-- Sakuma! - krzyczał Genda, próbując dogonić przyjaciela. Nie wiedział, co się stało, że chłopak z dnia na dzień stał się oschły w stosunku do niego. - Sakuma Jirou!Po plecach herbacianookiego przeszły ciarki. Nigdy wcześniej nie słyszał tak uniesionego głosu przyjaciela. Zawsze uważał go za chłopaka raczej spokojnego i opanowanego, z łagodnym głosem, który w każdej złej chwili Jirou starał sobie zwizualizować, byleby poczuć się lepiej.
I tu właśnie tkwił problem... Sakuma od pierwszych chwil w Akademii zaczął interesować się chłopakiem. Z każdym dniem darzył go coraz potężniejszym uczuciem. Wystarczyło niewiele czasu, by błękitnowłosy przestał postrzegać bramkarza jako tylko przyjaciela i kolegę z drużyny.
Chciał, żeby cała ta farsa wreszcie się zakończyła, żeby mógł mieć Koujirou przy sobie... Chciał coś zrobić, cokolwiek. Jednak nie potrafił. Tłumił w sobie uczucia, które, nasilając się każdego dnia, coraz bardziej nie dawały mu spokoju. Mógł tylko iść dalej przed siebie, zupełnie ignorując wołanie przyjaciela. Czuł się jak zwykły tchórz, który jedyne co potrafi, to wiecznie uciekać przed problemami.
Nagle ktoś szarpnął rękaw jego bluzy, tak mocno, że chłopak o mało co nie wpadł na ścianę budynku. Mógł za to chociaż na krótką chwilę oderwać się od dręczących go myśli.
-Sakuma! - znów usłyszał ten sam głos. - Powiedz mi co się dzieje, proszę cię! - powiedział Genda mocno ściskając rękaw bluzy chłopaka. Ten jednak nie drgnął nawet na sekundę, tylko stał na przeciw niego, wpatrując się pustym wzrokiem w chodnik.
Herbacianooki nie potrafił spojrzeć mu w oczy, nie potrafił zrozumieć dlaczego nie może być szczęśliwy... dlaczego nie może być z Koujirou.
"Czemu wszystko musi był takie trudne?! Czemu wszystko musi iść nie tak?!" - pomyślał. "Chce tylko, aby on był przy mnie! Czy żądam aż tak wiele?!"Nie wiedział jednak, że jego uczucia co do bramkarza już dawno zostały odwzajemnione. Genda, tak samo jak on sam, zaczął postrzegać chłopaka za kogoś więcej niż przyjaciela. Jednak tak samo, jak i on nie potrafił wyznać tego co czuł już od dłuższego czasu. Wydawało mu się to zbyt trudne, bał się odrzucenia i utraty jedynej tak bliskiej mu osoby. "Gdybym tylko miał więcej sił, więcej odwagi." -pomyślał brązowowłosy. W tamtym momencie mógł tylko że łzami w oczach patrzeć na swojego przyjaciela.
Jirou, zdołał jedynie wyrwać się chłopakowi, bezczynnie schować ręce w kieszeniach i że spuszczoną głową... odejść.
-Sakuma! Co się z tobą dzieje?! Nie jesteś już taki jak wcześniej, nie poznaje cię!
Jednak jedyne co bramkarz mógł zrobić, to zagrodzić drogę chłopakowi, by ten nie odszedł i nie zostawił go samego. Nie chciał go stracić, nie chciał, aby powtórzyło się to samo, co wydarzyło się kilka miesięcy wcześniej, gdy Kidou odszedł z drużyny. W tamtym momencie Sakuma po prostu się załamał nie chciał z nikim rozmawiać, nie mógł pogodzić się z odejściem przyjaciela, jednak nie mógł i nigdy nie chciał nazywać go zdrajcą. Po prostu nie potrafił.
Chłopak bał się, że jego przyjaciel nie będzie w stanie znów się pozbierać, że wspomnienia ostatnich miesięcy powrócą, a wtedy straci go już na zawsze. Nie chciał nawet myśleć o tym, co by było, gdyby Sakuma... Nie, po prostu nie chciał o tym myśleć. Dogonił chłopaka i tym razem złapał go za ramię tak mocno, by mieć pewność, że nie uda mu się wyrwać.
- N-nie mogę! Zostaw mnie! - wykrzyknął Jirou próbując ponownie wyrwać się z uścisku, ledwo powstrzymując łzy spływające po jego policzkach. - Nie mogę, rozumiesz!
- Nie, właśnie, że nie rozumiem, Jirou! Nawet nie mam pojęcia, co tu jest do rozumienia! - wykrzyknął, coraz mocniej ściskając chłopaka za rękę. - Posłuchaj, rozumiem, że odejście Yuuto było dla ciebie ciosem. Zarówno dla ciebie, jak i dla mnie... Czy ty uważasz, że mam gdzieś to, co zrobił Kidou?! Myślisz, że nic dla mnie nie znaczy?! -przerwał i pozwolił łzom swobodnie spłynąć po policzkach. -I tu się właśnie mylisz... Był twoim? Nie. Był naszym przyjacielem, podobno na dobre i złe. Odszedł. To prawda, ale to nadal nie zmienia faktu, że wciąż nim jest i zawsze będzie! -Błagam cię, spójrz na mnie, proszę....
-G-Genda... J-ja... -słowa przyjaciela trafiły chłopaka prosto w serce. Nie miał pojęcia, co powiedzieć, bo dobrze wiedział, że chłopak ma rację. Jak z resztą zawsze. I to właśnie był Koujirou, ten Koujirou, którego pokochał od początku i ten, którego kocha nadal. Wiedział, że nie ważne co by się wydarzyło, i jak byłoby źle, to on nigdy go nie zostawi. Więc on nie mógł pozwolić sobie na to samo. Nie mógł pozwolić, aby brązowowłosy odszedł od niego, żeby zostawił go samego...
Nie zdążył jednak nic więcej powiedzieć. Poczuł, że uścisk na jego ramieniu staje się delikatniejszy...
-Sakuma... -zaczął bramkarz, spokojniejszym głosem. - Bądź przy mnie, a obiecuję, że wszystko będzie dobrze. Wiem, że już dawno przestałem być ci obojętny... Ja już dawno postrzegam cię za kogoś więcej niż przyjaciela! Bądź przy mnie, jeśli chociaż trochę mnie kochasz, słyszysz?! -Na te słowa, łzy przestały lecieć z oczu brązowookiego, a serce zaczęło bić szybciej. -Sakuma, ja... J-ja muszę Ci coś powiedzieć-
Nie zdążył. Błękitnowłosy szybko przyciągnął go do siebie i złączył ich usta w delikatnym pocałunku, który z każdą chwilą stawał się namiętniejszy.
-Tak długo na to czekałem... -wyszeptał herbacianooki.
___________________________________
Mamy pierwszego shota, kochani!😊
A więc, zaczynamy przygodę z oneshotami, przyznam nawet, że planowałam to już od dłuższego czasu! 😅🌹
Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i będziecie głodni coraz to nowszych wrażeń!😍😏
~Arigato 💗
CZYTASZ
inazuma🌹one shots [ZAWIESZONE do 19.06]
FanfictionDobra, postanowiłam poeksperymentować z oneshotami! 💚 Zajrzyjcie do środka, śmiało! 😍😏 Oczywiście liczę również na Wasze propozycje! 😮💕 A, prawie bym zapomniała - używam tylko imion i nazwisk japońskich! 🇯🇵 Życzę Wam miłej zabawy! 😊💗