No nie wierzę...

426 45 534
                                    

Jasper. Kolejny, piękny dzień na tym niesamowitym zadupiu. Dlaczegóż niesamowitym, skoro to dziura, jakich mało? Otóż nie samo miasto jest tu wyjątkowe. Także i pustynne okolice pełne pisaku, kanionów oraz kurzu nie zwracają na siebie zbytniej uwagi. Lecz jest coś innego w tym zapomnianym przez świat miejscu.

Myślicie pewnie, że chodzi tu o jakiś ekstrawagancki park rozrywki, prawda? A może uważacie, iż to miejsce, pełne dzikich skał, jest idealne do uprawiania sportów ekstremalnych? Możliwe, choć chodzi mi o coś zupełnie innego. O coś, czego nie ma nigdzie indziej na świecie.

Otóż zadupie to skrywa w sobie pewną tajemnicę. Nie jakieś radioaktywne kozy ze strefy 51, nie jakiegoś Yeti czy Wielką Stopę, w których istnienie można wątpić, lecz obcych. Tak, prawdziwych obcych!

Pewnie trudno Wam to przyjąć, drodzy czytelnicy, lecz to prawda. Przylecieli oni na Ziemię dawno temu z planety Cybertron oddalonej o miliony, jeśli nie miliardy, lat świetlnych od Ziemi. Są to cybernetyczne organizmy żywe ze zdolnością do przekształcania się w dowolną maszynę mechaniczną. Rząd nazwał ich Transformerami, bacząc na ich zdolność do transformacji.

Dzielą się na dwie frakcje, drużyny jak kto woli. Są to: bezwzględne, żądne krwi niewinnych, chcące podbić świat Autoboty i broniące go dzielnie Decepticony.

Ich przywódcy - Optimus Prime oraz Megatron - walczą ze sobą o Ziemię. Pierwszy chce ją podbić i zniewolić mieszkające na niej istoty, a drugi za wszelką cenę pragnie ją obronić. Spór ten nie zaczął się wczoraj. Nie zaczął się nawet półtora miesiąca temu. Nie. On zaczął się dokładnie trzy lata, dwa miesiące, czternaście dni, sześć godzin, pięćdziesiąt dwie minuty i osiemnaście sekund temu. Teraz dwadzieścia jeden sekund.

Ale mniejsza. Pewnie zastanawiacie się, po co Was w to wtajemniczam. Przecież Transformery (nie mylić z transformatorami) są tajemnicą rządu. Chciałam jednak, abyście ocenili czy chcecie stać po stronie dobra, czy też po stronie zła. Albo na odwrót.

Wszak to od Was zależy, jak potoczy się ich historia. Kto wygra, kto polegnie, kto... No tak. Nie ma już więcej pozycji oprócz tej na pieska i kilku innych.

I tak naprawdę to od Was nic nie zależy, chciałam tylko zachęcić kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt, kilkaset lub nawet kilka tysięcy osób do usłyszenia ich fascynującej (jak dla kogo) historii. Zaczynajmy:

Jasper. Kolejny piękny dzień na tym niesamowitym zadupiu. Dlaczegóż niesa... Wait! Sorry, to już było. Przejdźmy może dalej i zapomnijmy o tej małej wpadce.

Pustynną drogą jechał sobie sportowy, krwistoczerwony wóz o najbardziej zajebistym lakierze na świecie, albo przynajmiej w okolicy. Na jego przepięknej, jak widok nowych szpilek po przecenie, karoserii nie było widać choćby najmniejszej rysy. Był to Knock Out, fan nielegalnych wyścigów oraz swojego wyglądu. Taki typowy narcyz tylko ze schizą. Teraz jednak nie zamierzał się ścigać. Patrolował teren w poszukiwaniu Autobotów niosących zagrożenie mieszkańcom tej planety. Wtem połączył się z nim jego dowódca.

- Knock Out, widzisz coś?

- Nie, mój panie. Autościerwa najwidoczniej pochowały się jak szczury na tym ich statku.

- Dobrze. Wracaj do bazy. Breakdown znowu rozwalił komputer Soundwave'a, za co porządnie od niego oberwał. Musisz go naprawić, zanim te złomy znowu zaatakują.

- Już jadę. Proszę o most ziemy.

Nikt się na to wezwanie nie odezwał, ale chwilę po tym przed Decepticonem pojawił się niebiesko-zielono-seledynowo-morsko-świecący portal, przez który ten na spokojnie, na pełnym gazie, przejechał. Później musiał od razu hamować driftem, bo tuż przed nim leżał na ziemi ogłuszony, niebieski kloc w kszatłcie jego kumpla. Czyli po prostu jego kumpel. Nikt jednak nie raczył go o tym wcześniej poinformować, więc Knock Out wderzył w niego, obdzierając sobie cały bok.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 11, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zamiana miejsc.Where stories live. Discover now