🍑

296 59 22
                                    

       Pewnego dnia Mirune doszła do wniosku, że dziewczyny są zwyczajnie lepsze.

Kołatało jej to w głowie już od dłuższego czasu, ale wcale nie chciała się do tego przyznać. Że ładniej pachną i zdecydowanie lepiej całują. Że podobają się jej bardziej, niż chłopcy.

Jej serce biło w irytująco szybkim tempie za każdym razem, kiedy na korytarzu szkolnym mijała ją pewna uczennica ze starszej klasy. Gdy szła odłożyć swoje książki do szafki, ledwie kilka metrów dalej od tej zajmowanej przez Mirune, młodsza dziewczyna nie mogła przestać patrzeć na jej bluzkę z odkrytymi ramionami i krótkie, ciemne włosy, które okręcały się jej wokół szyi. Lubiła ją zdecydowanie bardziej niż kogolwiek innego; tak, jak powinno lubić się chłopców i nienawidziła się za to, choć przecież nie miała na to żadnego wpływu; była sobą, czego nie mogła zmienić, jednocześnie też nie potrafiąc tego nie nienawidzić. Za każdym razem chciała powiedzieć do niej chociażby hej, ale zamiast tego jedynie ruszała ustami, jakby się bała, że starsza ją zignoruje albo gorzej — odpowie.

Mimo to, pewnego dnia Veronica do niej zagadnęła.

— Hej, Mills? — Mirune pokiwała głową, skupiając swoją całą uwagę na fioletowej grzywce starszej dziewczyny i ciemnych brwiach pod nią ukrytych, które marszczyły się nieco, gdy spoglądała na młodszą blondynkę. — Przestań się tak na mnie patrzeć albo zaproś mnie gdzieś w końcu, idiotko.

I tak, jak na sam jej widok serce Mirune kołatało, tak w tamtym momencie miała wrażenie, jakby zwyczajnie eksplodowało.

Więc pewnego dnia po prostu zaprosiła ją na randkę.

A Veronica się zgodziła. I och, to były najlepsze trzy godziny gubienia się w parku i bezcelowego chodzenia po mieście, jakie kiedykolwiek spędziła. I kiedy zobaczyła, że Veronica się uśmiecha, nie mogła nie chwycić jej za rękę, będąc potem zażenowana i czerwona po uszy, ale jednak szczęśliwa.

I pewnego dnia, leżąc na łóżku w sypialni Veroniki, tuż po tym, jak zebrała się na odwagę, żeby ją pocałować, w końcu czuła się dobrze.

A kiedy Veronica powiedziała, że kocha ją najbardziej na świecie, czuła się już w ogóle najlepiej; i nie liczyły się już w tamtym momencie ani inne dziewczyny, ani chłopcy.

Pewnego dnia Mirune zrozumiała, że może kochać, kogo chce. Że może zakochać się w dziewczynie i być szczęśliwa.

I tą dziewczyną była Veronica.

❝girls❞Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz