#4

666 47 15
                                    

Ogólnie to chciałabym na początku zadeklarować, że te ff pisane jest przez dwie osoby i każdy rozdział piszemy na zmianę hah :0

--------------------------

Łukasz pov:

-Może lepiej go wypuść? - Zapytał błagalnym głosem Oskar.

-No dobra, ale poczekaj chwilę. 


Poszedłem szybko po kamerę i worek. Przecież nie mogłem przegapić takiej okazji na ponowne ośmieszenie Oleja. 


- Ummm... Łukasz? Co ty robisz? - zapytał mnie Oskar

-Muszę to koniecznie uwiecznić. - uśmiechnąłem się do niego i zszedłem na dół do piwnicy


-WYPUŚĆCIE MNIE! BŁAGAM! - krzyczał cały czas Olejnik równocześnie bardzo mocno uderzając w drzwi

- Spokojnie, jak nadal będziesz się tak wydzierał to będziesz tam siedział kolejne dwa dni. - powiedziałem schodząc ze schodów.

-No dobra. Już nie krzyczę.

Założyłem worek i okulary.


Przed drzwiami do pomieszczenia w piwnicy, w którym znajdował się Olej była mała wycieraczka. Kopnąłem ją na bok po czym spod wycieraczki wyłonił sie mały kluczyk do pokoju. Podniosłem go, włączyłem kamerę i postawiłem ją na statywie, który zazwyczaj leżał tam po nagrywkach.


Ostrożnie podszedłem do drzwi. Włożyłem kluczyk do szparki ( ͡° ͜ʖ ͡°) (nie wnikać pls xd jak coś to dedykacja dla Igi hah) i przekręciłem go w prawo. Niestety moim błędem było to, że nie odsunąłem się od nich.


-KURWA OLEJNIK! mocniej się nie dało otworzyć tych drzwi?! - krzyknąłem z bólu ponieważ ten kretyn Olejnik tak szybko otworzył te drzwi, że nawet nie zdążyłem się od nich osunąć i jebnął nimi w moje kolano. Upadłem na ziemie zwijając się z bólu.

-Japierdziele przepraszam. Nie wiedziałem, że tu stoisz.

-Skoro otwieram ci drzwi to jest to chyba oczywiste... - powiedziałem z lekkim zażenowaniem -No nic... stało się.

-Co się tutaj dzieje do cholery?! - Usłyszałem głośny głos Marka, w którym było słychać lekkie zaskoczenie.

- Chciałem wypuścić Olejnika i to nagrać, ale przy otwarciu drzwi temu kretynowi, tak energicznie otworzył drzwi, że jebnął nimi w moje kolano.

- Jeszcze raz przepraszam kamerzysta.


Dobrze, że chociaż zauważył kamerę bo jakby zwrócił sie do mnie po imieniu to film nie miałby już sensu.


-Nic ci nie jest?- spytał Marek z troską.

 Bardzo miło z jego strony, że się o mnie martwi.

- Nie, to tylko małe stłuczenie. Chyba. - odpowiedziałem


Chciałem spróbować wstać, ale jak tylko poruszyłem nogą, cholernie mnie zabolała przez co dosyć głośno syknąłem.


- Zaczekaj tu i się nie ruszaj, zaraz wrócę. - powiedział zdezorientowany Marek po czym pobiegł na górę.

- Idź do domu. Na dziś to już koniec. Nie będziesz nam dziś do niczego potrzebny.- powiedziałem z lekką złością w głosie.

- No dobrze, ale ja naprawdę nie chciałem. Przepraszam - Powiedział, po czym poklepał mnie po ramieniu. Chyba mówi szczerze, a przynajmniej mam taką nadzieje.


Siedziałem tak chyba jeszcze z pięć minut po czym bardzo niecierpliwiony zawołałem Mareczka.


- Marek! Długo jeszcze?- irytowało mnie już to ciągłe czekanie na tego dzieciaka. Poza tym nikt mi nie odpowiedział więc postanowiłem wstać.

-Kurwa! - Nie dałem rady. To tak cholernie boli.

-Mówiłem, żebyś się nie ruszał. - Oznajmił z lekkim uśmiechem na twarzy schodząc po schodach. Od zawsze kochałem w nim to optymistyczne podejście.

Marek w ręce trzymał lód i apteczkę. 

- Masz, przyda ci się to na złagodzenie obrzęku. - Ale, to kochane <3.


Uśmiechnąłem się do niego pokazując szereg swoich białych zębów. Marek odwzajemnił mój uśmiech i postanowił samemu przyłożyć lód do mojego kolana.


- Dziękuję ci. Dużo to dla mnie znaczy. - Lekko się zaśmiałem

- To nic takiego. - powiedział po czym zmierzwiłem mu jego blond włosy.

Zarumienił się. O mój boże, ale to słodkie. haha- zaśmiałem sie w myślach.


----------------------

Troszkę nie wyszło, ale jeszcze nabiorę wprawy ;)



Możecie pisać jakieś uwagi na temat rozdziałów albo coś. chętnie poczytam konstruktywne opinie <3

Od jakiego momentu chcecie kxk?

początki/kxkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz