#5

29 1 0
                                    

Tak, jak Maja napisała do Pauli tak po kilku dniach wróciła do treningów. Piorun strasznie się zmienił, z tęsknoty nie jadł, nie do puszczał do siebie nikogo. Kilka tygodni i znów był na pełnych obrotach. Kolejne zwycięstwa. Skoki. Ujeżdżenie. Western. Skoki. Ujeżdżenie. Western. Piorun zaczął normalnie funkcjonować, lecz nadal nikt do niego nie podchodził. Dawał się osiadłać, czyścić, głaskać, siodłać tylko Mai. Po tych kilku miesięcach razem stał się aniołem, może tylko jedna osoba na nim jeździła, ale każdy chciałby mieć takiego kuca, jakim był on. Strasznie wymagający, ale też strasznie staranny i ambitny. Strasznie uczulił się na bata i ostrogi. Jedno delikatnie, nawet nie świadome pyknięcie w zadek najczęściej kończyło się upadkiem. Nie dotyczyło to Mai, była jak magiczna wróżka, która patrafiła zamienić dziką bestię w potulnego baranka. Jednak nic nie trwa wiecznie.

Nie okiełznany (historia w skrócie) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz