IV

360 69 42
                                    

   — Rzeczywiście, hm — westchnął, lekko krzywiąc się z bólu — Mimo wszystko, nie mam innego wyboru

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

   — Rzeczywiście, hm — westchnął, lekko krzywiąc się z bólu — Mimo wszystko, nie mam innego wyboru.

   — Tak myślisz? — zapytałem, Deidara często kończył bez kończyn, które Kakuzu musiał mu przyszywać. Choć tego raczej nie powiem temu dzieciaku, bo nie uwierzy.

   — Dlaczego lalki? — spojrzał na mnie z ciekawością, już pominę fakt, że nie odpowiedział.

   — Jako dziecko interesowała mnie ich budowa — po części to prawda, nie powiem przecież, że poprzednie życie mnie do tego popchnęło.

   — Zawsze coś pokazuje nam, co będziemy robić w przyszłości. Nie mam innego wyboru, bo tylko w wybuchach jestem dobry, hm — chłopak zaśmiał się cicho.

   — To teraz wszystko wyjaśnia.

   — Co, byś zrobił Danna gdybyś się odrodził? — na te słowa zatrzymałem się przy wiązaniu.

   O to samo kiedyś zapytał się mnie Deidara, dziwne uczucie w tym momencie nie chce odejść.

   Co mam odpowiedzieć? Kiedyś było to prostsze, bo byłem lalką. Mogłem łatwo mówić o swojej idealnej sztuce, w końcu sam nią byłem.

   W tym przypadku jestem zwykłym marionetkarzem, człowiekiem bez swojej mocy. Moja wieczność nie ma jak nadejść.

   — Myślę, że robiłbym to samo, co w poprzednim życiu.

   — Nadal zajmowałby się pan lalkami, nawet jakby nie były nikomu potrzebne?

   — Tak — właściwie tak wygląda moje obecne życie, lalki nie są już tak potrzebne, jak w moim poprzednim życiu. Mimo to robię to samo — A ty dalej zajmowałbyś się wybuchami, nawet gdyby wyszły z mody?

   — Pewnie, że tak — odpowiedział od razu bez zastanowienia — Czuję, że w poprzednim życiu to robiłem. To napędza mnie bardziej żeby brnąć w to, hm. Jest to w pewnym rodzaju moja sztuka.

   — Rozumiem — westchnąłem kończąc zawiązywać opatrunek — Krzywdzisz ludzi?

   — Tak, hm.

   — Liczyłem na taką odpowiedź — uśmiechnąłem się lekko, terrorysta mimo wszystko, nadal jest terrorystą.

   — Skoro wiesz o tym, to normalnie mógłbyś mnie podać na policję.

   — Nie. Nie mieszam się w życia innych, nie będę płakać po ludziach których nawet nie znałem, więc nie rusza mnie to — odpowiedziałem chowając wszystko do apteczki — Po za tym sam kiedyś zabiłem trucizną, więc pod tym względem jesteśmy takimi samymi potworami. Teraz też możesz mnie podać na policję, ale tego nie zrobisz.

   — Znasz się na truciznach, hm?

   — Takie tam hobby — odparłem wstając, chłopak chciał zrobić to samo, lecz powstrzymałem go ruchem dłoni — Często tutaj przesiaduję, więc masz szczęście, że trzymam tu ubrania.

   Poszedłem na zaplecze od razu biorąc cokolwiek, co mogłoby pasować na chłopaka.

   — Mężczyźni w okolicach trzydziestki powinni być raczej wysocy, a patrząc na ciebie to jestem wyższy, hm — chłopak zaśmiał się z dumnym uśmiechem. Spojrzałem na niego z irytacją podając mu koszulkę — Na początku myślałem, że ma pan siedemnaście lat.

   Może to efekt tego, że byłem lalką w poprzednim życiu, ale rzeczywiście zatrzymałem się na wzroście i wyglądzie nastolatka.

   — Skończ z tym panem — westchnąłem — Wystarczy Sasori.

   — Sasori — chłopak powtórzył po czym rozmyślił się na chwilę — Sasori no Danna

   — Mam pytanie — odezwałem się po chwili. Chłopak tylko mruknął na tak. Teraz nurtowało mnie jedno pytanie, które prześladuje mnie od początku tego spotkania — Znasz może Deidarę?

   — Nie znam — stwierdził bez zawahania, na co tylko kiwnąłem głową. Przez chwilę myślałem nad tym, że blondwłosy może być Deidarą, ale sam zaprzeczył znania takiej osoby — Co do imion. Możesz nazywać mnie Katsu.

   — Dosyć pasujące imię, co do twojego "zawodu" — Deidara często powtarzał katsu przy wybuchach, jest to dosyć nostalgiczne.

   — Też tak myślę — chłopak zaśmiał się już chyba po raz setny. Ten uśmiech jest hipnotyzujący.

   Niedługo po tym Katsu poszedł swoją drogą, ja w końcu zamknąłem sklep i wybrałem się do mieszkania.

   Mimo posiadania imienia tej osoby, nadal moje wspomnienia są mgliste.

   Nie widzę twarzy, co nie pozwala mi zrozumieć kim jest osoba w moich wspomnieniach.

   Wiem jedno, uczucia do niej są takie same jak wtedy. Gdybym miał tylko jakąś wskazówkę.

   Choć jakby się zastanowić Katsu może jest wcieleniem sztuki Deidary, ulotna jak on sam.

   Już chyba naprawdę staram się łapać wszystkiego tylko, żeby zrozumieć samego siebie.

   Co wcale nie jest proste.

„Dobra sztuka to piękno tego jednego, przelotnego momentu eksplozji”

    A co, jeśli życie nie pozwoli mi spotkać ciebie ponownie? W końcu wieczność w twoim mniemaniu jest niczym, a ulotna chwila jaką były nasze życia sztuką.

   Chcę cofnąć się i spytać, czy w kolejnym życiu chciałbyś mnie spotkać.

   Chcę cofnąć się i spytać, czy w kolejnym życiu chciałbyś mnie spotkać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Eternity | SasodeiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz