Szuenerys

18 2 0
                                    

Wszedł do pokoju swojego brata, po cichu zamykając za sobą drzwi. Był środek nocy. Zresztą w jego pomieszczeniu tym bardziej było ciemno, że z reguły miał wszystko zasłonięte. Taki to on tajemniczy był. Kto wie czemu?
Może, żeby nikt w królestwie nie dowiedział się, że niemal codziennie sypia z inną kobietą.
Może, żeby nikt nie zauważył, jak bez skrupułów tłucze swojego brata.
Może po prostu masturbuje się dość często.
Albo lubi mieć zasłonięte okna.
Albo jest kretynem i lubi siedzieć w ciemnościach.
Bez różnicy.
Notyrtnap podszedł bliżej jego łóżka. Przymierzał się do tego już wielokrotnie. Wielokrotnie przychodził w nocy i po prostu siadał na łóżku, gapiąc się na niego przez długie godziny, wciąż rozważając czy na pewno chce to zrobić. Po dzisiaj już był pewien, że chce. Wciąż czuł, że jak tylko zbyt gwałtownie się poruszy, znów zacznie krwawić. Wciąż wszystko go bolało i pewnie będzie boleć dalej. Wciąż czuł, że ta dziura po jednym z zębów jest nie na miejscu, i że czegoś tam brakuje. Nie da już tak dłużej rady.
Zamiast siadać na łóżku jak zazwyczaj, pochylił się nad bratem.
Czemu brat?
To już nie jest brat. To nie osoba. To ciało. To ciało, w którym bije serce, i Notyrtnap chce to za wszelką cenę powstrzymać.
- ...Co ty tu kurwa robisz? - Ciało wydało z siebie cichy mamrot, udając, że jest na tyle mądre, żeby mówić. To kretyn. Pierdolony kretyn. Udało mu się w życiu. Ale to tylko do teraz. Notyrtnap zepsuje to własnymi rękami. I zębami.
Rzucił się na jeszcze w pół śpiące ciało, wgryzając się w jego szyję. To pewnie można by uznać za coś, co on znał. Kobiety go gryzły w trakcie stosunków. Ale nie z taką siłą, jakby chciały przegryźć go na wylot.
Ciało wydało z siebie obrzydliwy, desperacki krzyk i próbowało go z siebie zrzucić. Notyrtnap ze zgrzytem oderwał się od ciała, odrywając razem z sobą niewielki kawałek mięsa.
To za mało. Wciąż żyje. Kurwa, nie.
Wypluł mięso. Nie będzie jadł takiego gówna.
Ciało przyłożyło dłoń do szyi i z sykiem ją oderwało. Wyraźnie cierpiało.
- Jak się czujesz? - Notyrtnap zapytał, wycierając twarz. W wodzie unosiła się mgiełka od krwi, ale i tak doskonale wiedział gdzie patrzeć, żeby wbijać mu wzrok w oczy. Na jego twarzy widniały takie jasne plamy wyróżniające się od reszty otoczenia. Przerażały go trochę. Ale to nic, to tylko instynkt. To nic.
- POPIERDOLIŁO CIĘ?! - Notyrtnap uśmiechnął się, słysząc złość ciała. Znowu do niego doskoczył, jednak to szybko zrzuciło go z siebie. Mimo wszystko ciało było silniejsze od niego.
- KURWA ZŁAŹ ZE MNIE TY MAŁY POJEBIE. - Znowu spróbował się rzucić, i znowu został odepchnięty. Musi się pospieszyć. Pewnie zaraz ktoś ich usłyszy jak będzie się tak darł. Znaczy darło. To ciało.
Jednym ruchem podwinął pościel i ściągnął ciało z łóżka, pozwalając mu, żeby zaryło głową o podłogę. Nim zdążyło się znowu poruszyć, zaczął rozrywać dłońmi jego płetwę ogonową. Wbił palce w mięso na tyle głęboko, żeby je rozszarpać. Ciało zawyło z bólu po raz kolejny, próbując się wyrywać. Notyrtnap puścił jego ogon, pozwalając mu zerwać się do pionu, i znowu szybko doskoczył do jego krtani, próbując przytrzymać jego ręce w miejscu. Ciało wycofało się i potknęło, wpadając na łóżko razem z Notyrtnapem. Nim ten jednak dorwał się do jego szyi, ciało szybko przerzuciło go do tyłu. Tym razem Notyrtnap spadł na podłogę. Usłyszał krótki chrobot, czując spory ból w klatce piersiowej. Szybko przejechał po niej dłonią, szukając źródła bólu i znalazł je w jednym z żeber. Bardzo bolało. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Zrośnie się.
Wstał z podłogi, równie gwałtownie jak przy poprzednim rzucaniu się na ciało i doskoczył do jego głowy, która aktualnie znajdowała się najbliżej. Nawiązał kontakt wzrokowy z ciałem i ukręcił mu kark. Poczuł, jak dłonie trzymające jego ręce momentalnie tracą siłę wraz z chrzęstem kości.
Ciało w końcu przestało udawać żywą i myślącą istotę. Notyrtnap wyprostował się i wyszedł.

ZemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz