W domku, zaledwie kilka metrów od asgardzkiego pałacu, na bujanym fotelu siedziała piękna kobieta.
Jej czarne długie włosy idealnie kontrastowały się z bladą cerą, a jej zielone oczy patrzyły przenikliwe na mężczyznę tuż obok niej.
Mężczyzna był totalnym przeciwieństwem kobiety.
Miał błyszczące niebieskie oczy i jasne blond włosy które w blasku słońca były zupełnie białe.
Nieoczekiwanie kobieta krzyknęła z bólu i oznajmiła że istota którą nosiła już przez siedem miesięcy ma zamiar wyjść na światło dzienne.
Mężczyzna czym prędzej zasiodłał rumaka i pomógł kobiecie na niego wejść.
Rumak niczym wiatr galopował w stronę najbliższej lecznicy, a mężczyzna z przerażeniem w oczach dzielnie uspokajał kobietę.
Zeskakując z rumaka wziął kobietę na ręce i wbiegł do zatłoczonej lecznicy pozwalając przy tym kilku lekarzy i wołając głośno "ona rodzi" wbiegł do najbliższej sali.
Pielęgniarka szybko zajęła się kobietą i już po niecałej godzinie słychać było krzyk dziecka.
Na rękach kobiety leżała niesamowicie blada dziewczynka, która pomimo niemowlęcej bezradności powoli ukazała swoje błękitne niczym niebo oczy.
Lekarze mimo wcześniejszych wątpliwości zapewnili rodziców o zdrowiu dziecka i pozwolili wrócić do domu.Wspomnienie z przed dwóch lat rozśmieszało parę, a mała black'y patrzyła się na nich z nie zrozumieniem.
Chwila szczęścia jednak nie trwała długo gdyż zaraz po skończeniu opowieści zabrzmiał potężny dzwon który oznajmiał zagrożenie.
Mężczyzna rzucił się do drzwi i nie nakładając narzuty ruszył dzielnie w kierunku Hemidala.
Z błagalnym wzrokiem wytłumaczył sytuację i z łzami w oczach poprosił Hemidala o opiekę nad dzieckiem.
Hemidal z zawachaniem zgodził się i obiecał dotrzymać słowa którego zaprzysiągł.
Chwile potem mężczyzny już nie było a Hemidal pozostał zdany sam na siebie.Bitwa pomiędzy asgardczykami a mrocznymi elfami ciągła się w nieskończoność.
Hemidal obawiał się że już nigdy nie spotka swoich przyjaciół i że mała black'y nigdy już nie ujrzy swych rodziców.
Zdezorientowany Hemidal nagle z nikąd usłyszał hołd zwycięstwa asgardczyków.
Zerwał się z miejsca i pobiegł do Odyna pytając się o życie dwójki ludzi, jednak Odyn oznajmił przecząco.
Jego najgorszy koszmar się ziścił więc szybkim ruchem warg zapytał się o zgodę na odesłanie black'y na ziemię z powodu prośby wymienionych wcześniej ludzi.
Odyn miał w swoim zwyczaju nie zezwalać na strącanie ludzi na midgard, jednak zrobił wyjątek i przyjął prośbę Hemidala~~~~~~pięć lat później~~~~~~~~~~~~~
Cześć mam na imię black'y i aktualnie mieszkam w nowym Yorku.
Mam siedem lat, długie czarne włosy i jasne niebieskie oczy.
Mój domek jest ukryty w lesie i mieszkam w nim sama.
Tak naprawdę nie wiem gdzie są moi rodzice ale się tym nie przejmuję.
Nie chodzę do szkoły oraz nie zadaje się z ludźmi, tak po prostu.
Mam suczkę która wabi się zelda i jest moim jedynym Bliskim.~~~~~~~~dziesięć lat później~~~~~~~~
Minęło już piętnaście lat od kąd mieszkam w tym zasranym lesie.
Jebane piętnaście lat bez styczności z innymi ludźmi.
Może to przez to mi świruje ale ostatnio zmieniłam się w pieprzonego wilka...
Kurwa jebana mać czy ja wariuje?
Ale do rzeczy mam zamiar obrabować jakiś większy bank by troszkę się wybić na sławie.
W końcu znają mnie tylko z malutkich kradzieży i pobić, a z resztą ważne że mnie nikt nie ściga chyba..
Przez te lata nauczyłam się walczyć oraz okazało się że mam "moce".
Potrafię zmieniać się w wilka, rozmawiać że zwierzętami, przywoływać je oraz władam lodem.
Mam pomoc by móc efektywnie obrabować banki hah.Misja się już rozpoczęła więc wychodzę z domu gdy nagle jakiś jebany kosmita mnie porywa.
Co się tu kurwa odpierdala?!Gdy tak na niego patrzę to mam ochotę się porzygać, a co najgorsze jest ich coraz więcej.
Zabawę czas zacząć!
Obróciłam się wymierzając tej kreaturze siarczystego łokcia ale nagle zaczęłam latać.
WTF
Obróciłam się by zobaczyć co się dzieję i zorientowałam się że jestem odniesiona na ziemię przez jakąś latająca puszke która puściła mi oczko i poleciała dalej.
Okeeej...
No i kurwa znowu ten kosmita mnie atakuje, więc zawołałam wilki i zaczęłam go atakować.
Było ich coraz więcej, a wilków dalej nie ma.
Zaraz kurwa umrę!
Ale nagle chuj wie z kąd pojawia się przedemną jakaś laska w pomarańczowo - bordowym kostiumie i zaczęła ich podpalać.
Nie no spoko.
Nagle z zamyślenia wyrwał mnie jej głos:(Lisabeth): nic się nie stało? - nie oczywiście tylko jakieś kurwa stwory mnie atakują
(Black'y): nie wszystko w porządku
(L): dobrze chodź za mną zabiorę cię do sch..
I jednen z moich wilków ją zaatakował zajebiscie(B): kurwa zejdźcie z niej
(L): dzięki za pomoc tak pozatym jestem Lisabeth
(B): black'y - mruknęłam - mogę już iść?
(L): tak już po wszystkim - skurczybyki szybcy są -o muszę już iść wołają mnie
(B): ta cześć
Uf już koniec w końcu jebne się na łóżko i wtule się w Zeldę
(L): black'y czekaj - co znów chce - może pójdziesz że mną do Avengersów
No w sumie jeden uratował moją dupe więc czemu nie?
(B): niech ci będzie
(L) yay!
To będzie zajebiscie długi dzień..
CZYTASZ
Dwa światy||Avengers f.f
FanfictionJedna z nich jest majestatycznym tygrysem druga zaś wielkim potężnym wilkiem.. Życie się zmieni po ich spotkaniu w ludzkiej postaci... Kto będzie przyjacielem a kto wrogiem? _________________________________________ To nasze pierwsze f.f więc mog...