Słońce zachodzi, wschodzi. Kogo to właściwie obchodzi? Podniszczony plac zabaw nie jest miejscem często uczęszczanym przez dorosłych, nastolatków czy dzieci. Lecz dwóch chłopców właśnie buja się na huśtawkach. Czerwona farba jest prawie całkowicie zdarta, a rdza lśni w blasku pobliskiej latarni. Chłopcy raczej się tym nie przejmują.
Jeden z nich, Billy, wydawał się być bardzo zaniepokojony. Obgryzał żarliwie swoje paznokcie. Przerażony zachowaniem przyjaciela Josh odwrócił wzrok na chwilę i spojrzał na uschniętą trawę. Gdy znowu spojrzał na Billy'ego, zauważył całkowity brak paznokci. Czerwona ciecz wytryskiwała z jego palców jak z fontanny. Zgorszony spadł z huśtawki. Wstając, znów skierował wzrok na kolegę. Wszystko było w porządku. Jego palce również. Josh obtarł dłoniami twarz i usiadł z powrotem.
"Stary, co jest? Zachowujesz się bardzo dziwnie." Wreszcie padło pytanie, na które Billy czekał. Musiał się komuś wygadać, nie lubił dusić w sobie emocji. To jest bardzo masochistyczne zachowanie.
"Muszę ci coś powiedzieć, nie mogę już tego trzymać w sobie. Moja matka chyba....sprzedaje się"
"Jak to się sprzedaje?" zapytał Josh, podchodząc bardzo blisko do Billy'ego.
"No...sprzedaje swoje ciało...dla innych mężczyzn."
"To by wyjaśniało tą rękę pod kołdrą mojego taty! Ręka jest trochę nadgryziona, ale ta noga, którą znalazłem w mojej szafie jest cała!" Josh odrzekł z uśmiechem, który wystraszył Billa na tyle, aby oddalić się od niego na parę metrów.
"To nie jest czas na żarty, Josh. Przestań kłamać"
"Masz rację, skłamałem. Ta noga... była bardzo dobra!" Uradowany powiedział. Nagle z jego ust zaczęła wypływać krew, a jego zęby zaczęły wypadać.
"Nie, nie, przestań już!" Billy wpadł w histerię, zaczął się trząść, zakrywał ręką oczy.
...
...
...
...
"Dlaczego jadłeś moją matkę, Josh? Dlaczego jadłeś moją matkę?"
..
..
..
"Była bardzo mięsista"
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
ktoś patrzy na mnie przez wizjer.