Pewnego pięknego słonecznego dnia Duda wyszedł na spacer po przepięknej stolicy Rzeczypospolitej Polskiej- Warszawie. Tego dnia nasz prezydent chciał pobyć sam i porozmyślać nad swoim życiem. Był jednak sam, ponieważ uciekł swoim ochroniarzom, którzy go stalkowali przez dłuższy czas. Przechadzał się wzdłuż brzegu krystalicznie czystej Wisły, która otępiała jego umysł swoją niesamowitą wonią.
Jednak spokój głowy państwa został zaburzony. Nie minęła minuta gdy Duda poczuł czyjeś silne, stanowcze dłonie na swoich biodrach. Duda wzdrygnął się i poczuł jak ktoś przyciąga go do siebie .W miejscu szlachetnego prezydenckiego tyłka poczuł wbijające się nabrzmiałe męskie krocze. Mężczyzna poczuł jak robi mu się gorąco albowiem wiedział, że koniec jest już bliski. Zostanie zgwałcony w krzakach jak pierwsza lepsza młoda przedstawicielka gatunku na wyginięciu- gimnazjalistka.
Napastnik stwierdził jednak, że ma czas na dobranie się do prezydenckiej dupy. Przewrócił Dudę, zawiązał mu oczy i stała się ciemność.
CZYTASZ
Gdzie jest Duda?
HorrorSzanowany przez wszystkich ludzi, uczciwy, charytatywny Andrzej Duda nagle zaginął. Czy Komorowskiemu, który darzy go ogromnym uczuciem uda się ocalić ukochanego z szatańskiej pułapki, jaką rzucił los?