Słońce wschodziło. Ruda Kitka razem z Kasztanowym Sercem czuwały.
Właśnie zostały wojowniczkami Klanu Lasu. Jego przywódczynią była Sosnowa Gwiazda, a jej zastępcą Leśny Pazur.
Ten drugi wyszedł z legowiska wojowników.Znajdowało się ono najbliżej legowiska przywódcy położonego pomiędzy wielkimi krzewami.
Leśny Pazur podszedł do kotek i rzekł:- Już możecie się odezwać. Wasze czuwanie się skończyło. Wybierzcie sobie coś ze stosu zwierzyny.
- Dobrze, Leśny Pazurze - powiedziała Ruda Kitka i razem z przyjaciółką podeszła do niewielkiej kupki. Wzięła sobie drozda i zaczęła jeść. Do niej podeszła Kasztanowe Serce oraz inna. Szara kocica w ciemniejsze pręgi.
- Cześć Bursztynowy Księżycu!
- Cześć! I jak się czujecie jako wojowniczki?
- Jest super - powiedziała Kasztanowe Serce.
- Nie mogę się doczekać nocy w legowisku wojowników - dodała Ruda Kitka.
- Taaak...nocy z własnymi mentorami...
- Nie wiem jak sądzisz, ale ja nie sądzę żeby Sosnowa Gwiazda zmieniła legowisko.
- Chyba masz rację - miałknęła ze śmiechem.
Rozmawiały ze sobą, aż słońce świeciło już wysoko. Na polanie pojawiało się coraz więcej kotów. Ze żłobka wyszła Malinka. Już niedługo miała zostać uczennicą. Jej matka, Czarne Futro, obserwowała ją z uśmiechem. Miała kruczoczarną sierść i piękne niebiesko - jagodowe oczy. Za pół księżyca miała urodzić nowy miot. Na polanie bawiła się też Fiołek, Północ, oraz Karmel. Kociaki rzucały się na siebie i udawały walkę.
- Chodźcie na wasz pierwszy patrol - to była Sosnowa Gwiazda, jak zwykle miła i opiekuńcza, była mentorka Rudej Kitki.
- Tak Sosnowa Gwiazdo - kocica pochyliła głowę. Nie wyobrażała sobie, że w jej pierwszym patrolu jako wojowniczka będzie uczestniczyła jej przywódczyni.
Sosnowa Gwiazda dotknęła nosem Kasztanowego Serca i zawołała Bursztynowy Księżyc oraz Srebrny Strumień. Cała piątka wyszła poza obóz. Stali teraz naprzeciwko małego potoku.
Nie był on niebezpieczny, ale gdy przychodziła pora spadających liści woda się przelewała, a nurt był silniejszy. Trzeba było uważać, aby się nie potknąć. Można było wtedy się poobijać lub zachłysnąć wodą, albo gdy było zimno - zachorować. Teraz jednak woda płynęła wolno i koty z łatwością przeprawiły się na drugi brzeg. Bursztynowy Księżyc trzymała się blisko brata, uważając, żeby nie wpaść do wody.Srebrny Strumień był jej zawsze blisko, najbliżej z rodzeństwa, którego nie było mało. Zawsze się nią opiekował, ale nie przez to, że ich matka się nimi nie zajmowała, - kochała swoje kocięta najbardziej na świecie - Srebrny Strumień chciał być po prostu dobrym bratem.
Ruda Kitka poczuła zazdrość. Zawsze chciała mieć rodzeństwo, z którym razem by dorastała. Owszem miała klan, ale jednak czuła się samotna, pomimo tego, że miała wiele przyjaciół. Tylko jej jedna przyjaciółka zawsze była w stanie ją pocieszyć - Kasztanowe Serce. Chociaż była ona córką przywódczyni, nie zachowywała się jak rozpieszczony kociak - zawsze była dobra dla innych.
Teraz, idąc po niewielkiej polanie Ruda Kitka wspominała czasy, kiedy były uczennicami. Wtedy do jej głowy powróciło jeszcze jedno wspomnienie. Mentora Kasztanowego Serca, Srebrnego Strumienia. Na dźwięk jego imienia w jej głowie doznała dziwnego uczucia...
- Ruda Kitko, wszystko dobrze?- zapytała z troską w głosie Bursztynowy Księżyc.
- T-tak-odparła z zająknięciem.
CZYTASZ
Nadzieja Rudej Kitki
FantasyHistoria młodej wojowniczki. Opowiada o miłości, nadziei i przyjaźni. Jednak spokój w lesie przerwie prawda, która rozdzieli nie jedno serce.(okładka się zmieni bo ta jest brzydka)