Kochani!!!
to jest taki fluff, że będziecie się rozpływać, przysięgam :>
Łącznie będzie 7 rozdziałów
Miłego czytania i dajcie mi znać, czy się Wam podoba
Mela xx~1251 słów, ~
Przeklęty Freddie i jego durne uzależnienie od kawy. I to, że kazał Rogerowi mu ją kupić po drodze na stragan. Roger byłby szczęśliwy, nigdy nie stawiając nogi w środku tej kawiarenki. Ale oczywiście, Freddie musiał ją dostać. Wysłał Rogerowi wiadomość, tuż po tym jak młodszy się obudził.
Fred: Jak będziesz szedł do stoiska, wpadnij do Smile Cafe i kup mi kawę. Nie miałem rano czasu, a już umieram :( O i upewnij się, że jest w niej dużo kofeiny, kochanie ;)
Roger chciał rzucić telefonem w ścianę. Przynajmniej ta kawiarnia była po drodze na ich stragan, inaczej blondyna trafiłby szlag. To nie tak, że był zły na Freddiego i nie chciał sprawiać mu przyjemności. Po prostu naprawdę nienawidził kawy. Zapachu, smaku i całej kultury otaczającej jej picie. Mógł sobie wyobrazić skacowanych hipsterów tłoczących się w kawiarni, zanim jeszcze do niej wszedł. Była to mała miejscówka na rogu kamienicy i chcąc nie chcąc Roger musiał przyznać, że ta faktycznie miała jakiś urok.
Może był trochę zbyt dramatyczny przez brak snu. Zapach nie był taki zły, to chyba jednak smak był jego problemem. Nawet z dziesięcioma łyżeczkami cukru, filiżanka nadal była za gorzka.
Roger wszedł do kawiarni, wyciągając portfel z tylnej kieszeni swoich spodni. W pomieszczeniu było raczej cicho, jak na londyński poranek. Stając przy kasie zaczął się zastanawiać, co powinien zamówić Freddiemu. Może powinien spytać-
'Czy mogę panu pomóc?' zapytał miły głos. Głowa Rogera momentalnie podniosła się do góry i tak oto stał, patrząc na najpiękniejszą osobę, jaką kiedykolwiek widział. Dookoła czekoladowych oczu dyndało kilka ciemnych loków, z resztą odgarniętą do tyłu. Mężczyzna miał wąski, prosty nos i czarujące usta. Boże, były tak różowe-
Roger odchrząknął, desperacko próbując sobie przypomnieć po co tu przyszedł. Popatrzył na białą koszulę z podwiniętymi rękawami i jego czarny fartuch, opleciony dookoła bioder baristy, znikający pod blatem i cóż, Roger chciał zobaczyć więcej.
Gdzieś z tyłu głowy, wiedział że się gapi. Musiał cokolwiek powiedzieć, żeby nie wyglądać jak dziwak.
'Panu? Tak tutaj mówicie do klientów?' spytał, spotykając ponownie spojrzenie baristy. Kurwa, to było głupie, ale wydaje się, że jakoś przełamało lody. Chłopak uśmiechnął się do Rogera, kładąc dłonie na blacie i delikatnie się pochylając. Roger musiał przyznać, że wyższy nazywający go w ten sposób robił z nim coś dziwnego.
'To dziwne, szczególnie, gdy muszę nazywać tak kogoś w moim wieku', odpowiedział. Roger szybko popatrzył na jego plakietkę z imieniem. Brian. Ładnie. 'Odkładając głupie tytuły na bok, co mogę ci podać?'
'Moją jedyną informacją jest konieczność dużej ilości kofeiny', Roger myślał przez chwilę, starając się wymyślić cokolwiek, czego przygotowanie będzie trwało wieki, żeby mógł mieć więcej czasu na rozmowę z Brianem. 'Więc, pomyślałem, że wezmę dużą chai latte dla mnie i...'
Mógł wypić chai, tylko dlatego, że była nieco lepsza niż zwykła kawa i nie było w niej espresso. Plus, Brian musiał zrobić dwie kawy zamiast jednej, więc miał więcej czasu z nim porozmawiać. Roger szybko popatrzył, czy nie ma za nim nikogo w kolejce, ale na szczęście był sam. Wyciągnął swój telefon i napisał do Freddiego, żeby zapytać, co dokładnie chce zamówić.
'Mogę poprosić o twoje imię?' zapytał nagle Brian.
'Um, słucham?'
'Muszę coś napisać na twoim zamówieniu, zawsze tak robimy, żeby klienci wiedzieli czyja kawa jest ich. Wiem, że teraz nie ma innych klientów, ale nadal, to miła tradycja', wyjaśnił Brian i Roger momentalnie poczuł się jak idiota. Oczywiście, że chodziło tylko o to. Ogarnij się Roger, nie pochlebiaj sobie, nie podobasz się mu.
CZYTASZ
Don't Forget To Smile |MAYLOR OS TŁUM. PL|
FanfictionPo tym, jak Freddie prosi Rogera o kupienie mu jego porannej kawy, blondyn nie może przestać odwiedzać pięknego baristy z kręconymi włosami. Małym problemem może być jednak to, że sam nie znosi kawy. Ale czy jest coś złego w zakochaniu się w stude...