- To co? Widzimy się o 19.00? - zapytał Siergiej.
- Tak. Nie zapomnij o dziewczynie - w sumie, to na cholerę ja mu o niej przypominałem. Chociaż wolę jego już z nią, niż wcale.
- To do zobaczenia? - pomachał nam i uciekł z miejsca rozmowy.
- Pa - odpowiedzieliśmy.
*
- Pamiętasz adres? - zapytała Siergiejowiczówna wchodząc do mojego auta.
- Oczywiście - odpowiedziałem pewnie.
- Ooo, jestem pozytywnie zaskoczona.
- Ja też - odpowiedziałem. Spostrzegłem jak na twarz dziewczyny wpływa uśmiech - cieszysz się tak dzisiaj będziemy chlać, czy co?
- Po prostu lubię spędzać czas w twoim towarzystwie, co poradzę.
Odpaliłem w końcu silnik i ruszyliśmy w stronę mieszkania Aliny. Wcześniej wpisałem jej adres w nawigacji.
- Nie wywal się tylko! - pożegnałem ją.
- Chyba wiedziałeś że mnie dzisiaj odwieziesz i dlatego przyjechałeś niższym autem, co? - zażartowała.
- Czytasz mi w myślach.
- Tak w ogóle, to chodź częściej w sztruksowych koszulach, bo mega dobrze na tobie wyglądają.
- Do wieczora - szeroko się uśmiechnąłem.
- Do wieczora.
*
Przy okazji zajechałem do sklepu. Kupiłem dwie paczki chipsów, gdyż Alina znając jej dietę nie usiedzi na imprezie bez tej przekąski i wino, bo nie będzie chciała zapewne dzisiaj pić niczego innego, więc uznałem że może przez jej temperament do alkoholu chociaż raz nie nachlejemy się jak świnie. Zresztą, wino to całkiem bezpieczny wybór, może nawet Ariadna będzie chciała się z nami napić, czego nie wykluczam.
*
Powoli zbliżała się już 19.00.
Stanąłem przed lustrem, walcząc z myślami o przebraniu się.- Skoro Alina mówiła, żebym chodził częściej w sztruksowych koszulach, to będzie miała mnie częściej w sztruksowych koszulach - pomyślałem. Skoro miała być z nami Ariadna, to założyłem czarne okulary. Nie chciało mi się zakładać soczewek, a nie mieć ich też nie chciałem.
Już kierowałem się do kuchni, lecz nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Heej - dziewczyna rzuciła mi się niemal na szyję już na wejściu.
- Już jesteś pijana? Zabawa się jeszcze nie zaczęła.
- Przestań.
- Dobra, rozgość się w salonie - odparłem. Wyciągnąłem miskę z szafki i wsypałem do niej przekąski.
- Ooo, skąd wiedziałeś? - weszła do przestrzeni kuchennej, gdyż pomieszczeniem nie można było tego nazwać.
- Dobrze cię znam - wcale jej nie znałem i dlatego ją w sumie tu zaprosiłem - kontaktowałaś się dzisiaj z Chertkovem?
- Nie, ani słowa po wyjściu z biura.
- To niezły ten Chertkov. Mogłabyś zanieść? Zaraz do ciebie wrócę - podałem jej pełną miskę.
- Jasne - zabrała naczynie.
Przyniosłem wino, a razem z nim cztery lampki. Nie piliśmy, natomiast czekaliśmy ma Siergieja i jego dziewczynę, którzy spóźnili się dobre pół godziny.
O dziwo rozmowa przebiegała nam swobodnie. Można powiedzieć, że tak, jak gdy poznawaliśmy się na Ibizie. Bardzo mi tego brakowało.
Po tym jak nasza spóźnialska para się pojawiła było już trochę gorzej, ale dalej nie tak źle.
Ariadna przez cały czas udawała że wszystko jest okej, widać było jak fałszywie patrzy się na Alinę i udaje że jej słucha. Siergiej za to nic sobie z tego nie robił, może nawet tego nie zauważył, jednak szatynka miała raczej takie odczucia jak ja, gdyż co jakiś czas gdy tamta nie zwracała na nią uwagi, posyłała mi zażenowane spojrzenia lub przewracała oczami.
Alina dzisiaj trochę zaszalała. Zwykle nie przywiązywała jakieś większej uwagi do swojego wyglądu, bardziej do komfortu ale mimo tego zawsze wyglądała dobrze. Dzisiaj natomiast ubrała się w to samo, co miała na swoim pierwszym moim koncercie. Mimo tego, że byłem wtedy dupkiem, to zwracałem uwagę na takie rzeczy, a szczególnie na jej czarny, krótki top na cienkich ramiączkach i ortalionowe długie dresy. Nie byłem wtedy wstawiony. Zwracałem uwagę na każdy szczegół.
Widać było Siergieja lustrującego Alinę, zupełnie jak na afterze po moim koncercie. Nie dziwię się mu, że wtedy tak się jej trzymał. Chociaż może to była jedna z niewielu rzeczy które pamięta z tamtego wieczoru i teraz się zastanawia.
- Siergiej, jedźmy już - powiedziała stanowczo Ariadna. Na Alinę popatrzyła się spojrzeniem typu „co ty ubrałaś, nie zabierzesz mi tym mojego faceta, suko".
- Czemu? - Chertkov położył jej rękę na kolanie - tak wcześnie?
- Właśnie, jest dopiero po 20.00 - odpowiedziałem.
- Chodź, jestem zmęczona - Ariadna wstała z kanapy.
- Ale...
- Albo wstajesz teraz, albo dzisiaj śpisz sam.
Spodziewałem się tego. Siergiej wstał. Widać było po nim że nie chciał, ale to jak na razie jeden z jego najdłuższych związków od połowy tamtego roku, nie chciał tego spieprzyć, szczególnie gdy Ariadna była konkretną laską, nie powiem, całkiem niezłą jak na upodobania Siergieja.
- Dzięki za wieczór, stary - poklepał mnie po ramieniu.
- Cześć. Do poniedziałku.
- Cześć! - krzyknęła Alina z salonu.
- Pa! - Chertkov zniknął za drzwiami.
- A ty gdzie? - zapytałem Alinę, która wstała z kanapy.
- No ja też już się będę zbierać, jak oni poszli...
- Przestań. Siadaj - zatrzymałem ją, lekko odpychając jej ramiona od siebie - możemy chyba pobyć sami? Prawda?

CZYTASZ
143 || Allj || Элджей
Fanfiction„...te symbole są wyrazem wdzięczności dla mojego ojca, mojej mamy, mojego brata i całej mojej rodziny za wszystko, co dla mnie zrobili. Drogie auta dla mojego ojca, dla każdego z moich braci, biżuteria dla mojej najdroższej matki, Rolexy dla mojej...