XX.

7.9K 171 21
                                    

Przykładam lufe pistoletu do skroni Michaela.

- Mama cię kocha, mały fiucie? - pytam drwiąco ,ale cicho.

Na jego twarzy maluje się rozbawiony uśmiech.

- Tak, kocha głupia cipo. - odpowiada lekceważąco.

Chwytam lewą ręką za jego włosy i przyciągam bliżej siebie. Prawą ręką mocniej przyciskam broń do jego skroni.

- Wiesz co...- przerywam na chwilę. -... twoja własna matka robi  cię w chuja.- mówię drwiącym i rozbawionym głosem.

Biorę go za kaptur od bluzy i pcham w stronę wyjścia. Idziemy do salonu. Popycham go na skórzany narożnik.
I wymierzam pistolet prosto w niego.

- Nazwiska tych ruskich śmieci ,którzy mają moją siostrę. JUŻ! - mówię do niego.

Michael patrzy na mnie i uśmiecha się.

- Twoja siostra już dawno jest w piachu i wacha kwiatki od spodu. - odpowiedział i napluł mi na buty.

Zdaje sobie sprawę, że moja siostra może być już dawno martwa. Ale.... Ale i tak ją odnajdę.
Rzucam w jego stronę zirytowane spojrzenie.

- Nie patrz tak Kurwa. Ruscy nie dymają wiecznie tych samych cip. To było parę lat temu. Możesz szukać jej w rzece , no chyba ,że ryby zrobiły sobie grilla. - powiedział. Te słowa rozbrzmiewały mi w głowie.

Rzuciłam się na niego i wepchałam mi lufe do buzi.

- No ssij, Kurwa! - krzyknęłam siedząc mu na kolanach. - Nazwiska tych skurwieli albo ty będziesz wąchał kwiatki od spodu! - wywarczałam w złości.

Pokiwał głową. Wyjęłam pistolet z jego buzi.

- No już Kurwa, po chuj się tak wkurwiasz. Chyba dawno cię nikt nie wyruchał.  - powiedział.

- Zawsze ktoś się znajdzie. - odpowiedziałam i zeszłam mu z kolan, odwróciłam się na chwilę a wtedy poczułam uścisk na karku. Broń wyleciała mi z ręki. Mocny uścisk na moich rękach.

Ten skurwysyn mnie obezwładnił?!

Popchnął mnie na narożnik. Upadam i uderzam twarzą o ścianę. Szybko odkrecam się na plecy ,a wtedy dostaje z pięści w twarz. Michael chwyta mnie za szyję i teraz to on przykłada mi broń do skroni.

- Szykuj dupe, Justine. Teraz ja cię wyrucham! - krzyknął mi prosto w twarz.

- Ty chuju! - krzyknęłam wściekła.

Zaczął zdejmować ze mnie ubranie ,złapałam dość duży wazon ,który stał na ławie obok i robiłam go na głowie Michaela. Zwija się z bólu. Wyrwałam mu pistolet i postrzeliłam go w kolano.

- Dawaj te pierdolone nazwiska! - warknełam.

- Pułka z lewej, Kurwa. - odpowiedział trzymając się za krwawiące kolano.

Podeszłam i wyciągnęłam z pułki małą teczkę z napisem " SABAKI". Otworzyłam ją i wyciągnęłam kartki na ,których były wszystkie dane i zdjęcia o ,które mi chodziło.

- To wszyscy? - pytam przeglądając kartki.

- Tak! - odpowiedział Michael.

- Dzięki. - powiedziałam. - pożyczam Twojego mustanga, ale oddam. - i wyszłam.

....

Uprowadzona [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz