Właśnie wracałaś do domu.
Mieszkasz w Krakowie.Miasz nieduże mieszkanie i małego kotka.
Szłaś (jak to zwykle ty—>) z telefonem w ręce.Przeglądasz instagrama.Nic ciekawego.
Zaczął padać deszcz (jest środek listopada XD), a ty nie wzięłaś kurtki.Pięknie.Zaczęłaś biec,żeby uniknąć zmoknięcia.Nagle usłyszałaś strzał broni.-Co do cholery?-Zapytałaś zrezygnowana.
Znowu strzał.Tym razem trafiono w ciebie.
Nastała ciemność.
•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=•=Ciemność.
Co kojarzy się z ciemnością?
Strach,niebezpieczeństwo, a może nawet i śmierć.
Tylko to chodziło ci po głowie.Nagle obudziłaś się w białym pomieszczeniu.
Czy to niebo?
Nie.Leżałaś w łóżku,a obok ciebie stała kroplówka.
-Gdzie ja jestem?!-Spytałaś zmartwiona.
Polski/Koreański/Angielski(tylko na jakiś czas)
Usłyszałaś trzask drzwi.Do pokoju wszedł Koreańczyk wraz z jakimś Europejczykiem.
-Jak się czujesz?-Spytał prawdopodobnie Polak.
-Dobrze.Co się stało?Gdzie ja jestem?!-Wręcz krzyknęłaś,rozglądając się po sali.
-Zostałaś postrzelona.Jedyna osoba,która miała szansę cię uratować to Seung Jin.-Mężczyzna odwrócił się w stronę lekarza,który ukłonił się w twoją stronę.Ty również skinęłaś głową.
-Artur,przynieś jej jedzenie ze stołówki,pewnie jest głodna.-Zaproponował pan Seung.
Chłopak odwrócił się i wyszedł,a wraz za nim doktor.
Czekałaś na posiłek.Było nudno.-Cześć,Sug~Do twojego pokoju wbił ciemnowłosy Koreańczyk,krzycząc coś.
Zrobiłaś minę typu „przepraszam,co?" i odwróciłaś się w stronę okna.
-Przepraszam pomyłka.-Kiedy chciał wyjść,z twoich oczu poleciały pojedyńcze łzy.
-Nie przejmuj się.Przecież to normalne,że ktoś wchodzi mi do pokoju,a potem prawdopodobnie uzna,że to pomyłka.-Wytarłaś łzy rękawem.
-Skąd jesteś?-Zapytał chłopak,który się zbliżył w stronę twojego łóżka.
-Z Polski..-Wycedziłaś pomiędzy szlochami.
-Hej,nie płacz!Co się stało?-Podszedł jeszcze bliżej,i usiadł na taborecie obok łóżka.
-Zostałam postrzelona.Nie wiem,co się dokładnie stało.Boję się..
-Słuchaj.Nie jestem dobry w Angielskim..-Podrapał się po karku.-Mam pomysł!-Chłopak wyciągnął z kieszeni długopis i karteczkę.
Pisał przez jakiś czas,po czym powiedział.:
-Jestem Jung Hoseok, ale możesz mi mówić
J-Hope.-Uśmiechnął się ciepło.-Zadzwonię za jakieś..5 godzin.Trzymaj się.
CZYTASZ
hope dies last.
RandomTa książka opowiada o twojej przygodzie związanej z Hoseokiem. UWAGA! Mogą występować wulgaryzmy (rzadko)