jennie powoli zamknęła drzwi za drugą dziewczyną. obie strasznie śmiały się i chichotały. nie chciały być jednak głośne, gdyż jennie obawiała się, że to może obudzić jej współlokatorkę jisoo. dziewczyny bardzo się lubiły, lecz ostatnio ich relacja się pogorszyła. jisoo ciągle się uczyła lub wychodziła ze swoimi znajomymi, a także nadużywała ich wspólnego hasła za każdym razem, gdy jennie zapraszała swoich.
mianowicie współlokatorki miały ustalone hasło, przez które druga musiała kończyć swoje spotkanie ze znajomymi lub ich wyprosić. coś jak powiedzenie'liberum veto' podczas obrad sejmu rzeczpospolitej obojga narodów. jennie rzadko tego używała, a jisoo wręcz przeciwnie. psuła drugiej wszystkie spotkania.
dlatego jennie nie chciała jej obudzić. wiedziała, że jisoo znowu by użyła hasła, co popsułoby jej kolejne spotkanie. powiedziała lisie, by ta była cicho, nie mówiąc jej dokładnego powodu.
- ale dlaczego, jennie?
- jisoo ostatnio dużo się uczy. niedługo ma ważne egzaminy, więc lepiej, by odpoczęła trochę - skłamała brązowowłosa. tak naprawdę starsza rzuciła studia psychologiczne dawno temu, a sama zapisała się do jakiejś agencji modelingowej.
- aha, rozumiem... - rzuciła cicho druga i usiadła na skórzanej kanapie. rozejrzała się po pokoju,by sprawdzić, czy aby na pewno jennie poszła do kuchni i po upewnieniu się, wsunęła do ust czekoladowe ciastko.
tymczasem jisoo cicho wyszła ze swojego pokoju i skierowała się w stronę małego pokoju, który nazywały kuchnią. zobaczyła jennie przygotowującą jakieś jedzenie. jisoo nigdy nie widziała młodszej aż tak zdenerwowanej. wyciągnęła ze szafki cztery kubki, wsypała do każdego trochę kawy i wlała wodę do czajnika. położyła go na kuchence elektrycznej i ją włączyła, sprawiając, że woda zaczęła się gotować. całą sytuację widziała jennie.
- jisoo? myślałam, że śpisz.
- jennie - wymamrotała starsza, powodując przy tym jeszcze większe zdziwienie u drugiej. - muszę tobie o czymś powiedzieć.
- nie mów, że znowu twoi rodzice przyjeżdżają... czemu mi ciągle niszczysz spotkania ze znajomymi? sama zapraszasz tutaj wielu ludzi, większości nawet nie znam, ale nie używam hasła, bo wiem, że to twój czas i go szanuję. dlaczego ty nie możesz uszanować mnie i moich znajomych? - zaczęła jennie, której łzy zbierały się w kącikach oczu. miała powoli dość mieszkania z jisoo, a już z pewnością dość tego głupiego hasła. - jestem jeszcze młoda. dobrze wiesz, że uda mi się zdać studia, więc po co to wszystko?
w odpowiedzi usłyszała ciche westchnięcie, po czym jej współlokatorka wyszła z pokoju. zachowywała się dziwniej niż zazwyczaj. jennie poszła za jisoo, by zobaczyć, co ona chce zrobić.
- przykro mi, ale moi rodzice przyjeżdżają i zaraz będą - usłyszała z salonu znajomy głos. brązowowłosa czuła, że coś się w niej gotuje. - przepraszam. następnym razem z pewnością wyjdzie lepiej.
- ja... dobrze, rozumiem - odpowiedziała zdziwiona lisa. nie wiedziała, po co rodzice jisoo przyjeżdżali do niej kolejny raz w tym tygodniu. ubrała kurtkę i już miała wychodzić, gdy zobaczyła jennie na korytarzu. - do zobaczenia, jennie.
- cześć - usłyszała w odpowiedzi smutne westchnięcie. zamknęła drzwi za lisą i weszła do salonu, gdzie zobaczyła jisoo w spokoju przeglądającą coś na telefonie. - zadowolona?
- hm?
- zapytałam, czy jesteś z siebie zadowolona?
- szczerze to nie za bardzo, ale skoro już jesteśmy same - powiedziała, wstając. podeszła do jennie i się uśmiechnęła. - ładnie wyglądasz, jak się złościsz. to ty powinnaś być modelką, nie ja.
- jisoo, przestań. mogłabyś chociaż raz mnie posłuch-
- mogę cię pocałować?
- co?
- zapytałam się, czy mogę cię pocałować?
- nie wiem - zająknęła się młodsza, co druga zinterpretowała jako zgodę. zbliżyła się do jennie, położyła delikatnie dłoń na jej policzku i złączyła ich usta w pocałunku. trwały tak przez chwilę, aż jisoo się odsunęła.
- podobało się tobie? - zapytała, a jennie była skupiona na jej ustach. na jej pięknych, czerwonych ustach o smaku truskawki.
- ja - młodsza próbowała wydusić coś z siebie, lecz nie mogła.
- kocham cię, kim jennie.
- ja.... też cię kocham, kim jisoo.
koniec.