Prolog

2.8K 73 16
                                    

Stąpałam po szpitalnych płytkach do swojej sali dużo pewniejszymi krokami niż poprzedniego dnia. Czym więcej chodzę, tym lepiej mi to idzie, dlatego już od tygodnia mogę się obyć bez czyjejś pomocy. Co prawda we śnie także prowadziłam rehabilitację, jednak w rzeczywistości nic nie jest takie proste, jak się może wydawać.

- Usiądź już, przemęczasz się - nalegała Isabela, próbując mnie podtrzymywać.

- Zostaw mnie proszę, jeszcze tydzień, a będę śmigać po tych korytarzach. Tylko czekaj i patrz - odrzekłam, machając ręką i usiadłam na swoim szpitalnym łóżku.

- Ja nic tylko czekam i patrzę. - Westchnęła, przewracając oczami, po czym usiadła w fotelu obok.

- Zachowujesz się jak moja matka, przecież nic poważnego mi się nie stało, mam jedynie drobny zanik mięśni. - Wgramoliłam się dalej tyłkiem na łóżko, aby było mi wygodniej, a następnie wysunęłam jedną z szuflad w poszukiwaniu przemyconej czekolady.

- Jakie nic?! Byłaś w śpiączce przez miesiąc, nawet nie wiesz jak tu wszyscy umieraliśmy ze strachu - rzuciła z wyrzutem, jakby to ode mnie zależało ile byłam w śpiączce. - I nie jedz tej czekolady, bo w aktualnej sytuacji łatwo przytyjesz - dodała, bawiąc się w moją mamę.

- Będziecie mieć mnie więcej do kochania - odparłam z szerokim uśmiechem, jednocześnie odgryzając kawałek tabliczki.

- Że kto cię tu niby kocha? - zapytała z wrednym uśmieszkiem.

- Wredota - burknęłam, kopiąc przyjaciółkę z lekkim wysiłkiem.

Wysunęłam pierwszą szufladę, aby odłożyć gdzieś słodycz, lecz moim oczom ukazała się chusta z trupią czachą, którą dał mi lekarz po przebudzeniu. Zaczęłam się w nią wpatrywać w milczeniu, ponieważ w mojej głowie było tak wiele pytań związanych z właścicielem tej chusty, zaś ani jednej odpowiedzi.

- Nadal nic? - zapytała, biorąc do ręki kawałek materiału.

- Tak. Lekarz też nic nie wie, powiedział tylko, iż młody mężczyzna prosił, by mi to przekazać, a kiedy zapytałam, czy pamięta jak wyglądał odpowiedział, że nie. - Nabrałam głębokiego wdechu, odchylając głowę do tyłu.

- Przecież to oczywiste, że to psychopata. Po co ci jego opis? - Zdziwiła się, przewracając szmaragdowymi oczami.

- Wiem, ale nie o to mi chodziło - mruknęłam, przygryzając wewnętrzną stronę policzka.

- Więc o co? - Opadła plecami na fotel.

- Chciałam wiedzieć, czy jego opis będzie odpowiadał opisowi Jamesa, który zapamiętałam - wyjaśniłam cicho, zaczesując swoje jeszcze dłuższe włosy do tyłu.

- A ty znowu to samo. Ta historia była tylko snem, zapomnij o nim. Psychopata to niebezpieczny kryminalista, zaś obecny czas jest prawdziwym życiem, nie romansem stworzonym w twojej głowie. Od zawsze jesteś singielką i zaczyna ci odbijać. Siedzisz tutaj przez niego, więc powinnaś się cieszyć, że od tamtego czasu zniknął. A to masz wyrzucić - oznajmiła ze złością, ściskając w pięści chustkę.

- Nie jestem głupia Isabelo i wcale nie liczę na żaden romans w dodatku z kimś takim. Mówisz teraz tak, jakbyś mnie nie znała. Dobrze wiesz, że już niegdyś bywało tak, iż moje sny się sprawdzały, bądź miały jakieś powiązanie z tym co ma się wydarzyć. Tym razem też czuję intuicyjnie, że to ma jakieś powiązanie i martwię się bo każda rzecz w tym śnie była zła, więc wolałabym tego uniknąć. Poza tym moje wspomnienia ze snu nie są pełne. Brakuje mi zakończenia, nie pamiętam go, tak samo jak kilku innych rzeczy. Ostatnie co pamiętam... To jak mnie wypuścił, potem pustka. Uwierz mi na słowo, że nie chciałabym, aby największy przestępca na świecie prześladował z powodu miłości, przecież to niedorzeczne. - Powiedziałam co mi leży na sercu.

Porwana przez Jokera 2 - ObsesjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz