Pewnego dnia który był zajebiście słonecznym dniem wybrałem się na dwór z kolegami na melo byłem ja i moich 2 ziomków Rafał i Paweł aka bobek :) ale wracając do historii kupiliśmy 2 x po 0,7 i setunia dla każdego na zgodę jo? Dobra wracajac upilismy się w 3 dupy gdy nagle zaskoczyło nas to że jeden z naszych szkolnych konfidentów szedł do lasku , chcieliśmy iść za nim ale po drodze każdy z nas zaliczył z 3 gleby na ryj co utrudniło by nam walkę z nim.
Następnego dnia udaliśmy się
W te same miejsce i chcieliśmy zobaczyć czy nasz Brajanek idzie sam w to samo miejsce , mieliśmy farta który później obrocil się w gówno ale to dopowiem później ...szliśmy z nim do tego lasku , po drodze zbierał jakichś swoich kolegów którzy byli przy drozni gdyż od lasu ścieżki prowadziły do innych wiosek. Po drodze zebrało ich się koło 20 a potem zeszli w głąb lasu. Postanowiliśmy poczekać na niego i wyjść z ukrycia...
Minęło może parę godzin a jego nadal nie bylo... Usłyszeliśmy przeraźliwe wrzaski i jęki z lasu... Postanowiliśmy szybko się ewakuowac jak podczas fakeowego szkolnego pożaru.C.d.n.
Pozdro dla Rafała , myślę że czekasz na 2 część która pojawi się są 30 minut xd