Pewnego dnia Stary Pierdziel czekał, aż Wnuczek wróci z pracy. Niestety Wnuczka nie było już z dwie godziny, więc dziadek postanowił wyjść na dwór. Ubrał kurtkę i beret, po czym wyszedł z mieszkania. Po chwili z sterty prania z za kanapy wyłonił się Bóbr Wafel.
- Nosz Kurna, nareszcie poszedł dziad! Teraz czas na porno! - odrzekł zwierz, włączając telewizor.
Tymczasem Żuk Chaosu siedział przy swoim stanowisku i wypełniał głupie formularze.
- No japierdole! Do bani taka fucha jak mam pierdyliard razy wypisywać to samo! - powiedział zdenerwowany.
- Muszę coś zrobić! Ten głupi szef musi zobaczyć, że jestem więcej wart! ALBO POZNA PRAWDZIWY GNIEW ŻUKA!!!! - Po tych słowach Żuk wstał energicznie z krzesła, po czym opuścił swoje stanowisko, a następnie ruszył w kierunku gabinetu szefa z bardzo groźnym i nerwowym spojrzeniem. Łapiąc mocno za klamkę chciał otworzyć, lecz po chwili powstrzymał się od tego, chcąc posłuchać czy szef z kimś nie rozmawia. I tak było. Mężczyzna rozmawiał z swoimi asystentami biurowymi.
- Tak, popieram pańską propozycję. Zwolnienie Żuka i zastąpienie go Geraltem może przynieść nam duży plus - powiedział szef.
- W końcu i tak ciągle narzeka na złą jakość pracy i nudę wszechobecną u nas, co tylko szardze naszą reputację dotyczącą zadowolenia pracowników - Żuk po usłyszanych słowach zamarł. Czyżby groziła mu utrata pracy? Czyżby oznaczało to, że nie będzie miał pieniędzy na jedzenie i wódkę dla Starego pierdziela? Po chwili namysłu postanowił wejść do biura i porozmawiać z szefem. Tymczasem Stary Pierdziel siedział w parku na ławce, obserwując bawiące się dzieci na placu zabaw. Rozmyślał nad tym, dlaczego wszystko wokoło niego jest takie spokojne i kolorowe, a on sam jest niewiesoły.
- Kurde! Coś się dzisiaj ze mną dziwnego dzieje! Czuję się jakbym był smutny, a cała reszta świata wesoła i kolorowa - powiedział.
- Hahaha! Jeszcze wiele o sobie nie wiesz Pierdzielu! - odpowiedział nadchodzący mężczyzna średniego wzrostu.
- Władek?! Czy to ty?! - zapytał Pierdzieł.
- Ahahaha! Oczywiście że to ja! - odpowiedział Władek.
- Stary! Kope lat! Jak tam u ciebie? -
- A wiesz. Samotny emeryt, renta miesięczna, małe mieszkanie, rudy kot. Wszystko o czyn marzyłem za dziecka -
- Aah, pamiętam. Marzyłeś o życiu kawalera. Hehe, widać ci pykło -
- Tak. Jest super. Nie jak w 45 musieliśmy ciągle zapierdalać po tych kopalniach by węgiel wydobywać -
- Heh, no tak -
- Ej, słuchaj. Może wpadniesz do mnie jutro? Mieszkam niedaleko, tam obok pralni -
- Ooo! Chętnie. I tak nie mam co robić przez całe dnie -
- Super! Niestety muszę już iść. Bo spieszę się na serial w TV. Nara! - odpowiedział Władek odchodząc. Stary Pierdziel wstał z ławki, po czym ruszył w przeciwnym kierunku. Tymczasem Bóbr Wafel siedział przed telewizorem żmudnie wgapiając się w ekran maszyny.
- Nosz kurna żadnych pornoli nie ma w tym TV! Co za debil ustalił taki program? - powiedział Bóbr.
- Ahh, zobaczmy ten program w gazecie. Może tam coś o pornolach pisze - po tych słowach Bóbr wyciągnął spod kanapy program Tv i zaczął go przeglądać. Niestety po przeczytaniu dowiedział się że najbliższe porno leci dopiero po 22:30, a obecnie jest 16:20. Bóbr zawiedziony przysnął na kanapie. Po jakiejś godzinie do mieszkania wszedł Stary Pierdziel. Nie był już smutnawy jak wcześniej, lecz bardzo wesoły.
- Bober! Jesteś? - zawołał. Bóbr Wafel jednak zignorował wołanie i spał w najlepsze. Stary Pierdziel podchodząc do kanapy zauważył leżącego na niej zwierza.
- Haha! Śpi leń - powiedział Pierdziel.
- Kurwa, głodny jestem! Musimy zrobić se zupkę z pomidorów Wnuczka - Stary Pierdziel ruszył w kierunku kuchni. Podszedł do lodówki, po czym ją otworzył wyciągając z niej pomidory. Wyciskarką wycisnął z nich sok i wlał go do miski, po czym posolił. Następnie wstawił danie do mikrofalówki, ustawił timer na 15 minut perfecto i usiadł na krzesło, czekając aż wywar się skończy grzać. Nagle do kuchni wszedł ospały Bóbr wafel. Spojrzawszy na mikrofalówkę i wywar znajdujący się w niej zapytał.
- Czy ciebie pojebało? Gotujesz zupę w mikrofali?! -
- Nie narzekaj! Lepsze to niż rozpalanie ogniska -
- Ehhh. No tak. A apropo, jaką zupę gotujesz? Bo czuć pomidorami -
- A pomidorową. Bo ogórków nie było. Jak chcesz to dam ci potem małą porcję -
- Nie, dzięki. Wolę drewno i piwo -
- Jak tam chcesz - Stary pierdziel i Bóbr Wafel wgapiając się w obracający się wywar odliczali czas do ugotowania. Minął kwadrans. Mikrofala wydała charakterystyczny pisk, po czym jej drzwiczki otworzyły się.
- Nareszcie! Najem się - powiedział stary pierdziel zakładając rękawiczki kuchenne. Wsunął ręce do środka mikrofalówki, po czym wyciągnął z niej miskę z wywarem. Natomiast Bóbr Wafel konsumował kawałek drewna z nogi od stołu.
- Jemy! - powiedział starzec zanurzając łyżkę w wywarze. Po kilku minutach do mieszkania zawitał Żuk z bardzo zdołowanym wyrazem twarzy.
- Wnuczek! Jesteś. Co taki smutnawy jesteś? Baba cię odrzuciła? - zapytał go Stary Pierdziel.
- Ahhhhh, dziadku. Nie o kobietę chodzi! - odpowiedział Żuk.
- To o co? -
- Wyjebali mnie z roboty! -
- Co?!?! Niemożliwe! Przecierz jesteś najlepszym pracownikiem! Ta firma bez ciebie upadnie! -
- No tak, ale jakiegoś Geralta na moje miejsce wstawili! -
- Kurwa! Co za pojeby! Niech no ja tam tylko pójdę to wszystkim wyjebię z laczka i zębów będą szukali przez miesiąc! -
- Ah tam narzekacie. Przecierz jest mnóstwo innych ofert pracy, przynajmniej tak wyczytałem z programu Tv - powiedział Bóbr Wafel.
- No kurde, znajdź pracę dla osoby z Żuka wykształceniem! - odpowiedział Stary Pierdziel.
- A sam nie masz żdnego wykształcenia a hajs ciśniesz gruby! -
- Jeżeli 2500 zł z emerytury nazywasz grubym hajsem, to ja chyba jestem Józef Stalin -
- Przecierz to duża suma! -
- Duża, ale matematycznie! Bo w praktyce mam tylko 150 zł -
- Że co?! Jak?! Przepijasz wszystko? -
- Nie. Płacę podatki z głupiego ZUS'u, podatki za wodę, za gaz, za światło, za kanały w TV, a Żuk za resztę -
- A, no tak. WY NĘDZNI LUDZIE BUDUJECIE SOBIE DOMY I MUSICIE ZA NIE PŁACIĆ, A MY BOBRY BUDUJEMY TAMY I NIE MUSIMY ZA NIE PŁACIĆ -
- Bo wy to bobry, a my to ludzie - odpowiedział Stary Pierdziel. Za ten czas Żuk zdążył położyć się na kanapie i rozmyślać. "Ohh, co ja biedny teraz pocznę?" zapytał sam siebie w myślach.
- Dobra! Walić wszystko. Odpalam se Polsata, może coś ciekawego poleci - powiedział Stary Pierdziel podchodząc do kanapy. Spojrzał na leżącego na niej Żuka, po czym powiedział.
- Wnuczek, jakoś sobie poradzimy. Nie martw się! A za ten czas przesuń się bo nie będę oglądał Tv na stojąco! - Żuk przesunął się robiąc miejsce Staremu Pierdzielowi. Nastała noc, a Pierdziel, Żuk i Bóbr wafel wgapiali się bezczynnie w ekran telewizora. Zgodnie z programem, który czytał Bóbr rozpoczął się wyczekiwany pornol.
- Oooo! Nareszcie! Tyle czekać musiałem! - odpowiedział Wafel.
- Aaaaaa! Wnuczek. Znowu moje oczy trza wymienić. Widzę gołe baby! - krzyknął Stary Pierdziel przerażony.
- Nie, dziadku. Widzisz dobrze, tylko znowu przeżywasz to, że babcia wyjechała do sanatorium i brakuje ci kobiety - odpowiedział zmęczonym tonem Żuk.
- Kurwa! Gadałem że nie potrzebuję babci! -
- Tak, ale on potrzebuje Wici - powiedział Bóbr Wafel.
- Ty od Wici się odwal! -
- Kurwa! Cicho! Słyszę coś z góry - odpowiedział Stary Pierdziel nasłuchując.
- Ahhh. To ta para co niedawno tu się wprowadzili - powiedział Bóbr.
- Kurwa tym młodym tylko seks w głowie! Za moich czasów nie było czasu na takie głupoty! Za moich czasów to musieliśmy charować, zasuwać na lewym froncie z aliantami -
- Wiecie co? Idę spać. Muszę odpocząć od tego wszystkiego - odpowiedział żuk idąc wolnym krokiem do sypialni.
- Ahhh. Ma rację. Chodźmy spać, by rano wstać - rzekł Pierdziel, po czym położył się na kanapie i zasnął.
- No dobra. Też przywalę w kimono - powiedział Bóbr Wafel podążając w kierunku sterty prania. Ułożył się w niej w krąg i zasnął. Rano standardowo zadzwonił budzik, aby obudzić Żuka do pracy.
- O kurwa! Zaspałem! - zawołał przestraszony mężczyzna. Po chwili Stary Pierdziel wstał z kanapy i powiedział.
- Wnuczek, zapomniałeś że już nie musisz wstawać do pracy, bo jej nie masz? -
- Ahh... No tak. Wybacz, jeszcze się nie przyzwyczaiłem - po chwili z stosu prania powstał Bóbr Wafel, niczym żywy trup. Spojrzawszy na Żuka i Pierdziela, ruszył w kierunku łazienki.
- Dobra, Wnuczek! Idziemy grać w Minecrafta! - odrzekł Pierdzieł ruszając w kierunku komputera. Żuk przyłączawszy się do dziadka, uruchomił maszynę. Tymczasem Bóbr Wafel siedząc na sedesie rozpisywał jakimś dziwnym kodem słowa w swoim notesie. Po kolei na papierze umieszczał przedziwne znaki, od trójkątów po okręgi, od kwadratów po parabole, i tak przez kilka minut.
- No! To powinno nam pomóc. A jak nie, to idźcie się wszyscy jebać -
- No dobra. Teraz lecimy po rzeczy - po tych słowach wyszedł z łazienki, wyszedł z mieszkania. Jakieś trzy godziny później, Żuk i Pierdziel grali w najlepsze, a raczej Pierdziel grał i dogadywał Wnuczkowi, że lepiej gra od niego pomimo wieku.
- Kurwa! Znowu ten jebany kefirer! - krzyknął Pierdziel.
- To nie kefirer, dziadku, tylko Creeper - odrzekł Żuk.
- A jeden chuj, obaj wybuchają -
- Kurwa, znowu! - krzyknął Pierdziel.
CZYTASZ
Perypetie Starego Pierdziela
ActionKsiążka ta przedstawia perypetie niejakiego Starego Pierdziela, oraz jego wnuczka Żuka Chaosu i ich zwierzaczka Bobra Wafla. Fabuła: Żuk Chaosu pewnego dnia traci pracę i jest zmuszony znaleść sobie nową. Tymczasem Stary P...