XV

505 29 12
                                    

CHCECIE DRUGĄ CZĘŚĆ?

Jeszcze nigdy nie byłam tak zestresowana jak teraz, ale mimo niemalże biegłam do jej mieszkania. Przez przerwę świąteczną nie miałam okazji się z nią zobaczyć ani z nią porozmawiać zresztą nie dziwię się, że nia chciała ze mną rozmawiać. Też nie chciałabym się z nią widywać, gdybym się dowiedziała, że byłam dla niej tylko zakładem, ale mam nadzieję, że mi uwierzyła i da mi drugą szansę. Nie wyobrażam sobie scenariusza, w którym nie byłoby jej by przy mnie.

Wypuszczam ze zdenerwowania powietrze, kiedy staję przed drzwiami jej mieszkania. Wyciągam klucze z kieszeni i otwieram nimi mieszkanie. Powoli przekraczam próg mieszkania, zamykając za sobą drzwi. Ściągam z nóg kozaki, a kurtkę z szalikiem i czapką zawieszam na wieszaku. Wkładam telefon do tylnej kieszeni spodni i wchodzę do salonu, ale kiedy tam nie zastaje dziewczyny kieruję się do sypialni. Moje serce przyspiesza kiedy zastaję dziewczynę wtuloną w misia, którego dałam jej na walentynki. Sięgam po koc, który leży na fotelu i przykrywam nim Jade. Składam delikatnego całusa na jej włosach i, kiedy mam się ruszyć, by wyjść i jej nie obudzić czuję jej dłoń na mojej ręce przez co zamieram.

— Zostań. Położysz się przy mnie? — pyta, a ja chcąc nie chcąc okrążam łóżko i kładę się przy niej jednak nie tak blisko jakbym chciała, bo nie wiem na ile mogę sobie pozwolić. Nie chciałabym by przeze mnie czuła się skrępowana lub w jakiś sposób niekomfortowo. Moje serce o mały włos nie stanęło, kiedy dziewczyna przybliżyła się do mnie i położyła się na mojej klatce piersiowej. Mimowolnie wplotłam dłonie w jej włosy i zaczęłam bawić się jej włosami.

— Tęskniłam za tym — szepnęła i podniosła na mnie swój wzrok. Tak dawno nie widziałam tych olśniewających, czekoladowych oczu. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo się za nimi stękniłam.

— Ja też i to cholernie — szepnęłam, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Jade. Przez kilka sekund, minut, a może godzin wpatrywałyśmy się w siebie nic, nie mówiąc, a cisza między nami wcale nie była nieprzyjemna.

— Kocham cię Jade. Zdajesz sobie sprawę jak mocno? — nie wiedziałam czy to odpowiedni moment na takie wyznanie, ale chciałam by była świadoma, że mimo zerwania nadal darzę ją uczuciem. Jadey poprawia się i teraz nasze czoła się stykają, a oddechy mieszają przez co powoli jest mi ciężko się skupić.

— Też cię kocham. Całym serduszkiem — szepnęła i złączyła nasze usta. O boże drogi jak ja dawno nie czułam jej aksamitnych ust na swoich. Wierzcie lub nie, ale to jedno z najprzyjemniejszych rzeczy na świecie i za nic w świecie nie chciałabym tego komuś oddawać.

— Mam dla ciebie prezent urodzinowy — szepnęła nagle, kiedy oderwałyśmy się od siebie.

— Przecież urodziny mam dopiero w lipcu, a dzisiaj jest dopiero sylwester — Jade nic nie odpowiada i wyswabadza się z moich ramion i szybki krokiem podchodzi do torebki, z której wyciąga niewielki pakunek. Siada na łóżko i wręcz mi go, a ja odbieram go od niej, poprawiając się do pozycji siedzącej.

— Mam nadzieję, że ci spodoba — mówi, a kiedy go rozpakowuje czuję na sobie jej intensywne spojrzenie. Moje oczy rozszerzają się w szoku, kiedy zaglądam do wnętrza pudełka. Zdecydowanie się tego nie spodziewałam.

— Najpiękniejszy prezent na świecie — szepnęłam, a kiedy rozszerzyłam swoje ramiona niemal natychmiast w nie wpadła.

— Kocham cię Jadey.

— Też cię kocham Pezz.

i hate youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz