p a p i e r o s y

98 7 2
                                    

— Chcesz jednego? — zagadnął brunet, podsuwając mu pod nos na wpół opróżnioną paczkę czerwonych Marlboro.
— Nie palę — mruknął w odpowiedzi Kim, lekko się przy tym krzywiąc. Młodszy tylko wzruszył ramionami, samemu wyciągając przy okazji jednego z papierosów. Krótką chwilę trzymał go między zębami, kiedy chował do kieszeni kurtki pozostałą resztę, a później szukał w skupieniu zapalniczki.

Taehyung zastanawiał się natomiast, czy nie zdobyć się na odwagę i zabrać brunetowi z ust wciąż nieodpalonego papierosa. I to nie tak, że martwił się on o zdrowie nowo poznanego chłopaka. Wręcz przeciwnie – jego zdaniem młodszy miał prawo truć się wszelakiego rodzaju używkami. Jeśli tylko miał takową ochotę, to proszę bardzo. Kim po prostu nie widział sensu, aby robił to w jego obecności, a już zwłaszcza, że blondyn nienawidził papierosów – ich zapachu, tego dymu i świadomości, jak bardzo trujące i szkodliwe są dla organizmu.

— Czy mógłbyś... — zaczął, ale urwał w pół słowa, gdy spojrzał na bruneta. Chłopak nie trzymał już papierosa w ustach, a między wskazującym a środkowym palcem prawej dłoni, patrząc gdzieś w dal. I Kim pomyślał, że mimo nienawiści, jaką darzył papierosy, ten w dłoni Jeona dodawał chłopakowi w pewien sposób uroku. Pomyślał, że brunet wygląda tajemniczo i niebywale pociągająco.

...i pomyślał również, że mógłby się w nim zakochać.

— Wydaje mi się, czy chciałeś coś powiedzieć? — spytał brunet, wypuszczając ustami ten znienawidzony przez Kima dym i zerkając na niego kątem oka. Blondyn speszony spuścił wzrok na swoje buty i schował dłonie do kieszeni. Mimo iż był starszy, czuł się dziwnie onieśmielony obecnością bruneta.

— Tylko, że nie lubię, gdy inni przy mnie palą — mruknął pod nosem, a Jeon uśmiechnął się kącikiem ust, upuszczając wypalonego papierosa na chodnik i gasząc go obcasem buta.

— Kiedy ja to robię, też ci to przeszkadza? — spytał, podchodząc do blondyna. Kim uniósł wzrok i kiedy ich spojrzenia się spotkały, wiedział, że te czekoladowe tęczówki nie pozwolą mu zasnąć dzisiejszej nocy.

— Nie — szepnął, prawie przy tym nie kłamiąc, a uśmiech Jeona się poszerzył. — Kiedy ty to robisz, nawet to lubię.

Bo Jungkook nie był jak inni.

...nawet jeśli chodziło o papierosy.


— Poproszę jedną paczkę czerwonych Marlboro. — Ekspedientka kiwnęła lekko głową, po czym spełniła jego prośbę, a Kim, ignorując przy okazji pytające spojrzenie przyjaciela, zapłacił i schował papierosy do kieszeni jeansów. — Dziękuję, do widzenia — dodał jeszcze na odchodnym, by później wraz z wciąż zszokowanym Jiminem opuścić sklep.


— Nie wiedziałem, że palisz — przyznał Jimin, nie kryjąc zdziwienia. Siedział na blacie w kuchni Kima, radośnie machając swoimi chudymi nóżkami, kiedy ten rozpakowywał zakupy.
Jego przyjaciel pokręcił tylko w odpowiedzi głową, chowając do lodówki mleko.
Park zmarszczył brwi, niczego nie rozumiejąc.
— W takim razie po co ci te papierosy? — spytał, bezskutecznie próbując zrozumieć postępowanie przyjaciela. — Bo jeśli to prezent urodzinowy dla Yoongiego, to muszę cię rozczarować, ale on...
— Błagam cię, Chimy. — Chłopak posłał rudowłosemu oburzone spojrzenie, wywracając oczami. — Przecież nie jestem aż takim zwyrolem, by truć własnego kumpla.

Park wzruszył ramionami, zeskakując z blatu. Od tych wszystkich podejrzeń, kotłujących się w głowie pytań bez odpowiedzi i niezrozumiałego zachowania Kima zdążył zgłodnieć.
— Yoongi i tak by się pewnie nie obraził — mruknął, zaglądając do lodówki. — Czasami mam wrażeniem, że te wszystkie depresyjne cytaty i rozprawianie o śmierci to jego hobby — przyznał, upijając łyk mleka. — Zresztą, papierosy są cholernie drogie — dodał, po czym zabrał się za przeszukiwanie szafek kuchennych, wycierając rękawem bluzy brudny od mleka kącik ust.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 06, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

kawa i papierosy |taekook|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz