- Napewno dasz sobie radę? - Spytała szeroko uśmiechająca się kobieta. Jej blond włosy pasowały do jej pięknych błękitnych oczu. Nie, nie była stereotypową blondynką... Była naprawdę miłym człowiekiem.- Spokojnie Alice! Dam sobie radę! - Odpowiedziała brązowo włosa dziewczyna. Na oko miała około dziewiętnaście lat.
- Dobrze Jenna. Widzimy się jutro w pracy... Uważaj na siebie! - Odparła po czym wyszła ze stacji benzynowej.
Jenna stojąc za ladą patrzyła jak czerwone auto należące do Alice odjeżdża przed stacji. Nocne zmiany raczej nie były zbytnio ekscytujące i Jenna przez większość czasu mogła jedynie patrzeć przez szybę w której można było dostrzec wyłącznie ciemność.
- Ciemność, ciemność i więcej ciemności - Wyszeptała.
Po kilku... A może kilkunastu minutach wszedł pierwszy klient, a nawet klientka.
- D-dzień dobry? Dobry wieczór...? Dobranoc? - Powiedziała klientka patrząc się na brązowo włosą. Spod kaptura który zasłaniał klientce całe włosy wypadały tylko niektóre czarne kosmyki włosów. Szare jeansy pasowały do jej szarych oczu. Po dłuższej chwili podała Jennie kilka produktów. Głównie energetyków.
Jenna wkońcu mogła wziąć je do rąk i je skasować.
- 14,89 złotych. - Powiedziała podając jej rachunek.
- P-proszę chwilkę poczekać... - Powiedziała grzebiąc w plecaku, którego Jenna wcześniej nie zauważyła. Po chwili wyciągła portfel i wyjęła pieniądze. Podała je Jennie, wzieła produkty i wyszła.
Po kilku minutach wkońcu Jenna mogła iść do domu. Wzieła swoje rzeczy, wyszła i zamknęła drzwi. Ruszyła w ciemność. Co jakiś czas jej głowa panicznie rozglądała się do okoła bo brakowało by tylko tego, że spotka jakiegoś psychola... Każde pojedyńcze auto które przejeżdżało ulicą wydawały się jej podejrzane. Z tego wszystkiego można było oszaleć. Skręciła w jakąś uliczkę z której można było dostrzec zarysy lasu. Nie minęło długo aż doszła do lasu, a jej głowa obracała się z lewej do prawej. Niby nikt nie miał prawa tu być ale musicie przyznać, że las nocą to jedno z najgorszych miejsc, a przynajmniej Jennie tak się wydawało. Po jej plecach przeszedł dreszcz gdy usłyszała łamiącą się gałąź. Była pewna, że nie nadepła na żadną gałąź.
- T-to tylko moja wyobraźnia... - Wyszeptała sama do siebie po czym przyśpieszyła kroku.
Jednakże jak ona sama twierdzi jej wyobraźnia nie przestawała deptać gałęzi ani stawiać kroków. Lęk Jenny przekraczał skalę, a niedługo po tym gdy poczuła czyiś oddech na swojej szyi i nieszczęśniczka obruciła swoją głowę nie minęła więcej niż sekunda gdy poczuła mocne uderzenie w jej głowę i padła na ziemię.
Ciężkie powieki Jenny powoli się otwierały. Ból który przeszywał jej głowę był okropny. Odruchowo złapała się za głowę dotykając przy tym swoich brązowych włosów... Ale coś było nie tak... Jej włosy... One były krótkie, a ona sama była w nie znanym miejscu.
- G-gdzie ja jestem?! - Wyszeptała.
Była przy małym stoliczku, na małym krzesełku, przebrana w różową sukienkę, której uroku miał dodać różowo-biały krawat. Na stoliczku znajdowały się trzy filiżanki z brązową cieczą w środku. Rozglądając się do około zobaczyła szafki na których były ustawione lalki. Ryzykownie wzięła filiżankę i powąchała jej zawartoś po czym wzięła mały łyk. Była to herbata, najnormalniejsza herbata.
W jej głowie powtarzała się jedynie jedna myśl...
"Zostałam lalką"
CZYTASZ
Dollhouse
Mystery / Thriller"Jednakże jak ona sama twierdzi jej wyobraźnia nie przestawała deptać gałęzi ani stawiać kroków."