[2] Może kiedyś

5 1 1
                                    

Szybko poszłyśmy osiodłać wałacha. Aurelia założyła mu ogłowie, a ja ubrałam kamizelkę i kask. W ręce miałam bacik. Poszłam z przyjaciółką na halę. Na hali zastałyśmy Karola z kasztanowatym wałachem Hamburgiem.

Bardzo dobrze go znałam, jeździłam na nim przed zakupem Amirka

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Bardzo dobrze go znałam, jeździłam na nim przed zakupem Amirka. Jest to 10-letni wałach specjalizujący się w skokach. Nadaje się dla osób początkujących. Każdy go lubi, jest doskonale zajeżdżony, nie wybija, galop ma bardzo, ale to bardzo płynny. Jest to jeden z  najlepszych koni. Mial na sobie czarny komplet z Eskadrona. Należał do Karola. Wyglądali przecudownie.

-Jak ci się podoba nowy komplet Frytka?- (Frytek-Hamburg)-Jest prześliczny

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Jak ci się podoba nowy komplet Frytka?- (Frytek-Hamburg)
-Jest prześliczny.-
-Prawda?-
-Trochę się spóźniliście.-
-Ehh, wiemy.-
-Dobra, wsiadajmy już.-
Wsiedliśmy. Ruszyliśmy stępem po ścianie. Aurelia usiadła na drągach na środku.
-Aurela, czemu ty nie jeździsz?-
-Nie chcę wam psuć randki, zaraz się zmywam.-
Zrobiłam ogromnego facepalma, aż mnie głowa rozbolała.
-Randki, powiadasz? Randki to za chwilę będą 😏-
Znowu zabrakło mi słów. Czułam się tak samo jak rano.

Nadeszła pora na kłus. Anglezowany, ćwiczebny, półsiad, drągi.  Amir był niestety wkurzony, nie toleruje innych koni. Na szczęście się udało.

Aurelia wyszła z hali. Zestresowałam się, byłam strasznie spięta. Amir tak samo, nie chciał zagalopować. Użyłam bata i...

Leżę. Siwek zawrócił i mnie przeprosił. Karol się zatrzymał, zszedł i pomógł mi wstać.

-Wszystko ok?-
-Powiedzmy.-
-Chcesz dalej jeździć?-
-Taaak.-
Wsiedliśmy, pół koła stępa, kłus i galop. Tym razem się udało. Najpierw skakał Karol i Hamburg. Wyglądali idealnie. Nie chciałam mu jeszcze wyznawać tego, co czuję. Może kiedyś.

Nadeszła pora na mnie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nadeszła pora na mnie. Najpierw stacjonata ok. 90cm. Udało się. Później jakieś stacjonaty i oxery od 90 do 150cm. Poszło mam świetnie. Chwila kłusa i do stępa. Pochwaliłam
go.

-Wow, naprawde świetnie jeździsz.-
-Dziękuję.- zarumieniłam się.
Podciągnęliśmy strzemiona, poluzowaliśmy popręgi i poszliśmy w kierunku stajni.

-Kiedy wracasz do domu?-
-Za 1/2 godziny. Czemu pytasz?-
-Tak jakoś.-
Rozsiodłaliśmy konie. Amir i Hamburg mają boksy obok siebie. Rozmawialiśmy o jeździectwie, przyjaźni, rasach koni i wiele innych tematów. Bardzo dobrze nam się rozmawiało. Spakowałam już sprzęt i nakarmiłam konia. Karol zrobił to samo. Zostawiłam wałacha w boksie. Niech odpocznie.
Poszłam się przebrać, następnie do pokoju, w którym odpoczęłam. Napisałam do mamy że może przyjechać. Napiłam się herbaty. Nagle do pokoju wszedł Karol.
-Hej, Julka! Jak się czujesz po upadku?-
-Nie najgorzej. Mogło być lepiej.-
-Ehh.-
-Tiaaa. Zaraz jadę do domu.-
-Ohh, to czekaj. Mam pytanie.-
Moje serce zabiło mocniej.
-Taak?-
-Dałabyś mi swój numer?-
-Jasne.-
Wymieniliśmy się numerami. Wzięłam swoje rzeczy i wsiadłam do samochodu. Pożegnałam się z Aurelią i Karolem. Po drodze wstąpiliśmy do H&M'u. Były duże promocje, więc kupiłam żółtą bluzę, czarne spodnie z dziurami, fioletowu golf pasujący do zestawu Amira. Próbowałam przekonać mamę na zakupy w sklepie jeździeckim, ale powiedziała, że mam wystarczająco dużo rzeczy. Miała rację. Po powrocie do domu przebrałam się, zjadłam kolację, umyłam się i zapisałam numer do Karola. Zaczęłam przeglądać Instagrama, Facebooka i różne sklepy jeździeckie. Po godzinie zadzwonił telefon. Był to Karol. Od razu odebrałam.
-Halo, halo? Czyżby to Julia Lipska?-
-We własnej osobie.-
-No to dobrze. Co u ciebie słodka? 😏-
-A, świetnie. 😏-
-U mnie tak samo 😏-
-Boli mnie tylko biodro po upadku.-
-Ehh.-
Nie wiedziałam o czym mówić, zawstydziłam się. Po chwili spytałam:
-A co porabiasz?-
-Nic ciekawego, myję szczotki.-
-A tak spytam, masz własnego konia?-
-Ja nie, moja mama tak. Może kojarzysz Gardena?-
-Ahhh, tak, jest prześliczny.-
-Prawda. To moja ulubiona maść.-
-Ooo, moja też. Siwki i kasztanki górą.-
-Zgadzam się.-
Po 2 godzinach rozmowy byłam tak zmęczona, że pożegnałam się z crushem i zasnęłam. Kto by pomyślał, że w ciągu 1 dnia może się tyle pozmieniać.

Mówiłeś...Where stories live. Discover now