Perspektywa Julii, 11.02.2019
- Fornal, nie wiem czy to dobry pomysł. - spojrzałam chłopakowi prosto w oczy. On jako jedyny został wtedy w szpitalu, wtedy gdy po pół godzinnej reanimacji lekarze wyszli z sali. Nie wiem jakim cudem się obudziłam, ale stało się.
- Kuba za tobą tęskni, Karol też, Artur tak samo. Wszyscy za tobą tęsknią! - powiedział i mocno mnie przytulił.
- Ale że oni nie ogarnęli, przecież nie było pogrzebu ani nic nosz kurwa. - wtuliłam się w jego ramię i zaczęłam płakać.
- Do Karola zadzwonili i powiedzieli, że żyjesz. Ale jesteśmy teraz u niego, więc idź. Masz szansę pogadać z nim po takim czasie. Chodź, idziemy no! - Tomek otarł moje łzy i stanął pod klatką do mojego domu. Dobra, raz się żyje. Wpisałam kod do domofonu i na szczęście zadziałał - dzięki Bogu. Powoli doszliśmy na trzecie piętro bloku w którym mieszkał Karol. Okej, teraz tylko dzwonek i gotowe. Wdech i wydech. Fornal objął mnie dla otuchy ramieniem. Dobra, raz się żyje. Zapukałam. Cisza. Zadzwoniłam dzwonkiem.
- Już otwieram! - Karol. O Boże. Drzwi powoli się otworzyły, a on spojrzał na mnie jak na ducha. - Julka? - powiedział tak cicho, że ledwo to usłyszałam. Kiwnęłam tylko potwierdzająco głową i wpadłam w jego objęcia.
- Nawet nie wiesz, jak się stęskniłam. - wtuliłam się w jego ramię i zaczęłam płakać, ale tym razem chyba ze szczęścia.
- Ja też, wejdźcie. - kiwnęłam Fornalowi głową żeby wszedł razem z nami, ale pokiwał głową.
- Ja lecę do domu, mecz dziś gramy. - lekko się uśmiechnął.
- Powodzenia, będziesz jutro? - przytuliłam chłopaka a on kiwnął tylko głową. - Zadzwoń po meczu, trzymaj się. - uśmiechnęłam się szeroko do Tomka na co pocałował mnie w czoło i powiedział tylko krótkie pa. Weszłam do środka mieszkania i przywitałam się z Olą. Z bratem rozmawiałam około dwóch godzin, gdy postanowiłam iść spać.
- Kuba wie? Wie że wróciłaś? - kiwnęłam tylko przecząco głową. - Musisz mu powiedzieć! Najlepiej będzie, jeśli zrobimy to jutro!
- Karol, nie. Z tego co wiem Kuba ma kogoś. - smutno się uśmiechnęłam, żeby Karol nie wiedział że kłamię.
- Kochan nie ma nikogo. Jedziemy do niego i koniec. - cholera, tego się właśnie obawiałam. Brat pocałował mnie w czoło, po czym zamknął drzwi od mojego pokoju. Postanowiłam że do niego napiszę, chociaż coś, cokolwiek. Tylko, co takiego? Po pół godzinnych namysłach i przysypianiu, napisałam tylko krótkie "dobranoc. ❤️"
CZYTASZ
Pisała listy II | Jakub Kochanowski
Fanfiction| 2 część „pisała listy || Jakub Kochanowski| Mija pięć miesięcy od feralnych wydarzeń, które miały miejsce w dzień wyjątkowy - 30.09.2018 - tamtego dnia, jego nadzieja, pierwsza miłość i motywacja odeszła. Ale czy aby na pewno?