Rozdział 1

20 2 0
                                    

-No mamo, mameńko! Proszę nie!-Krzyczałam jak wariatka na całe mieszkanie
-Lusia, nie. Postanowione, musisz tam pojechać, a dwa miesiące to nie wieczność. -Odpowiedziała moja mama niezbyt przyjemnym tonem.
-Słuchaj Judyta, ja wiem, że ty nie posiadasz zbyt dużo znajomych, ale tak się składa, że ja posiadam ich wiele i moje życie towarzyskie legnie w gruzach a chłopak to na bank mnie rzuci. Tego właśnie życzysz swojemu jedynemu dziecku?! Teraz rozumiesz dlaczego nie mogę tam pojechać?! Dla własnego dobra mamo...
Mama wzięła głęboki oddech i zaśmiała się sarkastycznie.
-Słuchaj moje „jedyne dziecko", po pierwsze nie mów do mnie po imieniu, a po drugie lepiej skończ ze mną dyskutować bo moja cierpliwość się kończy, wałkujesz ten temat codziennie od ponad tygodnia i za chwile nie wytrzymam i spakujesz się i pojedziesz szybciej do dziadków niż to z ojcem planowaliśmy.-No to fajnie pomyślałam, wyszłam z salonu, w którym konwersowałam przed chwilą z moją mamą i poszłam do siebie do pokoju, nie oszczędzałam siły we mnie skumulowanej, którą wyżyłam na drzwiach od pokoju i trzasnęłam nimi jak najmocniej tylko potrafiłam. Położyłam się na łóżku, które było dosłownie naprzeciwko drzwi wejściowych do mojego pokoju i zaczęłam myśleć co zrobić żeby nie pojechać do dziadków. W tym samym czasie w moim pokoju rozległ się huk, w szybkim tempie zapaliłam lampkę znajdującą się za moim łóżkiem i zobaczyłam, że szyby w moich nowych drzwiach nie było a jej odłamki znajdowały się na podłodze.
-KURDE!-Krzyknęłam
Nagle pod moim pokojem zobaczyłam mojego ojca, który stał jak wryty.
-Tato, nie denerwuj się, ja to skleję i będzie jak nowe, przysięgam!
-Lusia, proszę cię wyjdź z psem na spacer
Powiedział ojciec głosem, który nie zdradzał jego ani jednej emocji
-Ale nasz pies nie żyje od 3 lat-Odpowiedziałam dość zaskoczona jego rozkazem
-Po prostu wyjdź z domu, już.
Jak kazał tak zrobiłam, gdy zakładałam buty na nogi, słyszałam jak ojciec klnie pod nosem, że 3 drzwi mi do tego pokoju napewno nie kupi i że jestem niewdzięcznym dzieckiem. To nie moja wina, że mam zbyt dużo siły i nie radzę sobie ze wściekłością tak?
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, szczególnie, że była prawie 23:00 a ja chodziłam po wielkim mieście bez celu. Po kilku minutach wymyśliłam, że pójdę coś zjeść na całodobowej stacji paliw oddalonej od mojego domu jakieś 15 minut drogi na pieszo. Gdy weszłam na stacje, zamówiłam sobie panini oraz dużą gorącą czekoladę. Gdy kasjerka podała mi moje zamówienie i powiedziała ile mam zapłacić, zdałam sobie sprawę, że mój portfel został w moim plecaku, w domu. ZAJEBIŚCIE pomyślałam. Oczywiście, udawałam, że mam napewno gdzieś pieniądze tylko, że nie wiem gdzie więc szukam. Po chwili za moimi plecami usłyszałam męski głos, nie zdążyłam się odwrócić tylko usłyszałam jak mówi do kasjerki
-Ja zapłacę kartą, moja dziewczyna to wyjątkowa gapa i znowu zapomniała gotówki.
Zdziwiona odwróciłam się i ujrzałam jak jakiś starszy ode mnie i dość przystojny rudy chłopak, uśmiecha się do kasjerki.

Czasami mam dość.Where stories live. Discover now