Rozdział szósty

1.3K 130 99
                                    

Ochako starała się być dzielna. Przez cały dzień starała się nie zwracać uwagi na Bakugou. Myślała o wszystkim, byleby nie o nim i o ich wspólnym powrocie do domu, gadała jak najęta, żeby tylko się czymś zająć, a na lekcjach notowała pilnie jak nigdy. I to wszystko na nic. Bo wystarczyła chwilka, krótki momencik nieuwagi, a chłopak wypełniał cały jej umysł. Ochako szczególnie upodobała sobie wspominanie jego przepięknych oczu, które wczorajszego dnia mogła podziwiać w całej okazałości z niewielkiego dystansu... Naprawdę niewielkiego dystansu. Na samo wspomnienie zrobiło się jej niewyobrażalnie gorąco. Im dłużej o tym myślała, a myśleć o tym przestać nie potrafiła pomimo usilnych prób, tym bardziej zdawała sobie sprawę, jak bardzo blisko w rzeczywistości byli. Poprzedniego dnia była zbyt mocno zaaferowana, żeby to zauważyć, ale... Gdyby wtedy uniosła delikatnie podbródek... A Bakugou pochylił się do przodu tak dosłownie o kilka centymetrów, i gdyby każde z nich wykazało odrobinę zaangażowania i przysunęło się bliżej, to... Ochako pokręciła gwałtownie głową. Wolała tego nie roztrząsać. To tworzyło tylko dodatkowy chaos.

Miała jedno zadanie, na którym musiała się skupić – nie myśleć o Katsukim. Nie wytrzymała długo. Wystarczyła chwila, kilka słów Kirishimy i nerwowe odwarknięcie Bakugou. Jak ona reagowała na jego głos! Gdy tylko słyszała go gdzieś w pobliżu, serce natychmiast dawało o sobie znać poprzez nerwowe drgnięcie. Ochako nie wiedziała, co się z nią dzieje. Albo raczej wiedziała, podejrzewała, nie miała przecież pięciu lat, ale... nie rozumiała. Musiała się mylić. Pewnie wyobraźnia płatała jej figle. Zawsze była trochę naiwna, więc może sobie coś dopowiedziała i wymyśliła... Problem polegał na tym, że Ochako miała wręcz stuprocentową, jak nie większą, pewność. Była zakochana na zabój. W Bakugou. I miała z nim wracać do domu. Dzisiaj.

Absolutnie nie czuła się na to gotowa. Była przerażona i niepewna jak nigdy w życiu. Pewnie dlatego podjęła bardzo głupią decyzję i po dźwięku dzwonka ogłaszającego koniec zajęć w ekspresowym tempie pożegnała się z przyjaciółmi i zbiegła do szatni, gdzie postanowiła się schować i poczekać, aż chłopak pójdzie do domu. Przecież nie był zbyt cierpliwy. Poza tym może zapomniał? Albo żartował? A ona się przejmowała jak kompletna idiotka?

Ochako stała ukryta za szafkami z głową ciężką od natrętnych myśli. Nie mogła się wycofać. Nie ugięła się w swojej decyzji, nawet kiedy ujrzała Bakugou na szczycie schodów. Chłopak nie wyglądał na szczególnie przejętego jej nieobecnością. Szedł wolno, spokojnie, z dłońmi schowanymi do kieszeni spodni. Nawet się za bardzo nie rozglądał.

Ochako poczuła nieuzasadniony zawód. Sama uciekła i sama była sobie winna. Od początku nie powinna snuć nierealnych fantazji i robić sobie durnej nadziei. Jak zwykle jednak postanowiła postąpić wbrew wszystkiemu – zdrowemu rozsądkowi, faktom, i posłuchać naiwnej strony swojego charakteru. Bo dlaczego Bakugou miałby pamiętać? Dlaczego miałby się przejmować? Dlaczego to miało cokolwiek znaczyć? Samej sobie zawdzięczała beznadziejne samopoczucie, jakie odczuła, ale... Czy tak nie było lepiej? Miała jasną odpowiedź, więc mogła bez przeszkód odpuścić i dać sobie spokój.    

Ochako straciła Bakugou z zasięgu wzroku, kiedy zrobiła kilka nerwowych kroków do tyłu w obawie, że mógł ją zauważyć. Oparła się o szafkę, odwróciła plecami do schodów i wpatrywała się w drzwi wyjściowe.

Jeszcze tylko chwila – powtarzała sobie gorączkowo w myślach – a potem pójdziesz na pyszne lody czekoladowe.

Wzdrygnęła się, gdy poczuła mocny chwyt na ramieniu i usłyszała szept tuż przy uchu.

- Przed kim się tak chowasz, Pyzo?

Serce podskoczyło jej do gardła. Zastygła w bezruchu. Bała się oddychać, wyczuwając ile ukrytej złości kryło się w tym pozornie niewinnym pytaniu.

If I Had YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz