Harry siedział na placu zabaw rozmyślając co teraz będzie skoro Voldemort wrócił. Wszystkie matki z dziećmi zdążyły już pójść, jednak nie mógł nacieszyć się długo spokojem, ponieważ Dudley i jego koledzy przyszli. A za nimi jakaś kobieta, która była sama. Zdziwiło to Harry'ego, jednak nie myślał o tym długo, bo Dudley zaczął mówić o Cedriku. Nie wiele myśląc wyciągnął różdżkę i przyłożył do gardła swojego kuzyna. Jego koledzy zaczęli się śmiać i Harry zrozumiał, że i tak mu nic nie może zrobić, więc usiadł z powrotem na bujaczke chowając różdżkę.
- Myśle, że powinniśmy mu dać nauczkę, że z nami, a szczególnie z tobą się zadziera D - powiedział najwyższy z nich
- Masz racje Marcus, dawno nikt od nas nie dostał, a on szczególnie mnie denerwuje - powiedział Dudley zaciskając ręce w pięści
- Nie tak prędko chłopcy - powiedziała kobieta, która do tej pory stała i przyglądała im się z daleka - Dudley sądzę, że nie powinieneś dotknąć twojego kuzyna. Nie wiem czy wiesz, ale Syriusz wciąż jest na wolności i na pewno z chęcią zajrzy do ciebie jeśli dowie się, że zrobiłeś cokolwiek Harry'emu. Więc teraz z łaski swej ty i twoi koledzy niech opuszczą plac zabaw i zjeżdżają z zasięgu mojego wzroku zanim ja się z wami policzę.
- A co nam niby pani może zrobić? - zaczął się śmiać jeden z nich
- Nie jestem już uczennicą, więc mogę zrobić dużo - powiedziała patrząc na Dudley'a
- Dobra już idziemy, chłopaki chodźcie, dorwiemy kogoś innego - tak jak powiedział Dursley wszyscy odeszli z miejsca, a raczej wybiegli, bo zaczęło się robić bardzo zimno na dworze
- Kim pani jest? I skąd pani wie to wszystko? - zaczął mówić Harry idąc za tajemniczą kobietą, która szybko opuściła plac
- Dowiesz się wkrótce Harry, uważaj na siebie - powiedziała po czym się aportowała
Harry zmierzał w kierunku domu swojego wujostwa. Kiedy szedł spotkał Dudley'a, którego zostawili przyjaciele, więc byli skazani na swoje towarzystwo do końca drogi. Nagle zrobiło się bardzo zimno, a większość rzeczy zaczęła zamarzać. Harry i Dudley schowali się w przejściu i wtedy pojawili się dementorzy. Chłopcy zaczęli biec, ale w końcu dementorzy złapali ich i zaczęli wysysać z nich dusze. Harry bez wahania wypowiedział Expecto Patronum uwalniając siebie i Dudley'a. Podbiegł do kuzyna, po czym zobaczył panią Figg, więc zaczął chować różdżkę za swoimi plecami.
- Pani Figg
- Nie chowaj różdżki Harry, mogą jeszcze wrócić - powiedziała co bardzo zdziwiło Harry'ego
Po jakimś czasie dotarli pod dom wujostwa. Harry pomagał Dudley'owi iść, bo dementorzy bardzo na niego podziałali. Podczas drogi nie rozmawiał z panią Figg, jednak kiedy już mieli iść w inne strony Potter zaczął mówić.
- Nie rozumiem skąd pani to wszystko wie.
- Dumbledore kazał mi mieć na ciebie oku - wytłumaczyła szybko starsza pani - Nie myślałeś chyba, że po śmierci tego biednego Diggory'ego w zeszłym roku, Sam-Wiesz-Kto da ci spokój? Nie wychodź z domu. Teraz jest niebezpiecznie. Cokolwiek by się działo nie wychodź z domu - powiedziała po czym odeszła, a Harry wszedł do środka budynku.
Oczywiście wuj Vernon był bardzo zły i krzyczał na Harry'ego czy jest zadowolony z tego do czego doprowadził Dudley'a. Po chwili przyleciała sowa z listem od Ministerstwa, który mówił o tym, że Harry jest wydalony z Hogwartu. Wuj uśmiechnął się wrednie, a następnie razem ze swoją żoną Petunią zabrali swojego syna do szpitala.
Wściekły Harry poszedł na górę, żeby zasnąć i nie myśleć o tym wszystkim co go spotkało. Nie spał jednak spokojnie, jak zawsze śnił mu się moment w którym widzi smierć Cedrika. Obudził się i usłyszał kroki. Wstał z łóżka, założył swoje okulary i wziął różdżkę do ręki. Po chwili klucz w drzwiach od jego pokoju przekręcił się, a drzwi otworzyły się. Harry zobaczył kilka ludzi, których nigdy nie widział.
- Profesor Moody? Co pan tu robi?
- Ratuje cię, oczywiście - powiedział po czym kazał wszystkim wyjść z powrotem na zewnątrz
Przywołał miotły i wszyscy polecieli za nim. Lecieli około 14 minut, aż w końcu znaleźli się na miejscu. Moody machnął różdżką i pojawił się jeszcze jeden dom. Wszyscy weszli do środka. Szli długim korytarzem, lecz kiedy Harry znalazł się na samym końcu zobaczył Syriusza siedzącego przy stole. Chciał się przywitać, ale pani Weasley wyszła mówiąc mu, żeby poszedł do pokoju. Tak też chłopak zrobił. W środku był Ron i Hermiona, którzy wytłumaczyli mu, że znajdują się w głównej siedzibie Zakonu Feniksa. Po chwili pojawili się Fred oraz George i spytali się czy nie chcą trochę podsłuchać. Zaledwie chwile później cała szóstka, w między czasie doszła do nich Ginny, stała przy schodach z uchem dalekiego zasięgu i słuchali o czym rozmawia zakon.
- To totalna głupota, nie możemy Potterowi nic powiedzieć !
- Wkrótce przecież i tak się dowie! Nie możemy tego ukrywać wieczność - rozpoznali głos Moody'ego
- Zgadzam się z Alastorem! Harry i tak się wszystkiego dowie. Lepiej, żeby dowiedział się tego od nas, a nie od.. - reszty nie usłyszeli, bo Krzywołap urwał ucho ze sznurka i uciekł
- Snape jest w zakonie? - spytała zdziwiona Hermiona
- Najwidoczniej, ale kto był tym ostatnim głosem? Nie pamiętam, żebym go kiedykolwiek słyszał.
- Nie wiem jak się ona nazywa, ale słyszałem ten głos. To ta kobieta obroniła mnie na placu przed Dudley'em i jego głupimi przyjaciółmi. Teraz już wiem skąd ona to wszytko wiedziała - powiedział Harry
Po jakiś 20 minutach spotkanie dobiegło końca, a Molly zawołała dzieci na kolacje. Wszyscy zeszli na dół i zasiadli do stołu. Jednak było jeszcze jedno wolne miejsce koło Remusa. Okazało się, że ktoś przychodzi na kolacje i zatrzyma się na Grimmauld Place na kilka dni. Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich pojawiła się ta sama kobieta, którą Harry widział na placu.
—————————————
Hej! To moja pierwsza książka, więc proszę o wyrozumiałość. Nie wiem jak często będą pojawiały się rozdziały. Raczej co tydzień, ale tego nie jestem jeszcze pewna. Wszelkie komentarze i gwiazdki mile widziane. Btw narazie taka okładka, bo nie umiem robić XD.
CZYTASZ
Matka Chrzestna | Harry Potter
Teen Fiction„ - Kim pani jest? I skąd pani wie to wszystko? - zaczął mówić Harry idąc za tajemniczą kobietą, która szybko opuściła plac - Dowiesz się wkrótce Harry, uważaj na siebie - powiedziała po czym aportowała się" Akcja zaczyna się w Zakonie Feniksa