Kto by pomyślał, że ten sam Kuba Grabowski, który na co dzień wydawałby się być człowiekiem bez żadnych, najmniejszych zmartwień, wieczory i noce spędza na połykaniu łez przez miłość do Ciebie.
Miłość powinna mi dodawać energii, uskrzydlać, napawać szczęściem, pomimo iż musiałbym się czegoś wyrzec. Powinna. A co jest? Zupełnie odwrotnie. Miłość mnie zabija. Bo to wszystko, co mówią na jej temat, te wszystkie, przesłodzone fakty to pieprzone stereotypy. Nic więcej.
Dziewczyno, powiedz, ile można znieść łez? Umieram co wieczór przez miłość. Przez miłość zalewa mnie krew. To tak cholernie boli. Wykańcza. Jesteśmy tak blisko siebie, a jednak tak daleko. Siedzisz obok mnie, a ja nie mogę Cię pocałować, bo wiem, że nie jesteś moja. Bo wiem, że jestem dla Ciebie tylko przyjacielem.
Ty nie widzisz tego, że zależy mi na Tobie, jak na nikim wcześniej. Nie zauważasz, jak tęsknie i z uwielbieniem na Ciebie spoglądam. Nie widzisz, jak bardzo staram się Ciebie uszczęśliwiać. Nawet nie wyobrażasz sobie, jak potworne to uczucie, gdy kogoś kochasz, a ten ktoś tego nie odwzajemnia.
A przecież dla Ciebie tak wiele jestem w stanie zrobić. Dla Ciebie mogę się zmienić. Zmienić swoje życie.
Choć nienawidzę krwi, to przysięgam, malutka, że dałbym się pociąć. Bo dla Ciebie przezwyciężyłbym swój wstręt. Kosztowałoby mnie to dużo, ale jeśli to byłoby Twoim marzeniem, zrobiłbym to. Jeśli ktoś miałby skrzywdzić Ciebie, wystawiłbym się, abyś Ty była bezpieczna. Pozwoliłbym ciąć swoją skórę najostrzejszymi nożami, brzytwami. Pozwoliłbym, by bestie patrzyły z satysfakcją na strumienie krwi, które by płynęły z zadanych przez nich ran. A ja patrzyłbym na nim z jeszcze większą satysfakcją. Bo wiedziałbym, że nie dałem im Ciebie. Że udało mi się zapobiec, aby z Twojej głowy spadł choćby włos.
Przeszedłbym przeszczep szpiku. Bo wiem, że Ty kochasz pomagać. Bo masz takie dobre, złote serce. Sama zapisałaś się do fundacji. Gdybym wiedział, że sama byłabyś w takiej sytuacji, że potrzebowałabyś szpiku, nie zastanawiałbym się ani chwili. Od razu załatwiłbym badania, któreby sprawdziły nam zgodność i oddałbym Ci szpik bez wahania. Nie tylko szpik. Oddałbym Ci wszystko, czego byś potrzebowała. Krew (choć nie wiem, czy z moimi dziarami to możliwe), nerkę, skórę, wątrobę, oko, płuco, jelito, mózg, a nawet serce. Co by to było. Nadal mało. Nadal zbyt mało. Nawet oddanie życia wydaje mi się zbyt błahą sprawą, by w pełni oddać to, jak bardzo Cię kocham.
Nawet bym pozbył się złych nawyków. Chociaż czy to są złe nawyki? Nie wiem. Ciebie zawsze denerwowało, gdy byłaś u mnie albo ja u Ciebie i nie spuszczałem klapy w ubikacji. Denerwowało Cię, jak zostawiałem butelki po piwie pod stolikiem. Albo jak znajdowałaś u mnie zbłąkane brudne skarpetki, które zostawiam w różnych miejscach i zapominam zabrać do prania. Zdarza mi się nie sprzątnąć po obiedzie, czy nie poskładać ubrań. Ale dla Ciebie jestem w stanie to zmienić. I zmienię choćby dziś. Jeśli tylko to sprawi, że zauważysz, jak bardzo się dla Ciebie staram. Jeśli przez to zobaczysz, że dzięki Tobie staję się lepszym człowiekiem.
Dla Ciebie przesłucham One Direction. Lubisz ten zespół. Tak często ich słuchasz i nucisz pod nosem. Wiesz, że ja siedzę cały czas w rapie. Sam rapuję, słucham rapu. Wszędzie tylko ten rap. One Direction to zupełnie nie moje klimaty. Tyle razy przewracałem oczami, jak mi puszczałaś to swoje ukochane ,,Little Things". Ale dla Ciebie poświęciłbym swoje uszy, które zapewne będą krwawić, gdy puszczę sobie te ich, pożal się Boże, piosenki. Nawet nauczę się na pamięć życiorysu każdego członka. Żebyś widziała, że mi na Tobie zależy i akceptuję wszystko, co z Tobą związane.
To pojebane, mógłbym zostać, nie wiem, fanem Chelsea. Choć przecież od tak dawna kibicuję Arsenalowi. Widzisz, malutka? Nawet swój ulubiony klub piłkarski zmienię, jeśli to by Cię miało usatysfakcjonować.
CZYTASZ
LOVE || Quebonafide · one shot
Fanfiction,,Dla Ciebie przelecę bez xanaxu lot. Teraz już wiesz to, skarbie, czemu mam na wardze LOVE. (...) Mogę napisać ten tekst, bo najpiękniejsze jest, że nie chciałabyś takiego mnie". Obiekt westchnień. Chodzący anioł. Tak mocno ją kochasz, tak bardzo j...