Kilka dni temu
Liam pov.
-Hayden nie odzywa się do mnie od dwóch dni. - powiedziałem, czując okucie w sercu.
Co prawda nasze relacje pogorszyły się od momentu, gdy Hayden musiała wyjechać pomóc siostrze. Ale mimo to staraliśmy utrzymać kontakt między sobą.
- I co teraz? - zapytał Mason, poruszając ramionami na znak niezrozumienia.
Westchnąłem i rozejrzałem się po okolicy. Wakacyjne słońce doskwierło naszej skórze. A jego promienie odbijały się od jeziora, nad którym siedzieliśmy. Przesiadywaliśmy na pomoście, rozważając nad tym zakręconym życiem. Z naszych głów wysnuwały się niesforne myśli. Próbowaliśmy wykorzystać czas wakacji najlepiej jak możemy. Jednak w głębi duszy czuliśmy, że szykuje się coś niedobrego.
-Jeśli mi nie odpowie to po nią pojadę.
- powiedziałem stanowczo i już miałem wstawać, gdy ręka Mason'a zatrzymała się na moim ramieniu i przyciągnęła do spodu.-Jak to po nią pojedziesz? Może ona po prostu nie ma czasu. - próbował wytłumaczyć.
Wiedziałem, że mam do niego zaufanie. Był moim najlepszym przyjacielem, ale w tej sprawie się mylił. Byłem pewien, że z Hayden dzieję się coś nie dobrego.
- Nie. - stwierdziłem
- Wyczuwam coś niedobrego, coś się stało. Czuję to.-Co się stało? - nagle obok nas zjawił się Theo, ściągając blzuke ze względu na panujący upał.
-Ahh... - westchnąłem i sam zdecydowałem się na kąpiel w jeziorze.
-Powiesz czy mam Ci przywalić?
- na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.-Nie strasz, bo złamię Ci nos jak ostatnim razem. - zaśmiałem się, w końcu od dwóch dni załamania nerwowego.
-To jak będzie? - dopytywał i już miał wskakiwać do wody. Kiedy ja zacząłem mówić o Hayden.
Mina blondyna zrzedła, a ja nie mając ochoty w zupełności na nic. Wskoczyłem do orzeźwiającej wody.
Pov Stiles
-Cześć kochanie. - powiedziałem, wchodząc do kuchni, z której dochodził przecudowny zapach jedzenia.
Zbliżyłem się do Lydi. Przytuliłem ją do swojego torsu, obserwując jak dziewczyna przewraca naleśniki na patelni.
Przygryznąłem płatek jej ucha po czym buziakami zacząłem schodzić do szyi. Mój poranny humor zepsuł się gdy Lydia nie spuszczała wzroku zza okna.
Niewiedzący co się stało. Szturchnąłem dziewczynę kilka razy.
-Lydia! - krzyknąłem po raz kolejny, A dziewczyna dopiero ocknęła się za następnym szturchnięciem.
-Co się dzieje? - zapytałem, powoli oduwając patelnie I odgarniając kosmyk rudych włosów za ucho.
Dziewczyna nic nie powiedziała tylko wtuliła się płaczem w moje ciało.
-Źle się czuje Stiles. - wyszeptała, nadal trzymając łopatkę do przerzucania naleśników.
-Czuję, że coś się stało. Nie chcę tego. Było tak dobrze. Boję się.-Idź do góry. - powiedziałem tylko.
-Zaraz przyjdę.Wiedziałem, że jest coś na rzeczy. Lydia miała złe przeczucia. A ja wierzyłem jej bezwarunkowo. Jeśli ktoś miał ratować ludzi to tylko ona. Zapewniała im bezpieczeństwo.
Poszedłem do góry, zabierając ze sobą talerz naleśników. Gdy wszedłem do sypialni dziewczyna już spała. Była zmęczona, a jej poranny, idealny makijaż był rozmazany. Dziewczyna przycisnęła do jasnej kołdry A ja stwierdziłem, że najlepszym rozwiązaniem będzie zadzwonienie do Scott'a.
-Halo ? - powiedziałem po kilku sygnałach.
-Cześć co tam ? - odezwał się głos po drugiej stronie.
-Cześć Scott... chyba mamy problem
CZYTASZ
Teen Wolf 7 ,,Return to The Bloody Beacon Hills"
WerewolfOpowieść dedykowana dla fanów Teen Wolf'a. Do przeczytania opowiadania wymagane jest obejrzenie serialu. Młody Wilkołak to przede wszystkim mowa o samodzielności, przyjaźni, rywalizacji i dobru, które jak to bywa wygrywa ze złem. Monroe nie zaprze...