-Zamknij ryj powiedziałam! - tak, tak, trafiliście w środek kolejnej bezsensownej kłótni.. ehh..
-Mamo Katie znowu na mnie wyzywa! -powiedziała moja młodsza sis, tak, tak, to jest trochę żałosne że 17 latka kłóci się o pierdoły z 11-latką, ale spokojnie na co dzień jestem spokojna, jak to określał kiedyś ojciec "boi dupa przy wszystkich, w domu z wielkim pyskiem" (nie mówiłam, że mam kolorowo...)
-zamknijcie dzioby, nie słyszę swoich myśli, ujadacie tak od rana, no ile można?! - Ooo! i tu do akcji wkracza mamcia - do swoich pokojów marsz! - na razie żadna z nas się nie ruszy, to by oznaczało przegraną walkę na starcie.
Minęło kilkadzieścia minut zaciętej walki (i wręcz i słownie), w końcu wygrałam, ale czy jestem z tego dumna ? Eee tam, mam coraz bardziej wyjebane wam powiem.. A jeszcze dwa lata temu byłam przykładną uczennicą, wzorowym człowieczkiem, no cóż ludzie się zmieniają, prawda ?
Nie wiem co by wam tu o mnie powiedzieć, jestem nudną (jak już wiecie) 17-latką, zakompleksioną grubaską (tu nie żartuję, mam poważną nadwagę, ważę 77kg przy moich 162 cm wzrostu -.- ). Na 95% mam fobie społeczną (chociaż w ciągu ostatnich 2 lat trochę się zmniejszyła na szczęście), miewam mini ataki paniki w głowie w np centrach handlowych, galeriach itp, nienawidzę ludzi patrzących w moją stronę, mój głupi mózg wywołuje wtedy myśli typu : "patrz, oni z ciebie drwią, szydzą, idź stąd brzydzisz ich.." itp. Przypominają wzrok ojca, no nie mam z nim dobrego kontaktu, a niestety z nim mieszkam. Lubię marudzić, czasem tylko taką formę rozmowy potrafię z siebie wyrzucić. Zdarza mi się trząść ze strachu w sytuacjach potencjalnie nie wprawiających w jakieś roztrzęsienie, np rozmowa ze znajomymi z klasy (dodam, że chodzę do serio cudownej szkoły -mam namyśli tutaj ludzi, nauczyciele to w większości pierdolone gnoje, co by chciały nas w tym liceum przetrzymywać 24/7- nie ma jakiegoś szydzenia, jesteśmy w stosunku do siebie w porządku), jestem dziwna. Jestem za nadto empatyczna czasami, ale czasami idzie to w drugą stronę i potem mam wyrzuty sumienia. Mój system wartości jest troszku jebnięty bo nie potrafię patrzeć na cierpienie zwierząt szczególnie domowych, ale na cierpienie ludzkie mam takie meeeh w głowie. Jak pewnie każdy nastolatek miewam myśli samobójcze, jeśli do takiej sytuacji dojdzie to pewnie nałykam się tabletek na ciśnienie ojca i podetnę sb żyły. No może nałykam się też tabletek przeciwbólowych bo boje się bólu. Oo tak! To myślenie o potencjalnym bólu uratowało mnie nie raz. Ale kiedyś zrobię sobie tatuaż i całe ucho w kolczykach, ból mi w tym nie przeszkodzi, bo w końcu nie mogę być boi dupą do końca życia. Ehhh...
To jedna z moich stron myślenia, to była depresyjna Katie. Często wpada do mojej głowy i puszcza mi smutną muzykę żeby mi było jeszcze smutniej. No i się łajzie zazwyczaj udaje.
--- --- ---
Mam nadzieje że zainteresowałam was początkiem, nie jestem umysłem humanisty, tak pisze do was ścisłowiec, więc proszę jednak o konstruktywną krytykę jeśli gdzieś coś źle napisałam ;) Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych Świąt dziubaski < 3
YOU ARE READING
~Broken minds stay forever~
RomanceOpowieść o spokojnej nastolatce, spokojnej od zewnątrz ;) -w przyszłości ładniej uzupełnię opis.