Na czas - ONESHOT

176 10 2
                                    

To działa tak... jak zażyjesz tabletki i popijesz je alkoholem.. najpierw jest euforia a później.. po prostu odlatujesz.

Prawda ,że prosty sposób na skończenie ze sobą?

Ale co jeśli nie wszystko pójdzie tak jak sobie to wyobraziłam? Nie tak jak chciałam?

Mam dość. Dość tego wszystkiego. Problemów. Życia. Siebie. Ich. Ludzi ,którzy udają tylko moich przyjaciół a tak naprawdę jeśli tylko mogą rąbią mi dupę za plecami. Jaka to ja nie jestem, jak się zachowuję.

Taak! Mam problem.. I to nie jeden. Może i jestem inna bo chcę ze sobą skończyć ale ja już nie wytrzymuję tej presji. ZA DUŻO ! ZA DUŻO JAK DLA MNIE!

Nie potrafię już tak dłużej. Robię wszystko co chcą a tak na prawdę co otrzymuję w zamian?

 Więcej opierdolu ,że wszystko robię nie tak!

 Mam dość. Skończę ze sobą raz na zawsze. Myślałam już tak kilka krotnie ale za każdym razem ktoś mnie sprowadzał na ziemię. Nie umiem tego wyjaśnić. Ale teraz... teraz było inaczej.

 Wszystko już miałam w dupie. Wzięłam te tabletki popiłam je wódką i czekałam. Nagle.. zaczęłam się śmiać. Tak bez powodu. Spojrzałam na swoje nadgarstki – jedna kreska, druga, trzecia, czwarta, dwudziesta, trzydziesta.

 Moje powieki zaczęły robić się coraz cięższe. Nie panowałam nad nimi. Zamknęły się.

 Tak jak moje życie. Serce.

 Ciemność. To teraz tylko widziałam. Ciemność i głuchość.

 Jakie to piękne ,prawda?

 A jednak. Uratowali mnie. 3 RAZ ! 3 RAZ KTOŚ MNIE URATOWAŁ OD „ŚMIERCI”. Ja to wolę nazywać „przejściem na lepszą stronę życia”.

 A teraz co?!

 Teraz siedzę tu. Siedzę w szpitalu. ZAMKNĘLI MNIE! Czuję się jak w więzieniu. Nie mam siły. Boję się. Boje się o jutro. O to ,co będzie jak stąd wyjdę?

Czy wszystko będzie tak jak wcześniej? Zanim tu trafiłam?

Tęsknie za tobą. Ale właściwie dlaczego tęsknię? Przecież ja nawet ciebie nie znam.

Może nie chcę znać?

Ale jedno wiem na pewno, ty NIGDY nie będziesz tęsknił za mną.

Bo kim ja tak właściwie dla ciebie jestem? Jedną z miliarda stoją w tłumie rozwrzeszczanych i zabeczanych fanek .

Właściwie to nie wiem po co to piszę. Przecież ty i tak nigdy tego nie ujrzysz.

Nie przeczytasz.

Nie dowiesz się co czuję.

Jak mi źle.

Ale ty i tak nic z tym nie zrobisz.

 Bo niby co?

Nagle pojawisz się tu u mnie i będzie pięknie? Pfffff..

To nie jest jakaś pieprzona szopka. WIEM ,że takie historyjki zdarzają się TYLKO w filmach i wyobraźni a nie w prawdziwym życiu. MAM DOŚĆ!

Dość cierpienia, bólu i tego pogmatwanego świata. D O Ś Ć !

Przepraszam ,że zawracam i zakłócam twój idealny świat. Nie powinnam.

Zapomnij.

Em. x

 Przeczytałem to dokładnie, wyraz po wyrazie, bardzo wolno i w efekcie osłupiałem. Nie wiem co mam teraz myśleć, robić. Nie wiem jak mam się zachować. Co ja teraz mam zrobić?! Nie mogę zostawić tego. Co to ,to nie. Tak ”jedna z wielu” powiedziała a właściwie napisała to MI. Musze ją odnaleźć, dowiedzieć się dlaczego. Nawet gdyby miało mi to zająć nie wiem jak długo nie poddam się. MUSZĘ ją odnaleźć i pomóc. Chociaż spróbować.

Zamrugałem jeszcze kilkakrotnie i odłożyłem delikatnie list przed siebie na łóżku. Wziąłem do ręki kopertę i doszczętnie obejrzałem ją z każdej strony. Nic. Żadnej wskazówki, podpowiedzi. Nic. Czyli stoisz w kropce Tomlinson. Jak zawsze w trudnej sytuacji.

Westchnąłem i rzuciłem się w tył na poduszki. Zamknąłem oczy i zacząłem myśleć. W mojej głowie cały czas odbijały się echem jej słowa: ”Mam dość. Dość tego wszystkiego. Problemów. Życia. Siebie. Ich. Ludzi ,którzy udają tylko moich przyjaciół.” , ”Jak mi źle. Ale ty i tak nic z tym nie zrobisz. Bo niby co?”. Próbowałem sobie wmówić ,że to kolejna ”fanka” ,która za wszelką cenę chce abyśmy zwrócili na nią uwagę, ale.. w Jej słowach coś jest. Przemawia przez nie ból, smutek, żal i.. prawdziwość.

-Wiem! Tomlinson, debilu! - krzyknąłem na głos ,kiedy sobie coś uświadomiłem. Przecież my jakiś czas temu byliśmy w szpitalu. Była tam taka dziewczyna. Wyglądała na około 20 lat. Chciałem do niej wejść ale lekarze mi nie pozwolili bo "Nie warto. Ona z nikim nie rozmawia. Nie odzywa się." jak to uważali. Jednak coś mnie ciągnęło do niej. Widziałem jej nadgarstki. Praktycznie do samych łokci były zawinięte w bandaż. Jej twarz. Była smutna. Stałem przed szybą do jej sali i patrzyłem. Nie mogłem się ruszyć. Nie potrafiłem. Chciałem jej pomóc. Porozmawiać. Spytać dlaczego to zrobiła.

Zrezygnowałem.

To był błąd. Mogłem spróbować. A nie zrobiłem nic.

Na dworze robiło się już ciemno. No tak, jest już zima a godzina jeszcze młoda bo dopiero 18. Wsiadłem do mojego czerwonego Coopera i odjechałem.

Po około godzinie byłem na miejscu. Wysiadłem z auta i ruszyłem w kierunku wejścia ówcześnie naciągając kaptur na głowę. Dla bezpieczeństwa.

 Ominąłem recepcje i skierowałem się od razu do windy.

 Wiem gdzie to jest.

 Pamiętam.

 Muszę z nią porozmawiać.

MUSZĘ się dowiedzieć dlaczego to robi. MUSZĘ ją uratować. Nie wiem co dzieje się w jej domu ale dowiem się. I na pewno nie pozwolę jej więcej ranić się. Nawet jeśli będę musiał - zaopiekuję się nią. Wszystko tylko żeby już więcej się nie raniła.

 Dotarłem na odpowiednie piętro. Szedłem wzdłuż korytarza szukając sali "207".

 203..204..205..206..i jest.

Spojrzałem przez szybę - nie ma jej.

Co jest?? pomyślałem.

Nie zdążyłem nic zrobić a obok mnie pojawiła się jedna z pielęgniarek.

-Dzień Dobry. W czymś mogę pomóc? - odezwała się.

-Dzień Dobry. Chciałbym się dowiedzieć, gdzie.. - zacząłem lecz Patty, bo tak nazywała się owa osoba w białym fartuchu przede mną, przerwała mi.

-Jeśli szuka pan dziewczyny z tej sali nie ma pan szczęścia. - powiedziała smutno. - Emilly dziś w nocy popełniła samobójstwo. Nie wiemy jak to jej się udało ale dziewczyna zażyła za dużo leków przeciwbólowych. Lekarze nie zdołali jej uratować. - w moich oczach pojawiły się łzy a już po chwili swobodnie spływały po policzkach. 

Nie zdążyłeś. Nie uratowałeś jej. Nie udało CI się. Te słowa cały czas odbijały się echem w mojej głowie. 

- Przykro mi. - odezwała się pielęgniarka zanim zniknęła z pola mojego widzenia za metalowymi drzwiami windy.

To koniec, Tomlinson. Nie udało Ci się. Zawiodłeś.

Na czas - ONESHOTOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz