One-shot

189 20 3
                                    

Skye przechadzała się po Fleet Street, żując gumę. Guma miała miętowy smak... ona uwielbia wszystko co zawiera w sobie miętę albo chociażby co pachnie miętą, czy smakuje.
W uszach miała słuchawki, słuchała albumu Queen "The works". Nie miała do czego się przyczepić. Wszystko muzykalnie grało i brzęczało. Tylko miała jeden problem, jeden tyci problem
- James - pomyślała, a jej wyraz twarzy gwałtownie się zmienił. Była skwaszona i naburmuszona. Jej kochany Jim przez tydzień się nie odzywa! Przecież to skandal.
Przez te wszystkie przemyślenia nie zauważyła, że właśnie ominęła cel swojej przechadzki. Jej ideą było dojście do baru z kanapkami "Pret A Manger". Ona wraz z Moriartym uwielbiali ten bar. W sumie dalej go uwielbiają. Zawróciła więc i zamówiła jej ulubioną kanapkę z jajkiem. Podczas czekania na zamówienie przypomniała sobie pewną romantyczną sytuację, w której brał udział właśnie James.
"- Skarbie, wyglądasz oszałamiająco! - złapał się za serce Jim, spoglądając na zgrabne nogi Skye.
- Ależ ja wiem - odpowiedziała na flirt, usiadła koło ciemnookiego i musnęła jego policzek pocałunkiem.
- Kocha... - mężczyzna nie zdąrzył dokończyć, bowiem ona przyłożyła do jego ust palec.
- Od teraz jesteś moim chłopcem, James - powiedziała Skye" - tyle ze wspomnienia. Nie chciała o tym myśleć, więc postanowiła zająć się kanapką. Usiadła na ławce i zaczęła z apetytem jeść swe zamówienie. Kiedy Skye skończyła 2/4 kanapki, jej telefon zaczął wibrować. Myślała, że to napewno jej przyjaciółka Leah, lecz to co pojawiło się na wyświetlaczu zaskoczyło ją bardzo. Na ekranie widniał napis "Słodziak". Każdy wie, że nazwała tak Jima w swoich kontaktach. Zignorowała telefon i stwierdziła, że ta nazwa jest nieodpowiednia dla tego dupka. Dlatego kontakt nazywał się tak samo - "dupek". "Dupek" dzwonił do niej wiele razy, lecz ona nie dała za wygraną i nie odbierała. Dopiero przy dwudziestej próbie połączenia się z nią, ona w końcu odebrała
- Po co do mnie wydzwaniasz? - zapytała się go obojętnie i wyrzuciła chusteczkę, którą dostała wraz z kanapką.
- Martwię się! Zwariowałaś? Nie odbierasz, a ja tutaj tracę zmysły! - nakrzyczał na nią.
- Ja przynajmniej odzywam się choć dwa razy w tygodniu, dupku... i nie krzycz na mnie, bo pogarszasz swoją sytuację! - oburzyła się.
- Przestań - rzekł po chwili ciszy.
- Nie! - wrzasnęła i rozłaczyła się. Przez swój gniew nie zauważyła nawet, że cała ulica przyglądała się jej. Doszła naburmuszona do Arundel Street i zauważyła, że ktoś za nią biegnie. Zatrzymała się i poczekała, aż ten "ktoś" dojdzie do niej. Odwróciła się i zobaczyła Jamesa
- Co ty tu robisz? - powiedziała spokojnie, ale rzuciła na niego mordercze spojrzenie.
- Spokojnie - powiedział, złapał ją w talii i pocałował. Czuła jego opuszki palców na jej policzkach. Czuła wyraźnie każdą sekundę pocałunku. Czuła mocno popaprane relacje do Jima.

Ale przecież to był jej chłopiec.

my boy || Jim Moriarty (one shot)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz