Serce waliło mi, jak oszalałe, gdy uciekałam przez ulicę. Bałam się odwrócić, wiedziałam, że on biegnie za mną. Jego czarne, skórzane buty wydawały specyficzny odgłos, który wdzierał się do mojej głowy, potęgując strach. Nieważne, że wkoło toczyło się życie - ludzie głośno się nawoływali, przejeżdżające auto zatrąbiło, a w pobliskim lokalu głośno grała muzyka - ja słyszałam tylko stukot obcasów męskich półbutów.
Panicznie się bałam, że ktoś mi przeszkodzi i zatrzyma, by mężczyzna mógł mnie dopaść, więc biegłam ile sił w nogach. Pokonałam ruchliwą ulicę bez szwanku, by przebiec przez trawnik i ostatkiem sił dopaść do otwartych drzwi motelu, w którym nocowałam. Nikt nie siedział w prowizorycznej recepcji, więc nie miałam kogo prosić o pomoc. To było dziwne, bo przez trzy dni, które spędziłam w tym miejscu, zawsze był spory ruch i gwar. Najczęściej kręciły się tu kobiety lekkich obyczajów, a przy nich typy spod ciemnej gwiazdy.
Nie wahałam się, tylko szybko skręciłam na schody prowadzące na pierwsze piętro, gdzie wynajmowałam pokój. Starałam się nie zwracać uwagi na obrzydliwy zapach zatęchłej klatki schodowej czy na odpadający w wielu miejscach tynk. W panice szukałam klucza, który niedbale wrzuciłam do małego plecaczka. Ciało paliło mnie z fizycznego zmęczenia, pot oblepiał skórę, a umysł podpowiadał różne scenariusze. Gdy dotknęłam zimnego metalu, poczułam się bezpieczniej. Część adrenaliny opadła, ale ułamek sekundy później usłyszałam na schodach ten sam odgłos, co wcześniej. Jego stukające buty.
Był tuż za mną.
Ciężko oddychając, dopadłam wejścia, wsunęłam klucz w zamek i nacisnęłam klamkę. Miałam wrażenie, że minęła wieczność, aż obskurne, liche drewno się otworzyło. A kroki były coraz głośniejsze, zbliżały się nieubłaganie, nie dawały za wygraną. Ostatni raz spojrzałam na jeszcze pusty korytarz, po czym wbiegłam do pokoju, starając się cicho zamknąć drzwi.
Czekałam ze ściśniętym gardłem. Przecież nie widział do którego pokoju weszłam, nie mógł mi już nic zrobić, a jednak każda sekunda była wiecznością. Trzymałam ręce przyciśnięte do klatki piersiowej, bo serce dudniło, jak bębny.
Mój oprawca złapał za klamkę, a ja pisnęłam przerażona. Jak mnie tu znalazł?
Kopniakiem wyważył drzwi, które odbiły się od ściany, aż zatrzęsły się szyby w oknach. Stał w progu, a gniew buchał z całej jego sylwetki. Postąpił krok do przodu, ja zrobiłam w tym samym czasie krok do tyłu. Brązowe oczy taksowały mnie z góry na dół, dłużej zatrzymując się na piersiach i kobiecości.
Przestałam oddychać w momencie, gdy zdałam sobie sprawę, co brunet ze mną zrobi. Jak to zrobi.
- Nie! Proszę! - odezwałam się w rodzimym języku, zapominając, jak się rozmawia po hiszpańsku.
Pozwoliłam łzom płynąć po policzkach. Zamknęłam oczy, bo podchodził coraz bliżej. Nie było ratunku dla mnie, nie miałam dokąd uciec. Opuściłam ręce i pozwoliłam, by zrobił, co chce.Poddałam się.
Ostatnie, co zarejestrowałam, to głuchy odgłos czegoś ciężkiego, opadającego na podłogę. Otworzyłam oczy, ale nie znajdowałam się w swoim, leżącym bezwiednie, ciele, tylko płynęłam w górę pod sufit. Krzyczałam, ale żaden głos nie wydostawał się z gardła. Z przerażeniem obserwowałam mężczyznę, po którym spodziewałam się gwałtu, jak delikatnie, wręcz z czułością, podniósł moje ciało z podłogi i ułożył na łóżku. Odgarnął włosy z twarzy, sprawdził puls, a potem powiedział jedno słowo, które mnie zmroziło i odesłało w ciemność.
- Letty...
CZYTASZ
Ryzykowna rozgrywka ✔
RomancePREMIERA 17 MAJA 2022 KSIĄŻKA DOSTĘPNA NA LEGIMI I W KSIĘGARNIACH INTERNETOWYCH, MIĘDZY INNYMI W EMPIKU❤ Wydawnictwo WasPos ❤ Co zrobisz, jeśli jedna wiadomość odbierze ci chęć do życia i nikt nie będzie w stanie ukoić twojego bólu? Mirka wyjeżdża z...