- dzień dobry, panie kowalski! - w sklepie rozbrzmiał głos pana pączka (tak miał na nazwisko), który obudził wszelakie rodzaje wędlin i serów.
- witam, panie pączku! to co zwykle? - zza lady wyłonił się gruby mężczyzna z przysadzistym brzuszkiem i błyszczącą łysiną, na którego wołali kowalski.
- nie, dzisiaj poproszę... o, a co to jest? - spytał, wskazując palcem na ścierwinkę przy okazji drugą ręką drapiąc się po głowie i swoich kręconych, bujnych i zadbanych włosach, których pozazdrościłaby każda karyna z monopolowego.
- to, proszę pana pączka, jest mięso z dupy świni. prosto z hiszpanii! jeśli ufać tym, no... rosjanom jest naprawdę wyśmienite z pomidorami i twarogiem! - ciężko westchnął z rozmarzeniem, wspominając piękną dziewczynę, które owe mięso przywiozła.
- chętnie spróbuję tego okazu mięsa. a! i poproszę również kawałek sera camembert. - ser camembert zwrócił uwagę na pana kowalskiego ze smutkiem w oczach ( jakby miał oczy ).
*
pan pączek wrócił do domu z zakupami z mięsnego. wypakował zawartość torebki na stół i poszedł oglądać telewizje.
- ejj! pssst! - szepnęła ścierwinka do sera camembert. ser odwrócił się w jej stronę.
- co? - camembert przybliżył się do niej i był jej bardzo blisko.
- jak myślisz, kiedy nas zje? - ścierwinka odsunęła się trochę od camemberta. ser zmieszany popatrzył się na lodówkę.
- nie wiem, nie obchodzi mnie to za bardzo, czy prędzej, czy później. ja jestem spleśniały i mnie mogą zjeść nawet za rok, ale ciebie? ty masz tylko dwa dni. - ser przy ostatniej wypowiedzi kpiąco się zaśmiał. ścierwinka walnęła go sobą z całej siły, aż ten spadł ze stołu. pan kowalski zauważywszy spadającego camemberta, wstał ze swojego fotela i podszedł do miejsca wydarzenia. podniósł go i włożył do lodówki, po czym wrócił na fotel.
*
- dzień dobry, pani pączek. co dziś dla pani? - zapytał kowalski ze znudzeniem, przewracając oczami, ponieważ tak bardzo chciał wrócić do domu.
- ja poproszę to. - wskazała palcem na ścierwo, a ten wyrwany z letargu otrząsnął się i spojrzał z nienawiścią na wściekle czerwony i może nazbyt długi paznokieć pani pączek.
pan kowalski zapakował ścierwo w białą torebkę z logiem lidla. podał jej należytą cenę, a po dostaniu pieniędzy wręcz wcisnął jej paragon. kobieta po czterdziestce odeszła z gracją potykając się o kafelki.
i tak ścierwo i ścierwinka byli zmuszeni na przebywanie obok siebie o parę chwil za długo.
[a/n]
komentujcie, błagam!! aMElkA, CzYTaJj tO!!1!1!!!!!11!
[[ta kg jest calkowicie na spontanie i bez sensu, prawa autorskie!]]
YOU ARE READING
bajka o ścierwie
Romancebyło sobie ścierwo, które było padliną, bo przecież to to samo. a padlina lubiła ścierwinkę. historia o miłości nieświeżych kawałkach mięsa. WEGANIE I WEGETARIANIE, WEJŚCIE TUTAJ MOŻE ZAKOŃCZYĆ SIĘ ZAWAŁEM LUB WYMIOCINAMI!! czytacie na własną odpowi...