ROZDZIAŁ 3

0 0 0
                                    

- Obudź się, proszę cię Sky!

Usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos i powoli otworzyłam oczy. Leżałam na kanapie, a przy mnie siedział blondyn, głaszcząc deliktanie dłonią moją twarz.

- Nareszcie!

- Co się stało? - zapytałam ledwo słyszalnie.

- Zemdlałaś - westchnął. - Pamiętasz dlaczego?

- Niczego nie pamiętam...

- Twój brat... On... Jego zdjęcie - jąkał się. - Zawołałem cię do łazienki, bo na szafce zauważyłem zdjęcie twojego brata. Żywego.

- Co? Przecież on nie żyje od 2 lat. Może to stare zdjęcie?

- Miał zupełnie inne włosy, zmienioną twarz... - podszedł do komody, biorąc z niej zdjęcie. - To on.

Wzięłam fotografię w dłonie i faktycznie chłopak, który na niej się znajdował bardzo przypominał mojego brata, jednak miał zupełnie inną fryzurę i doroślejszą twarz. Jego niegdyś krótkie, blond włosy, były teraz w ciemnym odcieniu brązu i znacznie różniły się długością od poprzedniej fryzury.

- Ale... Jak to możliwe? To nie może być prawdziwe! Osobiście potwierdzałam jego tożsamość... Przecież ja byłam na jego pogrzebie!

Nawet nie zauważyłam kiedy z moich oczu wylał się wodospad łez, a Justin trzymał mnie w swoich ramionach.

- Cśśś... Spokojnie... - próbował mnie uspokoić chłopak, głaszcząc mnie po głowie i po plecach. - Zobaczysz, że wszystko wyjaśnimy. Razem.

Nie mogłam się uspokoić i przez pół godziny blondyn siedział na kanapie, trzymając mnie w ramionach. Od czasu do czasu ciszę przerywał mój cichy szloch i uspokajające słowa blondyna.

- Idę się położyć - powiedziałam szeptem, przerywając milczenie i wstając z kanapy.

- Pójść z tobą? - zapytał, gdy stałam już przy schodach.

- Przepraszam, ale poradzę sobie. Muszę pobyć sama... Chyba rozumiesz?

- Rozumiem, ale może... No dobrze pójdę, ale kiedy będziesz chciała pogadać, czy coś... To zadzwoń, przyjadę o każdej porze.

- Dzięki - powiedziałam, a nawet wysiliłam się na uśmiech.

Chłopak podszedł do mnie i zamknął mnie w szczelnym uścisku i nie puszczał mnie przez pół minuty. Przynajmniej tak mi się wydaje...

- Pójdę już - ostatni raz na mnie spojrzał i uśmiechnął się. - Trzymaj się. I pamiętaj, że możesz na mnie liczyć.

- Cześć.

Justin wyszedł, a ja zamknęłam drzwi i od razu pobiegłam do swojego pokoju, dosłownie rzucając się na łóżko. Zawsze najlepiej myśli mi się właśnie w tym miejscu, tylko najczęściej zamiast intensywnie myśleć, po prostu zasypiałam. Tym razem też tak było.

***

Kiedy w końcu otworzyłam swoje zaspane oczy, była już godzina 22. Super, całą noc nie będę mogła spać i będę miała dużo czasu na przemyślenie niektórych spraw. W ostatnim czasie, naprawdę dużo czasu spędzam na rozmyśleniach o moim prawie nomalnym życiu.

Usłyszałam hałas, dobiegający z parteru, ktoś szukał czegoś w kuchennych szafkach. Postanowiłam zejść tam i sprawdzić, co się dzieje. Musiałam wziąć ze sobą jakąś broń, tylko miałam mały problem ze znalezieniem czegokolwiek, aczkolwiek ostatecznie znalazłam mały scyzoryk.

Drogę z mojego pokoju do kuchni pokonałam w całkowitej ciszy. Byłam bardzo zdziwiona, kiedy w pomieszczeniu zobaczyłam Justina, który właśnie robił herbatę.

- Mogę wiedzieć, co tutaj robisz? - powiedziałam głośno, a on upuścił szklankę. Chyba go troche wystraszyłam.

- Czekałem na ciebie... No wiesz... Aż odpoczniesz... - zaśmiałam się, dlatego, że  gdy Justin jest zmieszany i nie wie, co ma powiedzieć, wygląda dość zabawnie.

- Tak, tak, rozumiem - powiedziałam głośniej niż zwykle, przechodząc do salonu.

- Chcesz pogadać, albo...

- Szczerze? Tak średnio, ale możemy spróbować...  Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie...

- Co masz na myśli?

- No wiesz, tak z dnia na dzień dowiadujesz się, że twój brat, który jest martwy od 2 lat, jednak żyje i z tego co widać, ma się całkiem dobrze.

- Rzeczywiście, nie przemyślałem tego pytania - powiedział, nerwowo drapiąc się po karku.

- Tylko ja mogę mieć takie życie - prychnęłam.

- Hmm?

- Opuszczone i... tajne miejsce, o którym wiem tylko ja i pewna ważna dla mnie osoba, okazuje się wcale nie być tajnym miejscem. Gdy wracam do domu, ta ważna osoba znajduje obecne zdjęcia  mojego nieżywego brata, który okazuje się być żywym. To jest normalne życie!

- Nie jest aż tak źle - zmroziłam blondyna wzrokiem. - Może troszkę...

- Jasne - powiedziałam i zaśmiałam się pod nosem.

- A wracając do tej ważnej osoby... Kto to?

- Hmmm - udawałam, że się zastanawiam. - To mój przyjaciel, którego znam przez prawie całe życie, bardzo mu ufam, jego zdanie bardzo się dla mnie liczy, który nigdy mnie nie wystawił. Jest dość przystojny - w tym momencie Justin prychnął i cicho się zaśmiał.

- Tylko "dość"?

- Cicho, nie łap mnie za słówka i wiesz co? Zepsułeś moment! Jak mogłeś to zrobić?! - oczywiście oboje zaczęliśmy się śmiać. Zawsze śmiejemy się z tego samego i w tych samych momentach.

- Mam tylko nadzieję, że mi wybaczysz - zrobił oczka słodkiego szczeniaczka i delikatnie się uśmiechnął.

- Nie wiem, chyba muszę to przemyśleć...

- Ach tak? To ja będę musiał to przyspieszyć, co powiesz na łaskotki?

Nie zdążyłam odpowiedzieć, gdyż blondyn natychmiast zaczął mnie łaskotać i śmiać się.

- I co teraz? Nadal musisz się nad tym zastanawiać?

Chłopak przestał mnie łaskotać, gdy już nie mogłam wytrzymać.

- No dobrze, tym razem ci wybaczę... Ale to jest ostatni raz

- Tak jest panie kapitanie!

- Co robimy?

- Maraton seriali? Albo filmów? - odpowiedziałam.

- Jak ty dobrze mnie znasz.

- Przecież jesteśmy przyjaciółmi!

- Tak... Słusznie! - odparł jakby lekko zawiedziony.

Przeszliśmy, a raczej dosłownie rzuciliśmy się na moje łóżko.

- Szklana pułapka? - zaproponował.

- Pamiętnik?

- Chyba pierwszy raz zaproponowałaś mój ulubiony film... Jak to się stało?

- Hmm... Mam ochotę na coś smutniejszego?

- Nie chcę cię dobijać, ale... to mój ulubiony film, więc nie mogę się nie zgodzić.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 16, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Sekretne miejsceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz