Witam Państwa o 1:56, dokończylam one shota i zapraszam do czytania.
Za wszystkie błędy bardzo was przepraszam :/
Był słoneczny dzień, w Avengers Tower poszukiwano pracownicy, prezes Tony Stark zatrudnił kilka na to stanowisko i dał im takie samo zadanie. Było one banalnie proste.
- Dzień dobry Panie Srark. Oto zadanie
- Dzień dobry, po pierwsze to Stark, po drugie dam Ci pieniądze na kurs z angielskiego bo strasznie go kaleczysz, po trzecie to dzięki. O 19 u mnie w biurze. - uśmiechną się i odszedł.
- Pierdolony chuj nie będzie mi mówił czy mówię dobrze czy źle, polski by go złamał - zdenerwowana, wyszła z biura i poszła do małego mieszkania.Biuro Starka
Co za kobieta, kim ona jest żeby przedrzeźniać moje nazwisko. Spojrzę na tą pracę i zobaczymy co tam zrobiła.
Otworzyłem teczkę z dokumentacją i przyglądałem się wszystkim wykresom co były
- Kurwa - powiedziałem cicho - dobre to jest
Zatopiłem się w papierach i wyczekiwałem 19.19:00
*puk, puk*- Proszę - uśmiechnąłem się i czekałem aż wejdzie
- I co pan sądzi o tym?
- W miarę tolerancji - moje ego by nie pozwoliło na to bym ją pochwalić - kto Cię uczył robić takich wykresów?
- Czy to ważne? Panie Srark, dobre czy nie?
- Znów nazwałaś mnie Srark!? Nauczysz się w końcu jakie mam nazwisko?
- Wiem jak ma Pan na nazwisko Panie Srark - uśmiechnęła się władczo i przedrzeźniała go dalej
- Co za baba - zdenerwowałem się - Jeszcze raz a
- A co? - przerwała mi w połowie zdania - wyrzucisz mnie z etatu?
- Nie wyrzucę dobrej osoby - przerwałem - będziemy innym tonem rozmawiać nie takim
- Uuu, brzmi agresywnie. Czyli co mam pracować?
- Może tak postawa i zachowanie do własnego szefa?
- To, że jesteś moim szefem nie znaczy, że mam być grzeczna i mam być z dobrą postawą - fuknęła - coś jeszcze panie Srark?
- Stark, nie odejdź - co za kobieta pomyślałem, patrzyłem w miejsce w którym ostatnio stała.Co ona ma w Sobie, że mimo tego specjalnego przekręcania mojego nazwiska nie potrafię jej wyrzucić. Ughhh, co ona ma w Sobie
Zadawałem Sobie cały czas jedno i to samo pytanie, piękna jestPov. Sylwia
Co za facet, co on myśli że będę mu podwładna? Haha, chyba w jego snach, grunt że mnie jeszcze nie zwolnił. Ale jego ego nie wytrzyma tego, że go tak przedrzeźniam. Już mam idealny plan jak jego ego zniszczyć.
Uśmiechnęłam się sama do Siebie- I jak wszytko okey? Nie wyrzuci Cie? - pobiegła do mnie Lisa nie przepadam za nią, przymila się do każdego.
- Zostałam pracuje dalej, wszystko okey - wymusiłam sztuczny uśmiech i odeszłam do swojego biurkaWestchnęłam to będzie ciężki okres życia pomyślałam i zaczęłam pracować.
Po 6 h żmudnej pracy mogłam wkońcu iść do mojego małego mieszkanka.Kilka tygodni później
Pov. SylwiaMinęła zmiana pracy 8h wyjęte z życia, wstałam od biurka i pakowałam swoje rzeczy do torebki.
Z tej wypłaty mogłam spokojnie kupić sobie nowe mieszkanie, ale to co miałam wystarcza mi w zupełności..- Panie Srark idę do domu
- Stark, pracujesz tu już kolejny tydzień powinnaś się już nauczyć, jak się nazywam - spojrzał na nią
- Być może umiem ale może nie - zrobiłam tajemniczą minę - mogę iść?
- Tak, wszytko masz zrobione to idź
- Dzięki, panie Srark - uśmiechnęłam się i odeszłam.Skierowałam Swoje nogi w stronę mojego małego mieszkania, mimo że takie nie jest, stwarza pozory. Po 15 minutach byłam już u Siebie, miałam zamiar zrobić noc filmową i zadzwonić do przyjaciółki. Poszłam najpierw napuścić wody do wanny. Wzięłam potrzebne rzeczy gdy ktoś nagle wbił mi do domu.