Rozdział 1

31 4 0
                                    


            We wsi Szuminowice, w gminie Miszczosławice, w powiecie duniłowiczowskim stał mały drewniany kościółek. Poza niedzielami i dniami świątecznymi w pustej nawie kościółka hulał zimny wiatr. Po pomieszczeniach gospodarczych świątyni krążył stary kościelny Xawery. Przez ludność miejscową zwany świętym szalonym. Pośród szuminowickiej ludności nie było nikogo nieochrzczonego. Teoretycznie wiara była bardzo mocna zakorzeniona w świadomości ludności wiejskiej. Jednak mimo to najpierwotniejsze kulty bardzo dobrze trzymały się wśród prostego ludu. Lud owy chodził regularnie oddawać cześć bogom pierwotnym. Kult Swaroga, Peruna czy Dażboga był zwalczany z zawziętością największą przez miejscowego proboszcza. Duchowny nie chciał siłą wykorzeniać zabobonów w które ludność wiejska wierzyła. Samemu pochodził ze wsi. Wychowany w okolicach Kielc pasterz dusz był człowiekiem bardzo wykształconym, jednak jego skorupka za młodu za bardzo nasiąknęła wiejskimi zabobonami. Ucząc się w kieleckim gimnazjum czy już później pobierając różne nauki w Warszawie, był świadomy, że jeszcze kiedyś wróci na wieś. Uznał za swój cel budowanie świadomości wiary wśród ludności wiejskiej. Jednak , gdy głowa księdza Karola powoli zajmowałą się siwizną, a wzrok słabł, duchowny nabywał typowe dla ludności wiejskiej zachowania. Zawsze wychodząc z plebani łamał kawałek słomki na 3 części i obracał się czterokrotnie przez swoje lewe ramię. Nikt nie wiedział dlaczego ks. Siedlecki uskutecznia takie zachowania, ale jednak żaden z wiernych nie przywiązywał do tego większej wagi. Mimo to jest to człowiek bardzo oczytany, rozumiejący jak nikt potrzeby i zachowania ludności wiejskiej. Duchowny miał nadzwyczajnie dobry kontakt ze starym kościelnym Xawerym, rozumiał zaburzenia natury psychicznej kościelnego, które zostały spotęgowane przez trudne dzieciństwo.

          Gdy jeden z wiernych udał się z zapytaniem do Xawerego najczęściej pozostawał bez odpowiedzi, albo musiał wysłuchiwać tępego powtarzania zdania przez mężczyznę. Ksiądz Karol obdarzał swojego współpracownika wielkim zaufaniem. Mimo posiadania opinii tępego był człowiekiem bardzo sprawnie poruszającym się po kościelnych korytarzach. Świątynie traktował jako swój dom, miejsce gdzie był pod ochroną ks. Siedleckiego. Poza świątynią był uznawany za wariata z zaburzeniami. Jednak bardziej przesądni mieszkańcy wierzyli w to, że Xawery jest jednym z opisywanych w Biblii „Świętych Szalonych". Mężczyzna chodził boso lub całkowicie roznegliżowany w czasie największych mrozów, gdy ksiądz Siedlecki nie wychylał nawet nosa ze świątyni. Mieszkał on w domu, który został porzucony przez szlachecką rodzinę w czasie Wielkiej Wojny. Budynek był oddalony od kościoła, gdzie urzędował jego jedyny przyjaciel, o trzy wiorsty. Razem z kościelnym w domu mieszkał okaleczony przez wojnę, którego wiejskie kobieciny nazwały pogardliwie „kadłubkiem", porucznik Filippovich. W czasie walk z Niemcami wojak został poważnie ranny. Poprzednik ks. Siedleckiego zajął nim się bardzo starannie, gdy szwej w kościelnych podziemiach dochodził do zdrowia, Xawery spędzał z nim bardzo dużo czasu. Kościelny postawił sobie za punkt honoru ciągłe sprawowanie opieki nad poszkodowanym. Przewiózł porucznika na ciągniętym za sznurek wózku do swojego domu. Okna były pozbawione szyb i framug, wiatr hulał w pomieszczeniu jak szalony. W czasie zimy dwójka mężczyzn przeprowadzała się na dworek księdza Siedleckiego. Duchowny ich uwielbiał, porucznika uważał za bardzo utalentowanego i oczytanego fizyka, jednak nie mniejszym uczuciem darzył swojego wieloletniego kompana Xawerego. Cała miłość jaką ksiądz Siedlecki okazywał swoim przyjaciołom ginęła, jednak przy nieprzychylnych spojrzeniach starszych kobiecinek, szydzące okrzyki dzieci oraz zwykłe odrzucenie przez społeczeństwo frustrowały wojskowego.

- Jak ksiądz sobie radzi w tej wsi? - zapytał lekko zdenerwowanym głosem porucznik.

- Nie jest lekko. - odrzekł zaskoczony ksiądz. - Rozumiem twoją ciężką sytuację.

                By nie urazić kapłana, Filippovich dał wyraźny znak kościelnemu do wypchania jego wózka, a właściwie deski na kółkach, z pomieszczenia. Xawerego coraz bardziej dotykały trudności życia w tak zamkniętym wiejskim społeczeństwie. Z dnia na dzień zaburzenia kościelnego wychodziły coraz bardziej na światło dziennie. Najprostsze pytania od ludu sprawiały mu wiele trudności, płoszyły lub wywoływały agresję. Zdarzały się sytuację, gdy jeden z wieśniaków przed kościołem napluł mu w twarz, po czym odchodził z zadowoloną miną. Naubliżanie nawet najsłabszemu daje ludziom tyle satysfakcji.

Zapadła noc, Xawery i Filippovich spakowali swoje rzeczy i dyskretnie wyszli z plebanii, zapalając tylko małą gazową lampkę na werandzie. Była to scena iście tragikomiczna. Upośledzony ciągnie na desce ze sznurkiem niepełnosprawnego weterana wojennego. Nie radzili sobie oni w życiu wśród strasznie konserwatywnej ludności wiejskiej. Przy delikatnym świetle lampy mężczyźni zmierzali w stronę lasu.   

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 18, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

ŚlepcyWhere stories live. Discover now