2

10 5 0
                                    

Obudziło mnie zimno dobiegające do moich stóp. Całą noc moje nogi nie były przykryte pod kocykiem co nie miało dobrych skutków. Wyciągnęłam się leniwie, po czym rozejrzałam się po pokoju. Koło mnie zobaczyłam Yuki. Była zwinięta w małą kuleczkę, co wyglądało bardzo uroczo z mojej perspektywy. Jej nosek zrobił się lekko różowy przez lekkie zimno w pokoju, co dodawało jej jeszcze więcej uroku.

Postanowiłam jej nie budzić. Wczoraj się wydawała jakaś nie taka. Chyba miała zły dzień. Obawiam się że to znowu problemy rodzinne. Mam ochotę czasem dać temu ojcu prawego sierpowego w tą jego twarz.

Wstałam więc na równe nogi zakładając moje kapciuszki, pomaszerowałam do kuchni by przyrządzić śniadanko. Przyszykowałam nasze ulubione kanapki z czekoladą. Jednak coś mi w tych kanapkach brakowało. Postanowiłam zrobić krok na przód w moim kulinarnym doświadczeniu. Przeszukałam wszystkie szafki w kuchni by odnaleźć składnik kluczowy! Co nie było łatwe! Ostatecznie spadło mi na głowę pudło z przyprawami, ale składnik miałam! Była nim kolorowa posypka która idealnie komponowała się w moje dzieło.

Nagle zza rogu wyszła Yuki, po czym stanęła jak wryta i przetarła oczy.

-Co to za syf..? - zapytała wskazując palcem na blat.
-Syf? Jaki znowu syfff, aaa! - nagle wylądowałam na ziemię, przez mleko które było rozlane na podłodze, ponieważ potrzebne mi było do porannego kakałka. - Ała! - krzyknęłam po czym wstałam ocierając ubranie. - Ale pacz co mam! - wzięłam do ręki talerz z naszym śniadaniem na co dziewczyna się roześmiała i uderzyła ręką w czoło.

Na początku zjadłyśmy razem śniadanie, a następnie ogarnęłyśmy kuchnie. Przyznam że kucharz ze mnie trochę marny ( z Yuki lepszy ale nie ważne *-*). Podczas tych porządków nie zabrakło rzucania się jedzeniem, śmiechów i zabawnych żarcików.

Nagle nasze uśmiechy znikły z twarzy kiedy usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Wpadłyśmy obie w panikę, myśląc że to moi rodzice. Pobiegłam do drzwi i je powoli otworzyłam. Przede mną stał na szczęście listonosz.

- Naomi Shimizu?
- Tak, zgadza się.
- Dla Pani.

Mężczyzna wręczył mi list. Nie miałam pojęcia co to może być. Rozumiem do moich rodziców, ale do mnie?? Była to elegancka czerwona koperta z złotym znaczkiem. Podeszłam do Yuki która wycierała mokrą podłogę, pociągnęłam ją lekko za bluzkę by się odwróciła. Dziewczyna odwróciła się do mnie twarzą, po czym pokazałam jej list. Podniosła tylko lekko jeden z kącików ust, co wogóle nie wiedziałam co oznacza...


Between worldsWhere stories live. Discover now