Rozdział 1 [Tōru]

18 6 3
                                    

Tōru, wstawaj bo sie spóźnisz do szkoły. - zawołał z dołu Joushiro.

Budzę się i odrazu mrużę oczy gdyż światło w tej chwili stanowczo nie jest odpowiednie dla moich oczu. Podnoszę głowe z poduszki i sprawdzam godzine; siódma trzydzieści, krzywie się. Nigdy się nie wyśpie, wstaje i ruszam do łazienki zaliczyć poranną toalete.

Gdy już w miare jestem ogarnięty wybieram odpowiednie ubranie, dziś mamy zakończenie roku szkolnego więc muszę się jakoś ubrać. Ubieram na siebie luźną bawełnianą koszule białego koloru, czarne rurki oraz białe nike airy, które wczoraj specjalnie na tą okazje kupiłem w galerii.

Fakt, że kochałem zakupy nie był żadną tajemnicą a już szczególnie nie był dla portfela i karty kredytowej mojego brata. Od śmierci ojca to on mnie wychowywał jako starszy brat Joushiro naprawdę był wyjątkowy.

Gdy byłem już gotowy poprawiłem jeszcze kreski i zeszłem na dół. Nie byłem aż takim fanem makijażu jak Sayuri ale lubiałem zrobić sobie delikatny podkład.

Wchodząc do kuchni poczułem przepiękny zapach naleśników, cienko robionych tak jak lubie i kakao. Odrazu usiadłem przy stole i zacząłem jeść, brata już dawno nie było bo poszedł do pracy.

To dziś w końcu mogę mu podziękować za te trzy lata, które pomimo wszystko były dla niego zapewnie bardzo trudne. Zwłaszcza w momencie gdy miałem swoje humorki zaraz po śmierci taty. To także dziś w końcu po ukończeniu szkoły mogę znaleźć porządną prace i zacząć mu pomagać w utrzymaniu naszego dość dużego domu po dziadkach.

Zjadam poczym ubieram na siebie czarną narzute i wychodzę z domu. Po drodze zachodzę jeszcze po Sayuri i razem idziemy do szkoły. Czas mija nam całkiem przyjemnie gdy przyjaciółka opowiada o swoich nowych ciuchach oraz o tym co dostała od swojego chłopaka Takashiego na drugą rocznice ich związku.

Zakończenie roku szkolnego minął mi dość szybko więc postanowiłem sie przejść jeszcze do galerii tylko popatrzeć ("tylko" gra tu ważną role) na wystawy w sklepach a to, że mam karte kochanego braciszka w portfelu nic nie zmienia. Idąc tak rozglądam sie aż nagle zauważam niebiańsko śliczną czarną bluze z kapturem, która ma uszy! Idę zagapiony w nią cóż jednak zrobie tu wyjątek...

Gdy wpadam na coś wysokiego i dziwnie twardego ale nie na tyle twardego by mogła być to ściana czy filar. Mierzę osobe od dołu gdzie ściekają o kurde, resztki kawy. W góre... i widzę wściekłego mężczyzne, który zaraz dziwnie łagodnieje. Jest ubrany w garnitur i płaszcz, ma kruczo czarne włosy i mocne rysy twarzy i...kubek, pusty kubek w ręku.

- Ekhem, coś mi masz do powiedzenia dzieciaku? - mówi stanowczym, surowym głosem.
- Em, nie. - powiedziałem cicho, poczym ruszyłem biegiem w drugą strone. Dlaczego? Nie wiem.

"Jeśli jest głupi to pobiegnie za mną a jeśli nie to nie pobiegnie" uśmiechnąłem sie pod nosem i zwolniłem by spojrzeć jak wysoki typek zostaje z tyłu. Gdy widze to co widze przyśpieszam jeszcze bardziej. Jednak jest głupi...

><><><><><><><><><><><><><><><><>

Mam nadzieję, że w miare możliwe do czytania, będą to krótkie rozdziały takie jak ten.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 17, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Teoretycznie TakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz