uwzględnimy cenę przesyłki. - zapewnił drugi. - Może być procent z zakupionych przez nas produktów?

Rudowłosa patrzyła się na nich nie rozumiejąc.

- Chodzi wam o to, żebym kupowała z waszych pieniędzy, to co chcecie, zanosiła wam do szkoły i wtedy dostawała kilka rzeczy z przesyłki jako zapłatę?

- Mniej więcej tak. - oświadczył rudzielec.

- Tylko, że nie musisz ich nam zanosić pod drzwi dormitoriów. Znamy kilka tajnych przejść prowadzących z wioski do zamku. - wytłumaczył drugi. - Mogłabyś zostawić paczkę w jednym z nich. Jeszcze uzgodnimy szczegóły.

Nastała chwila ciszy. Wrześniowy wiatr tarmosił pobliskie korony drzew. Bliźniacy wpatrywali się w rudowłosą z przytłaczającym wyczekiwaniem. W końcu nie widząc żadnych, przeciwwskazań, Nathalie powoli przytaknęła. Na twarzach rudzielców pojawiły się dwa szerokie uśmiechy.

- Super! - ucieszył się bliźniak. - To teraz omówimy szczegóły.

Wraz ze swoim bratem objęli dziewczynę jedną ręką, jak starego dobrego przyjaciela i pociągnęli za sobą, ustalając szczegóły umowy. Przeszli kawałek zatłoczoną ulicą obok Miodowego królestwa, wypełnionego po brzegi uczniami. Ostatecznie plan miał wyglądać tak; Bliźniacy przesyłają jej sowią pocztą listę zakupów wraz z pieniędzmi, ona kupuje zapisane rzeczy i zostawia je pośrodku sekretnego tunelu, bierze 10% towaru, a oni oddają jej wydane pieniądze.

- Przyjemnie się robi z panienką interesy. - skomentował jeden z braci uśmiechając się od ucha do ucha.

Trójka wróciła do poszukiwania zaginionej torby, tym razem przeczesując ulicę na której znajdowała się tawerna Madame Rosmerty. Pytali o zgubę innych uczniów oraz przypadkowych przechodniów, ale nikt nic nie widział. W między czasie bracia opowiadali dziewczynie jak to jest w Hogwarcie. Jak wyglądają lekcje, jacy są nauczyciele i jak tam się żyje. Z tego co o usłyszała, ta szkoła musi jednym z najciekawszych miejsc na Ziemi.

- Nie..! - pół wydyszał pół krzyknął jeden z rudzielców. Nathalie zatrzymała się i spojrzała na niego pytająco. Drugi bliźniak również wydał z siebie zduszony okrzyk, gdy spojrzał w miejsce, w które wpatrywał się jego brat.

- Nie... nie... nie! To chyba są jakieś kpiny! - Jego oczy były szeroko otwarte, a pięści zaciśnięte i dygoczące. - Czemu akurat oni?!

- O co chodzi ? - Dziewczyna odwróciła się aby zobaczyć jak w oknie Gospody Pod Świńskim Łbem pewien czarodziej i czarownica w średnim wieku, siedzą razem przy stoliku i o czymś rozmawiają. Obok nich leżała sporawa bordowa torba, zabezpieczona anty-zaklęciowym zamkiem.

~*~

I jak trzecia część? Mam mega radochę jak widzę, że czytacie tą opowieść ^.^

Dziękuję











Chaser - Fanfiction o Fredzie i George'uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz