Judy miała dość. Gdy tylko usłyszala dzwonek zerwała się z krzesła i podążyła w stronę łazienki Jęczącej Marty. Weszła nawet się nie rozgladając ( wiedziała że nikogo tam nie będzie ) i już w progu z jej oczu zaczęły lać się rzewnie łzy. Rzuciła torbę w kąt a sama usiadła zaraz obok na zimnej posadzce. Po chwili jej żółto czarny krawat cały był mokry od ocierania nim policzków, a oczy zaczerwienione i spuchnięte. Gdy już się uspokoiła raz po raz pociągając nosem próbowała uspokoić się i skupić myśli. Gdy nagle usłyszała cichy szloch z którejś z kabin. Zaniepokojona ruszyła w tamtym kierunku. Zauważyła że ostatnia z kabin jest otwarta. Podeszła bliżej i zobaczyła drobnego, wychudzonego chłopca o blond włosach i bladej cerze. Twarz chował w dłoniach. Judy dostrzegła że na jego piersi widnieje wyszyte czerwono złotą nitką godło Gryffindor'u. Dziewczyna poczuła się niezręcznie może lepiej się wycofać. Ale z drugiej strony, spojrzała na swoją szatę na ktorej widniało godło jej domu - Hufflepuff. Jest puchonką powinna mu pomóc. Nie pewnie podeszła do chłopaka
- Hej mogę ci jakoś pomóc? - chłopak aż podskoczył na dźwięk jej głosu. Spojrzał swoimi głębokimi błękitnymi oczami w jej kasztanowe tęczówki i zaprzeczył lekko głową. Uśmiechnęła się lekko i ponownie zagadneła - czy wszystko okej? - chłopak nico sie zsępił jakby dopiero spostrzegł że obca dziewczyna nakryła go na tej chwili słabości.
- Jasne dzięki - głos miał czysty i bardzo dojrzały. Poczuła się jakby rozmawała z jakimś doświadczonym starcem ( odrazu pomyślała o jej dziadku Harrym ) choć w rzeczywistości siedział przed nią jej rówieśnik.
- Heej przecież widzę - spokojnie zaprzeczyła jego odpowiedzi - Jestem June, June Meghan Potter.
- Gilberth Malfoy odpowiedział
- M A L F O Y!? - powtórzyła za nim dziewczyna - Nasi dziadkowie się nienawidzą.
- Taaa... Ty też płakałaś. - chłopak posłał jej zaniepokojone spojrzenie
- Ja no wiesz to nic takiego
- Nikt tu nie przychodzi... Co ty tu robisz?
- To samo pytanie mogę zadać tobie - nie wiedzieć czemu z jej oczu znów pociekły łzy. Chłopak szybko wstał, przyciagną ją do swojego torsu
- To co do dormitorium Hufflepuff? Musisz odpocząć - stwierdził po czym wyciagną z kieszeni szaty kawałek pergaminu stukną w niego różczką - Uroczyście przysięgam że knuję coś niedobrego - wyrecytował a na mapie zaczęły pojawiać się ciemne plamki układając się w słowa: Panowie Lunatyk Glizdogon Łapa i Rogacz pragną przedstawić mapę Huncwotów - zdziwiona dziewczyna spojrzała niepewnie na twarz swojego towarzysza. W jego oczach zobaczyła iskierki podnicenia.
- Wiesz... Rogacz to był ojciec twojego dziadka - wypalił Gilbert - a Łapa był jego chrzestnym, Lunatyk nauczał go na jego trzecim roku a Glizdogon zdradził jego rodziców... - patrzyła na niego oniemiała powoli dedukując co jej przed chwilą powiedział. - Kiedyś ci wyjaśnię - uśmiechną się tajemniczo i ruszyliśmy w stronę mojego dormitorium. Gdy dotarliśmy tuż pod jego drzwi jeszcze raz stukną w pergamin mówiąc - Konic psot! - a plamki natychmiast znikły. Judy wystukała hasło i machając na pożegnanie zniknęła za drzwiami. Zaraz rzuciła się na łóżko i zaraz zasnęłaKONIEC CZĘŚCI 1 CHCECIE KOLEJNĄ CZEŚĆ CZY NIEZBYT? MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ PODOBAŁO <3 Wiem wiem nie mam zbytnio talentu ale obiecuję się postarać :)