Wpajanie dzieciom różnych historyjek na temat wróżek, magów, zombie ustawia ich w przekonaniu, że one tak naprawdę istnieją. Budzą w nich grozę i przekonują do wiary w ich istnienie. Błąd rodziców? Błąd pokoleń? Nie wiem, aczkolwiek tak jak każde dziecko wiem, że wiara w niestworzone rzeczy daje poczucie tajemniczości i chęci zobaczenia tych stworzeń. Wiele ludzi nawet do wieku późnej starości dalej wierzy historyjką z lat młodości. Każde dziecko jest wyjątkowe, niektóre bardziej, niektóre mniej. Jednym z grona wyjątkowych dzieci był Stan. Chłopiec jak na swój wiek dosyć niski, miał on bowiem lat 5. Jeszcze dziecko. Prawda? Oczy koloru ciemnego brązu, odrazu dawały się widzieć ludziom z jego otoczenia. Włosy złocistego blondu dodawały mu jeszcze więcej uroku. Jego postura przypominała, nieco sarenkę, nóżki miał bardzo szczuplutkie w sumie tak jak całe jego ciało. Mały, szczęśliwy jedynak. Nasza historia zaczyna się w szóste urodziny chłopca. Szczęście i duma z powodu dorastającego synka, brało rodziców.
-Stan, kochanie, możesz zdmuchnąć świeczki- powiedziała mama ze łzami w oczach.
Głośny dmuch z małych usteczek Stana dał się słyszeć wszystkim zebranym. Nic dziwnego, prawda? Zwykle urodziny? Otóż nie. Te urodziny były niezwykłe. Od razu po zdmuchnięciu sześciu świeczek ozdabiających tort, w kuchni spadł talerz, rozbijając się. Zapewne był na rogu blatu i z tego powodu spadł, tłukąc się. Sasha, bo tak miała na imię mama Stana, poszła do kuchni i sprzątnęła w pośpiechu potłuczone resztki szkła. Zdziwiła ją jedna rzecz:dlaczego tak mało jest tego szkła. Powiedziała sobie, że może coś się jej przewidziało. Szybko sprzątnęła i wróciła do zgromadzonych. Dzieci bawiły się nowymi zabawkami, które Stan dostał na urodziny. Zabawa szła w zaparte. W końcu w domu można było słyszeć, rozbrzmiewający dźwięk dzwonka. Sasha podeszła do drzwi w których stał już pierwszy rodzic. Tak zaczęły się schodzić kolejne chmary rodziców. Po około 30 minutach dom stał się lekko opustoszały.
-Stan jak ci się podobały urodziny?- zapytała Sasha
-Były super- odpowiedział Stan
-Jesteś zmęczony?
-Tak mamusiu, chcę lulu
-Dobrze to choć na rączki
Po położeniu Stana spać, zeszła na pierwsze piętro, aby posprzątać po odejściu chmary dzieci. Po sprzątnięciu, miała dziwne wrażenie, że ktoś ją obserwuje, słyszała także dziwne odgłosy. Oczywiście Sasha wszystko tłumaczyła naukową i logiczną tezą. Może jej mąż Ash jeszcze nad czymś pracuje w piwnicy, a co do obserwowania, zapewne obejrzała za dużo horrorów. Logiczne, prawda? Niestety nie.
CZYTASZ
Nieistotne w końcu stanie się istotne
FanfictionSzóste urodziny Staną zwiastują rzeczy do których nigdy nie powinno dojść. Mgła, ciemność i strach jedynie przewyższają małą garść szczęścia i radości. W głowie małego chłopca zacznie się roić dużo niestworzonych potworów, ale czy tylko w głowie?