02

46 3 0
                                    

Na sam początek, chciałabym was prosić o gwiazdki! I piszcie w komentarzach, co sądzicie o tym rozdziale !

Następnego dnia obudził mnie mój telefon. Naprawdę, mam ochotę wyrzucić go przez okno. Jest sobota a ja nawet wyspać się nie mogę. Kto może dzwonić o tej godzinie? Spojrzałam na ekran i okazało się że dzwoni do mnie Harry. 

- Czego chcesz!? Jest 8 rano! Zwariowałeś!?

- Ej, Ej, Ej, spokojnie no, jestem przed twoim domem. Właściwie, to naszym. Wprowadzam się, pamiętasz? Przywiozłem rzeczy. Czasami naprawdę nie rozumiem dlaczego masz tak słabą pamięć. Otworzysz mi? 

- Wal się! Stoisz przed drzwiami jeszcze minimum godzinę! Ja idę spać do cholery!

- Vi! Otwieraj! Masz jeszcze pięć minut, jak nie, to wypierdolę te drzwi z zawiasów! 

- Spoko! Jak coś to płacisz za nowe!

- Vicky!!!

- No dobra, już idę ! - przewróciłam oczami, czego niestety zobaczyć nie mógł. Rozłączyłam się i zeszłam na dół.

Otworzyłam drzwi, po czym zobaczyłam Harrego. Obejrzał mnie od góry do dołu. Pewnie dla tego, że mam na sobie krótką koszulkę, ledwo zakrywającą mi tyłek. Jednak nie wstydzę się chodzić tak przy Harrym. Nie raz widział mnie w bieliźnie, wparowywując do mojej łazienki, podczas tego, gdy u mnie nocował. Coś z niej potrzebował, więc po prostu sobie do niej wchodził. Zawszę na niego wrzeszczałam, ale ten mówił że to było pilne. Tak więc się już przyzwyczaiłam. Wiem, że to nie jest do końca normalne, ale już tak jest.

- Ale pudła nosisz sam - uśmiechnęłam się podle, po czym odwróciłam się i ruszyłam w stronę salonu. Usiadłam na kanapie, po czym dodałam:

- I robisz śniadanie, za pobudkę w środku nocy - wyszczerzyłam się.

- W środku nocy?! 8 rano to dla ciebie środek nocy?! 

- Słuchaj, jako normalna osoba, spałabym sobie jeszcze cztery godziny!

- Dobrze, że normalna to ty nie jesteś - uśmiechnął się po czym poszedł po kolejne pudło. Zapewne z jakimiś bezsensownymi rzeczami.

Gdy wrócił, szedł z dwoma kartonami na górę do swojego pokoju. Poszłam za nim.

- A ty wiesz w ogóle, który jest twój? - zapytałam krzyżując ręce na piersiach.

- Wybrałem sobie ten naprzeciwko twojego. 

- Eh, niech już ci będzie. Tylko nigdy za bardzo nie hałasuj, ostrzegam cię, bo nigdy nie wiadomo co ty tam będziesz robił. - Zaśmiałam się. Na twarzy chłopaka pojawił się tylko grymas.

Wszedł do pomieszczenia, położył pudło na podłodze, po czym wyszedł. Oboje skierowaliśmy się na schody. Szłam za nim. Żeby nie było nudno chciałam się z nim podroczyć, tak jak zawsze. Moje pomysły są czasem chore, ale nie mogę tego zmienić, robię to, co przyjdzie mi do głowy. 

- Orientuj się Black! - w tym samym momencie lekko go popchnęłam. Chciałam żeby tylko trochę się zachwiał, ale jak zwykle nie wyszło tak jak chciałam.

Chłopak spojrzał się na mnie, przy tym chwiejąc się na krawędzi schodka. Jego lewa noga zawadziła o prawą i tak właśnie zleciał z czwartego od dołu schodka. Usłyszałam jedynie głośny huk uderzającego ciała Harrego o podłogę.

- Vi do cholery! Zwariowałaś?! - wykrzywił się z bólu łapiąc się za rękę. 

Widząc że nic poważnego się mu nie stało, wybuchłam śmiechem. O mało sama nie zleciałam. Jestem zbyt zwinna. 

Racing For LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz