Wstęp

37 2 0
                                    

- Kate ruchy, zaraz się spóźnimy! - mama jak zwykle przywitała mnie rano ciepłymi słowami.
- Chwila, nie mogę znaleść mojej szminki. Jestem pewna, że kładłam ją właśnie tu.. - powiedziałam lekko poddenerwowana. Zawsze się denerwuje kiedy coś nie idzie po mojej myśli. To właśnie z tego powodu rozwaliłam kilku osobom nos i złamałam rękę mojemu byłemu. Długo by opowiadać.
- Jeżeli nie zejdziesz w tej chwili to idziesz na pieszo! - krzyknął Nate. To mój młodszy braciszek. Młodszy o dokładnie 3 lata. Jest całkiem wysoki jak na swój wiek, ma niebieskie oczy, kręcone, blond włosy i spore mięśnie. W porównaniu do mnie jest aktywny fizycznie i zdrowo się odżywia. Ja za to wolę leżeć na kanapie z paczką moich ulubionych chipsów i oglądać serial. Pomimo to, mam zgrabną sylwetkę, więc bardzo odpowiada mi ten styl bycia.
- Już schodzę - powiedziałam oschle.
- Czekamy w aucie - odpowiedział Nate po czym wyszedł z domu.

Wzięłam torbę i zeszłam po schodach. Szybko założyłam buty i udałam się do samochodu.

- Wypad na tył młody - powiedziałam z zaskoczeniem, że usiadł na przednim siedzeniu. Na jego twarzy pojawił się grymas. Nie nawiedził kiedy mówiłam do niego „młody"
- Sama siadaj z tyłu, raz na jakiś czas możesz urozmaicić swoje życie.
- Stul pysk. Wypad stąd!
- Kate usiądź już z tyłu - wtrąciła mama - zaraz na prawdę się spóźnimy.
- Dobra, niech ci będzie. Wsiadłam do auta i zapięłam pasy.

Podróż do szkoły trwała jak zawsze piętnaście minut. W tym czasie sprawdziłam media społecznościowe i odpisałam na wiadomości ludzi ze szkoły. Jestem przewodnicząca klasy, więc każdy problem jest kierowany do mojej osoby. W sumie sama nie wiem dlaczego, bo i tak nie umiem im zaradzić. O! Jesteśmy.

- Kate zaczekaj chwilę! Masz tutaj pieniądze - mama podała mi 50$ - wrócicie do domu tramwajem, bo ja zostanę trochę dłużej w pracy.
- Okej mamo. Idę już, Eva na mnie czeka.
- Jeszcze jedno Kate.. Opiekuj się bratem, to jego pierwszy dzień w tej szkole.
- Dobrze mamo, będę go bronić przed durnymi kolegami. Mogę już iść ?
- Tak, do zobaczenia w domu.

Udałam się w stronę szkoły. Przy wejściu czekała na mnie Eva. Przywitała mnie jak zawsze ciepłym uśmiechem.
- Cześć Kate ! - powiedziała radośnie.
- Hejka! - starałam się odpowiedzieć równie radośnie co ona, ale nie miałam powodów do radości.
- Idziemy do klasy ? Za chwilę dzwonek.
- Ta, chodźmy.

Przemierzając korytarz starałam się znaleźć Nate'a. Wiadomo, że nie dogadywaliśmy się najlepiej, ale nie pozwolę, żeby jakieś lamusy się nad nim znęcały. Tym bardziej, że gimbusy w tej szkole potrafią być na prawdę upierdliwi.

- Zejdź mi z drogi leszczu - usłyszałam z drugiego końca korytarza - nie widzisz, że chcę przejść ?
Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w tamtą stronę. Tak jak myślałam, chłopak zwracał uwagę Nate'owi. Podeszłam do niego i szarpnęłam za ramię.
- Masz jakiś problem ? - spytałam na razie spokojna. Chłopak wyraźnie się speszył, bo jego twarz nabrała dziwnego wyrazu.
- Tak, mam, a co ? - powiedział. Najwyraźniej jest twardszy niż myślałam.
- Masz? A jaki dokładnie ? - spytałam z groźnym akcentem.
- Ten debil nie chce zejść mi z drogi - powiedział kładąc nacisk na słowo „debil".
- Tak się składa, że ten debil to mój brat, a ty zaraz możesz oberwać, więc lepiej stąd spadaj smarkaczu.
Chłopak bez wahania odszedł. Dopiero teraz zauważyłam zażenowanie na twarzy Nate'a.
- Co jest młody ? - zapytałam troskliwie.
- Sam bym sobie poradził, Kate. Nie musisz mnie śledzić. - powiedział trochę przygnębiony.
- Okej, chciałam pomóc. Pamiętaj, że jak ktoś będzie cię gnębił to zwróć się do mnie.
- Dzięki siostra..
- A teraz idź na lekcję młody - powiedziałam, wiedząc, że go wkurzę.
- Spadaj - powiedział śmiejąc się.

Kiedy odszedł sama udałam się na lekcje. Według planu zaczynam dzisiaj informatyką. Yey! Uwielbiam nauczyciela od infy! Nie żeby coś.. Ekhem.. Po prostu jest wyrozumiały i zabawny. Pozwala nam przeklinać i rozmawiać ile chcemy. Sam często bluźni, ale nikt nie donosi na takiego zajebistego nauczyciela. Weszłam do klasy nr. 98. Byłam troszkę spóźniona.
- Dzień dobry - powiedziałam niepewnie - bardzo przepraszam, ale pomagałam bratu odnaleźć się w nowej szkole.
- O Kate! Czy twój brat to Nate ? - spytał dziwnie zaskoczony. Każdy przecież wciąż powtarza, że ja i Nate jesteśmy jak dwie krople wody.
- Owszem, dołączył dzisiaj i od teraz będzie uczęszczał do tej szkoły - powiedziałam zabawnym tonem, zresztą tak jak zawsze .

Usiadłam na swoim miejscu i odpaliłam laptopa. Podłączyłam słuchawki do telefonu i włożyłam je do uszu. Puściłam swoją playlistę i zaczęłam robić zadania z podręcznika. Serio? Prezentacja? Przecież dzieci w podstawówce się tego uczą.

Niestety lekcja minęła bardzo szybko i musiałam udać się na lekcję MATEMATYKI. Kto ją w ogóle rozumie ? No bo okej, jak trochę poczytasz to coś jeszcze ogarniesz, ale tak z lekcji zapamiętać ? Sala matematyczna znajduje się w drugiej części szkoły. Budynek jest na tyle duży, że przejście z sali informatycznej do matematycznej zajmuje średnio pięć minut, a więc całą pierwszą przerwę. Uwierzcie mi, na prawdę jest aż tak duża.

Na szczęście w końcu ruszyłam cztery litery i dotarłam do klasy przed dzwonkiem. Usiadłam na samym końcu, nie lubię rzucać się na tej lekcji w oczy. Nauczycielka weszła do sali. Pani Zoe jest na prawdę wredną babką. Zawsze zaczyna wykłady od przepytania dwóch uczniów. Zwykle pada na mnie, a jak już mówiłam, nie za bardzo ogarniam materiał, więc najczęściej dostaję jedynki. Po tym jak nauczycielka sprawdziła listę obecności do klasy wbiegł ON. Chłopak, którego dosłownie nie nawidzę. Szkolny bad boy i podrywacz. W głowie ma tylko seks i bujki, a ja nie trawię takich facetów. Muszę jednak przyznać, że jest na prawdę przystojny. Ciemne włosy opadają na jego idealną twarz. Jego piwne oczy potrafią rozmarzyć nie jedną dziewczynę ( w końcu miano podrywacza musiało się na czymś wykształcić ).  Ma też bardzo umięśnioną sylwetkę.. Ale NIE, nie zakocham się w nim nigdy !
- Czemu się spóźniłeś Benson? - spytała pani Zoe - Umarła ci babcia czy znowu ktoś cię napadł?
- Tym razem po prostu mi się nie chciało - powiedział lekceważącym tonem.
- Ehh.. usiądź gdziekolwiek i zaczynajmy wykład.

Jak zwykle usiadł obok mnie. Uwielbia mnie denerwować. Chyba myśli, że go pragnę..

- Ej, pssst. Masz podręcznik ? - spytał szeptem - zapomniałem swojego.
- Tak mam, ale ty i tak nigdy nie robisz zadań - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam.
- Tym razem zrobię - chłopak zaczął ciągnąć mój podręcznik.
- Zostaw to!
- Daj.. mi.. ten.. PODRĘCZNIK! - wykrzyczał na całą klasę. Dopiero po chwili ogarnął co się dzieje. Na jego szczęście pani Zoe miała dosyć awantur, więc go zignorowała.
- Jak tak ci zależy to sobie go weź - podałam mu książkę - I daj mi święty spokój.
- Nie dziękuje, wolę z tobą pogadać. Wpadniesz do mnie dzisiaj ? Będzie kilka osób, taka mała imprezka.
- Może przyjdę. I tak wiedziałam, że będę. Nigdy nie opuściłam żadnej imprezy. Nawet małej domówki.
- To o szesnastej. Tylko się nie spóźnij.

Zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z klasy. Pakowałam książki, kiedy usłyszałam, że ktoś zamknął drzwi. Mhm, w klasie był Lucas i trzymał w ręku klucz. Zaczął się do mnie zbliżać, coraz bardziej się uśmiechając. Szczerze, to mnie przerażał.
- Lucas co ty odpierdalasz ? - spytałam zaniepokojona.
- Spokojnie, chcę tylko pogodać. Słyszałem, że w piątek przelizałaś się z Wernsem.
- I co z tego ?
- Skoro go polubiłaś, to mnie też możesz. Przybliżył się do mnie i podniósł na ławkę. Położył ręce na blacie uniemożliwiając mi ucieczkę. Powoli przybliżał swoje usta do moich aż w końcu był bardzo blisko, ale.. Zatrzymał się. Jakby sie zaciął. Nie mogłam dłużej czekać, sama przejęłam inicjatywę. Złapałam go za włosy i wpiłam się w jego usta. Nie lubiłam powolnych, pieszczotliwich pocałunków. Chłopak wreszcie się odmulił. Złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie, tak, że prawie do siebie przylegaliśmy. Po chwili musiałam złapać powietrze, więc się od niego oderwałam. Spojrzałam na niego zalotnie przygrywając wargę.
- Jesteś w tym na prawdę dobra - powiedział uśmiechając się - wpadnij jutro to może to powtórzymy.
- Zobaczymy..

Otworzył drzwi i wypuścił mnie z sali. Co ja właśnie zrobiłam ?! Całowałam się z chłopakiem, którego nie cierpię. A raczej nie cierpiałam, bo po tym incydencie uwielbiam go! Boże, jak on świetnie całuje! Już teraz rozumiem czemu laski mdleją na jego widok. Całowałam się z Lucasem Bensonem! Czy ja zwariowałam?! A może jednak nie.. W końcu.. Kiedyś mi się podobał..

Zakład Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz