Gdzieś tam na korytarzu, gdzieś na końcu słychać było buczenie jakiegoś dziecka, płacz matki i cykanie jakiegoś aparatu monitorującego, praca organizmu pacjenta, ciężkie dudnienie drewniaków pielęgniarki. Wszystko powoli tam w tym szpitalu, na oddziale psychiatrycznym, pachnacym płynami do dezynfekcji, śmiercią i wymiocinami, na przedmieściach Krakowa budziło się do życia. Za oknem mało wyróżniającym się od wszystkich innych w budynku, słońce powoli wschodziło. Nie było tu zasłon, ani rolet, przecież nie był to ekskluzywny hotel. Ale to nie przeszkadzało Neli Lipickiej, obróciła się na drugi bok, plecami do szyby tak, aby słoneczne promienie padały na tył jej głowy. Stąd miała idealny widok na otwarte drzwi do jej pokoju, nie była tu sama, w łóżku obok leżała chora na anoreksje Natalii która od kilku dni miała podłączoną cyste przez nos wprost do żołądka, doprowadzali tamtędy jedzenie do wyniszczonego organizmu dziewczyny. Jednak nie dlatego personel szpitalny zostawił otwarte drzwi, nie musieli oni kontrolować anorektyczki, nie miała ona wystarczająco siły, aby pozbyć się przewodów, a i tak większość czasu leżała w łóżku. Co innego było zaś z Nel, pilnowali jej, w nocy kiedy udawała, że śpi słyszała jak pielęgniarki przechadzają się koło sali 10 w której leżała, doliczyła się trzynastu obchodów, gdzie z tego co wiedziała w tym szpitalu nocny obchód był tylko jeden.
Od dwóch dni Nel była przytomna, od razu po przebudzeniu wiedziała gdzie jest, chociaż przez chwile, malęką sekunde myślała, że się jej udało, ale jednak pikanie aparatury monitorujące pracę serca i ból w obu przedramionach i gardła dawały jej do zrozumienia, że nadal żyje. Bo jaka martwa osoba czuje ból i tak dotkliwie przeszkadza jej światło? Przez przeszło dwa dni nie wstawał z łóżka chyba, że musiała, nie odzywała się też, tak jakby zapomniała co to jest mowa. Mimo, że lekarz pozwolił jej się umyć, dziewczyna tego nie zrobiła, wegetowała. Była ona bardziej załamana niż przed tym niż targnęła się na swoje życie, bo przecież jej się nie udało. Przez ten krótki okres od przebudzenia zrozumiała co znaczy być uważanym jak zaraza, znała za to uczucie jakby ktoś jej nie chce, bycia bezwartościowym, samotnym, ale nie jak zaraza. Pielęgniarki z skrupulatnością myły i zakładały rękawiczki na dłonie zanim zmieniono jej opatrunek czy kroplówkę, nawet jej ojciec bał się jej dotknąć, jedyny dotyk jaki jej dawał to lekki uścisk przez kołdrę za łydkę, nie gładził po włosach czy policzku.
Lipicka czuła jak jej głowa rozgrzewa się od słońca, a w pokoju robi się duszno, powoli, najciszej jak umiała ześlizgnęła się z skrzypiącego, mimo to łóżka i podeszła do okna. Zmrużyła oczy chcą ochronić je przed rażącym słońcem, miała osłabione dłonie, rany nie goiły się jej szybko, ale kto by się spodziewał, że po trzech dniach jej podcięte żyły będą jak nowo narodzone. Nie zastanawiając się nad tym, ujęła na ile mogła dłońmi klamkę od okna, nie spodziewała się, że jej dłoń nawet w jednej trzeciej nie ujmie zimnego plastiku, była w szoku. Nie uszkodziła ona sobie tylko żył, ale też mięśnie i ścięgna, co doprowadziło do zmniejszenia ruchomości dłoni. Ledwo dając sobie radę, przekreciła klamką tak żyby okno się otworzyło, nie zawrzała na ból i pieczenie rąk. Jej kroki, po to żeby wrócić do łóżka był niestabilne, jakby dopiero uczyła się chodzić, była osłabiona, z tego co pamiętała lekarze dokonali dwie jednostki transfuzji krwi co znaczyła, że bardzo mocno się wykrwawiła. Prawie umarła, uratował ją jej ojciec, jak nigdy wrócił wcześniej do domu i wezwał karetkę. Dziewczyna nie pamięta nic z przyjazdu karetki i samego odnalezienia przez ojca, raptem kilka minut po przecięciu żył straciła przytomność i nie była pewna czy to przez ilość utraconej krwi, czy przez paczkę psychotropów które zażyła. Starała się jak mogła być cicho, ale same wspięcie się na łóżko wywołało niemały szum, co obudziło jej sąsiadkę z łóżka obok. Natalia była bardzo chuda, widać jej było wszystkie kości twarzy, tak jakby skóra była tylko i wyłącznie materiałem okrywającym jej szkielet, cerę miała bladą i papierową, włosy bez blasku, musiała być kiedyś ładną dziewczyną stwierdziła Nela. Anorektyczka miała niesamowicie duże i niebieskie oczy, nie takie jak miały lalki tylko dużo ciemniejsze, włosy blond długie związane teraz na kształt czegoś co miało przypominać koka, spod kilku warstw koca było widać jak wysoka była dziewczyna, mimo jej chudości dokładnie też można było zobaczyć jak pełne i duże miała usta i zadarty nos, który szpeciła cięka rurka poprowadzona przez niego do żałądka. Jej wzrok był przyjazny, ale bez blasku, patrzyła się kilka minut wprost na Nel, zaraz zrezygnowała i znów zamknęła oczy, pewnie chcąc spać dalej. Dziewczynie zrobiło się żal towarzyszki na łóżku obok i nie chcąc jej przeszkadzać powoli wyszła z sali, był to pierwszy raz jak to zrobiła odkąd tu była, powoli zamknęła drzwi do sali tak, aby panowała tam dogodna cisza do spania.
Na korytarzu panował delikatny chłód, nie to co w salach. Ściany i podłogi były wyłożone kafelkami podobnymi do tych spotykanych w publicznych toaletach o kolorze podobnym do herbaty z mlekiem, do ścian były przykręcone krzesła, pewnie dla pacjentów, wisiały też plakaty, niektóre o tym jak powinny odżywiać się dzieci, o różnych problemach nastolatków, jakby to miało pomóc zrozumieć rodzicom co chodzi po głowie ich dzieci. Nie mając zbyt dużo sił Nel usiadła na jednym z kilku plastikowych krzeseł niedaleko swojej sali. Jej uwagę przykuł jeden z plakatów przedstawiający dziecko z zaklejoną buzią plastrami czy czymś podobnym, była to mała dziewczynka, jej twarzy była centrum plakatu. Wraz z plastrami wzrok przykówały niebieskie oczy dziecka, w którychy było widać rozpacz, obejmowała się ramionami jakby przed czymś się chroniła, na plakacie widniał napis “Co czuje dziecka gdy jest ofiarą molestowania”. Patrzyła najdłużej na ten napis, chcąc z samego niego odkryć co autor miał na myśli, dobrze wiedziała, że nikt nigdy po gwałcie nie spojrzy tak jak tamte dziecko na innych, za bardzo się bało, za bardzo się wstydziło kim jest. To wszytko na plakacie było sztuczne, było oszustwem, które wciska się biednym ludziom.
Nel dość długi czas dryfowała w swoich myślach, nie myślała o niczym konkretnym, pozwalała sobie na chwilę, nie myślenia w której była, wiedziała, że musi coś zrobić bo pewnie wygląda strasznie i mrocznie wpatrzona w jeden punkt, ale nie obchodziło jej to, może jakby się wypłakała, pozwoliła upuścić sobie za pomocą łez złe emocje, zachowywałaby się inaczej. Jednak dziewczyna już nie pamiętała kiedy ostatnio płakał i to z jakiego powodu, a chciała pamiętać takie rzeczy, ale coś rozrywało jej wspomnienia i nie pozwalało jej myśleć racjonalnie. Wiele razy była już na granicy , chciała odetchnąć ostatnim tchem i chciała naprawdę skończyć swoje życie, bo odkąd pamięta, a była to jedna z nielicznych rzeczy które tkwiły w jej głowie, wiedziała, że nie pasuje tu gdzie jest, nie czuła się dobrze w swoim ciele, a jej umysł nie był dla niej zbyt doskonały. Potrzebowała jakiegoś impulsu, czegoś co ją obudzi i pozwoli jej zdecydować czy jest do tego, aby siebie zabić. Nigdy nie zastanawiała się czy to co ją spotkało ponad rok temu dało się jakoś rozwiązać. Zanim zdążyła zagłębć się w mroczne wspomnienia, usłyszała przytlumiony głos, kogoś kto mówił do niej z góry. Dalej wpatrzona w ścianę mechanicznie odpowiedziała męskiemu głosu, że nie wie gdzie jest sala o którą pyta. Cień który na nią padał znikł, mężczyzna odszedł, zostawiając ją samą, korytarz znów był pusty.
O Neli można było powiedzieć , że była jak ten korytarz, przeciętna i zimna w środku , plakaty wiszące na ścianach były większym odwzorowaniem jej życia, a ludzie przechodzące tamtędy wpadali często lecz krótko, dopóki chłód nie dosięgnął ich skóry, po tym znikali. Krzesełka plastikowe dawno wyblakły od ilości kurzu jaki na nich osiadł, bo przecież nikt od roku nie odwiedzał jej na tyle długo żeby na nich usiąść. Echo nieskończony rozmów rozbija się o ściany uderzając rykoszetem o dziewczynę.
Większość nastolatków posiadało podobny wewnętrzny korytarz, każdy też zatraca się w tym, zapominając, że korytarz posiada drzwi do innych pokoi i to o tym w szczególności zapomniała Nel.
CZYTASZ
Tylko z tobą
RomanceOpowieść o nastoletce poszukujące sensu życia i starszym mężczyźnie który zaznał w życiu wszystkiego, oprócz prawdziwej przyjaźni.