Prolog

464 11 2
                                    

Dziś jest 30 lipca moję 11 urodziny.
Obudziło mnie pukanie w szybę, leniwie otworzyłam oczy i spojrzałam w stronę okna. Do mojego pokoju próbowała się dostać czarna jak smoła sowa z pięknymi błękitnymi oczami trzymała w dziobie lekko żółtą kopertę z czerwoną pieczeńcią z literą H i to przyciągnęło moją uwagę. Zeszłam z łóżka i otworzyłam okno. Sowa usiadła no moim biórku i wręczyła mi list. NW liście było napisane " Szkoła Magii i Czarodziejstwa Hogwart".

Ubrałam się i zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ubrałam się i zeszłam na dół. Rodzice już siedzieli dumnie w jadalni i kończyli śniadanie. Nawet nią zwrócili na mnie uwagi. Dopiero głośne chrząknięcie sprawiło, że na mnie spojrzeli.
- Coś się stało Izabell? -zapytała mama.
Uśmiechnełam się szeroko.
- Tak, dostałam list z Hogwartu- powiedziałam wesoło
- I ci w związku z tym? To chyba logiczne, że cię przyjęli bo jesteś czysta j krwi. -powiedział karcąco ojciec. Udałam się do pokoju babci.
Zapukałam cicho a kiedy usłyszałam cichę " proszę" weszłam do środka.
- O moja kochana Bello Wszystkiego Najlepszego z okazji 11 urodzin.
- Dziękuje babciu- odrazu poprawił mi się humor. - A wiesz dostałam dzisiaj list z Hogwartu.
- Och jestem z ciebie dumna Bell, jak rodzice pójdą do pracy to wybierzemy się na ulicę pokątną, kupić ci wszystkie potrzebne rzeczy.
Po zjedzeniu śniadania razem z babcią udałyśmy się na ulicę pokątną dzięki proszkowi Fiuu.
- To gdzie chcesz iść najpierw?
- Może chodźmy po szaty?
- W takim razie chodźmy
- Dzień dobry - powiedziałam kiedy byłyśmy już na miejscu.
-O Anabella, jak dawno się nie wudziałyśmy, ilę to już la?- podbiegła do nas Malkin i uścisneł moją babcię.
Tak to prawda, a to jest moja wnuczka, przyszłyśmy kupić szatę na pierwsz rok Bell-uśmiechneła się miło.
- Poczekajcie chwile muszę uszyć szatę tej młodej damię- wskazała na rudowłosą dziewczynkę.
Jestem Izabella Moore,  ale wszyscy mówią na mnie Bella- podałam jej rękę.
Miło cię poznać Bello mam na imię Lili Evans. pierwszy rok?
- Tak twój też?
- Mhy... masz już różczkę?
- Nie jeszcze nie
-To może pójdziemy razem?
-Tak, jasnę.
Kiedy obie szaty były gotowe moja babcia poszła kupić mi resztę żeczy, a ja z Lili poszłyśmy po magiczny patyki. U Ollivandera było dwóch chłopców jeden miał czarne włosy do ramion i brązowe oczy, a drugi orzechowe oczy ukrytę pod okrągłymi okularami i czarne potargane włosy.Kiedy tylko weszłyśmy uśmiechneli się do nas. Cierplowie czekaliśmy na swoją kolej chciałam pzrewać ciszę i się przedstawiła.
- Cześć jestem Izabella Moore ale mówcie do mnie Bell, a to jest Lili Evans- wyciągnełam do nich rękę. Odrazu zareagowali.
- Ja jestem Syriusz Black -podał mi rękę, zatkało mnie.
- A ja jestem James Potter -powiedział kiedy ścisnoł rękę Evans.
- Hej Bell co się stało? -zapytał Black kiedy zauważył moją reakcję na jego nazwisko.
- Co? Nie, wszystko ok- uśmiechnełam się- A powiedz mi,  jesteś może synem Wurdbargi i Oriona Blacków, bratem Regulusa?
- Wow skąd o tym wiesz? - zadziwił się chłopak.
- Twoja rodzina przyjaźni się z moją. - -Jesteś Izabella, córka Marii i Thomasa Moor'ów?
- Tak
- Wiedziałem że cię skądś kojarzę.
- O tu jesteś Lili wszędzię ci szukałem- podbiegł do nas czarnowłosy chłopak z chaczykowatym nosem.
- Przepraszam Severusie to jest Izabella Moore.- wskazała na mnie.  A to jest Syriusz Blacka i Jemes Potter. 
-Lili chodź już- nalegał.
- Dobrze pa- pomachała do nas.
- Pa- powiedzieliśmy razem.
- Dobra chłopcy ja też muszę już iść bo jestem umówiona z babcią za 5 min koło banku Gringotta.- powiedziałem smutno.- Do zobaczenia na peronie.- pożegnałam się.-Do zobaczenia krzykneli chórem.

Biegałam po pokoju szukając swojej  czarnej podkoszulki z logiem swojego ulubionego zespołu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Biegałam po pokoju szukając swojej  czarnej podkoszulki z logiem swojego ulubionego zespołu.
- Bell kochanie co się stało? - krzyknełam moja babcia kiedy przypadkiem stłukłam szklankę.
- Nic do szkoły się pakuję- odpowiedziałam.
- Miałaś na to tylę czasu a ty się dzień przed pakujesz.?
- Tak wyszspać.
Koło godziny 23 poszłam spać.

Rano obudziłam się wcześnie i zeszłam na dół

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Rano obudziłam się wcześnie i zeszłam na dół. Rodzice stali w drzwiach wyjściowych.
- Nie zobaczymy się aż do świąt- odpowiedziała obojętnie matka.
- Masz trafić do Slytherinu-dołączył się ojciec.
Poszłam jeszczę do babci.
- Uwarzaj na siebie.
- Dobrzę.
- I pamiętaj dla mnie jest nie warznę do jakiego domu trafisz zawsze będziesz moją wnuczką.
- Dziękuje babciu. Pa kocham cię.
Podeszłam do rodziców i się teleportowaliśmy na peron 9 i 3/4.
Poszłam odrazu do pociągu. W jednym przedziale spotkałem Syriusza, Jemesa, Lili i jakiegoś chłopaka.
-Cześć mam na imię Izabella Moore- podeszłam do chłopaka który miał włosy jasnego blądu i miodowe oczy.
- Hej mam na imię Remus Lupin miło mi cię poznać.
Całą podróż przegadaliśmy na różne tematy.
Dopiero pod wieczór dojechaliśmy na miejsce. Na stacji Hogsmed przywitał nas półolbrzym. Do Hogwartu popłyneliśmy łódkami. Kiedy byliśmy już na miejscu przywitała nas profesor McGonagall według Syriusza McSztywna.
- Sufit jest zaczarowany- szepneła do mnie Lili jak byliśmy już w Wilelkiej Sali.
- Gdy kogoś wy czytam podchodzi tutaj i włoże mu na głowę tiarę przydziału która wyznaczy wam waszę domu- powiedziała pani profesor.
- Lucjusz Malfoy- SLYTHERIN
- Peter Pettigrew- GRYFFINDOR
- Remus Lupin- GRYFFINDOR
- James Potter- GRYFFINDOR
- Izabella Moore - GRYFFINDOR
-Syriusz Blacka - GRYFFINDOR.

811 słów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

811 słów.

Piszcie w komentarzach czy wam się podobało. 💕


Uroczyście przysięgam że knuje coś niedobregoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz