Długie, ogniste włosy Rose powiewały dziko na wietrze. Brązowe, zapatrzone w dal oczy szukały szczęścia na horyzoncie. Dziewczyna nie miała pojęcia jak potoczy się jej los, wiedziała tylko, że na pewno nie ma zamiaru wychodzić za mąż za Caledona.
— I co zrobimy Jack? Nie mogę przeciwstawić się matce, ale jednocześnie czuję, że to właśnie ty jesteś mężczyzną mojego życia.
— Nie martw się na zapas Rose. Coś wymyślimy. — Blondyn powoli zdjął z poręczy swoją towarzyszkę, na co ta z wdzięcznością uśmiechnęła się w jego kierunku. Spojrzała jeszcze raz w dal, kiedy przy widnokręgu ujrzała coś w kształcie góry lodowej.
— Jack, widzisz to coś przypominające górę lodową? Tam na przodzie.
Niebieskooki przytaknął
— Co to może być?
— Myślę, że to Góra lodowa. — odparł spokojnie.
— Ah! — krzyknęła przerażona — Twojego czujnego oka nic nie zmyli. Ja bym nie poznała, iż to wielka góra lodowa, która za jakąś godzinę rozwali ten ogromny statek!
— Rosie, ale ja nic takiego nie powiedziałem. — Mężczyzna podrapał się po karku w lekkim skołowaniu.
— Oh, kamracie, musimy uciekać!
— Okej, trzeba znaleźć jakieś drzwi!
— Nie możemy wziąć którejś z tych łódek? — Wskazała palcem na kilkadziesiąt łodzi, przyczepionych do statku w razie niebezpieczeństwa.
— Bądźmy oryginalni — to powiedziawszy Jack wyrwał pierwsze, lepsze drzwi i wyrzucił za burtę. — To skaczę!
Już po chwili słychać było wielkie "KLAP".
— Skarbie, nic ci nie jest?! Ojeju, że też na to pozwoliłam! — Dziewczyna złapała się za głowę.
— Spokojnie Rosie, spadłem na drzwi — krzyknął. — Twoja kolej!
— Okej — Ruda wzruszyła ramionami. — Łap mnie Jack! — Stanęła na barierce, policzyła do trzech i wskoczyła do wody na bombę.
Udało się. Teraz mogli uciec i przed straszną górą, i przed narzeczonym Rose. Mogli rozpocząć nowe życie. Razem. I na tym mogłaby się zakończyć ta historia, lecz... Czy na pewno z happy endem? W końcu tak naprawdę nie mieli nic. Jedynie siebie. Jednakże dla nich to było wszystko.************************************
Dziękujemy za przeczytanie kluchy! 😂❤️
Chcemy jeszcze raz wspomnieć, że ta historia została napisana w celach humorystycznych i w żadnym wypadku nie naśmiewamy się z katastrofy, która miała miejsce wiele lat temu. Sam pomysł na tą historię powstał na lekcji religii, gdy jedna z nas zaczęła rysować Jack'a i Rose (jako patyczaki).Gwiazdkujcie ⭐
Komentujcie 🐧
I to koniec tej opowieści! 🎈
Wasze, Pusheeny❤️❤️❤️
CZYTASZ
Jack i Rose, czyli nowa wersja Titanica (parodia)
HumorJak sama nazwa wskazuje jest to trochę zmieniona i sparodiowana historia z filmu "Titanic". Opowieść nie będzie przedstawiała początkowych scen z filmu. ******** Proszę nie odbierać tego jako tak zwane "ciśnięcie beki" z katastrofy, która miała mie...