Krok.
Tylko jeden.
Strzał.
Tylko jeden.
Ostatni.
Ostatni w jego wieczności.
Wieczności.
Światło księżyca wpada do pomieszczenia, naruszając idealny mrok.
Niszcząc go.
Srebrzysta lufa odbija go niczym lustro, dotykając tym samym wyschniętego z przestrachu podniebienia.
Jaki tkwi w tym sens.
Zaraz umrze.
Skończy tak samo, jak mrok.
Cień, którym czuł się całe życie.
Nie płacze, nie krzyczy, nie śmieje się.
Otacza go zimna pustka.
Powieki przyozdobione czarnymi rzęsami powoli przymykają się, a na ustach pojawia się uśmiech.
Nareszcie.
Pociąga za spust; bez zawahania.
Nie musi już obawiać się jutra.
Nigdy nie nadejdzie.
Bezwładne ciało upada z łoskotem na drewniany parkiet.
Puste oczy, spojrzenie bez intencji skierowane na sufit.
Kot przerażony wystrzałem nieśmiało podchodzi i nosem dotyka jego dłoni.
Nie musi już obawiać się jutra.
Nigdy nie nadejdzie.
***
Dźwięk porannego budzika wyrwał zdezorientowanego bruneta z płytkiego snu. Zaraz potem nawiedziło go znajome uczucie w klatce piersiowej.
Był zawiedziony.
Cały czas nosił w sobie poczucie, jakby los z niego kpił. Jakby wciągnął go w swoją niekończącą się grę o przeżycie każdego upływającego dnia, gdzie rozgrywka za każdym razem kończyła się w ten sam sposób; śmiercią głównego bohatera.
Dlaczego więc do cholery nie mógł po prostu się nie obudzić?
***
Droga do szkoły wyglądała tak samo, jak zawsze. Wpatrywał się we wschodzące słońce wychylające się spomiędzy setek wieżowców. Co chwila próbował rozmasować obolały kark.
Znowu źle spał.
Pociąg zatrzymał się na jednym z przystanków kipiących od ludzi. Skierował wzrok na wejście do wagonu, wyczekując przyjścia najlepszego przyjaciela.
***
Rzucił okiem na ścienny zegar zawieszony ponad zieloną, idealnie czystą tablicą.
Widział cyfry, ale nie był w stanie określić którą godzinę oznaczają.
Widział kolory, ale nie był w stanie ich nazwać.
Słyszał głosy, ale nie potrafił stwierdzić, do kogo należą.
Czy on tak właściwie potrafił dłużej żyć?
Senne wizje cały czas wracały do niego, uderzając w delikatną świadomość, z każdym ciosem krusząc ją coraz bardziej.
***
CZYTASZ
ғᴀʀ ғʀᴏм нᴏмᴇ → ĸυʀᴏᴏ тᴇтѕυʀō
Random❝ тнᴇ ᴀιʀ ιѕ ᴄᴏʟᴅ тнᴇ ɴιɢнт ιѕ ʟᴏɴɢ ι ғᴇᴇʟ ʟιĸᴇ ι мιɢнт ғᴀᴅᴇ ιɴтᴏ тнᴇ ᴅᴀᴡɴ ғᴀᴅᴇ υɴтιʟ ι'м ɢᴏɴᴇ ❞ » ѕᴀм тιɴɴᴇѕᴢ ↬ ғᴀʀ ғʀᴏм нᴏмᴇ « ◆ ғᴀɴғιᴄтιᴏɴ ◆ ◆ ᴏʀιɢιɴᴀʟʟʏ ᴡʀιттᴇɴ вʏ ᴇɴᴀιιᴅᴇ ◆ ◆ нᴀιĸʏū!! | ハイキュー!!вᴇʟᴏɴɢѕ тᴏ нᴀʀυιᴄнι ғυʀυᴅᴀтᴇ ◆ ◆ ʀᴇʟᴇᴀsᴇ ᴅᴀᴛᴇ; 201...