Przeciętna🤧

Przebieg "gry"

Był chłodny marcowy wieczór. Samotna dziewczyna siedziała na balkonie rozmyślając jak by to było miec chłopaka czyli myślała tak jak każda nastolatka w jej wieku. Opiszę Wam ją jeszcze trochę. Tak jak mówiłam była niska zaledwie 1.5m. Śmiali się z niej? Tak,ale starała się mieć wywalone jednak nie zawsze jej wychodziło. Miała ciemno krucze włosy sięgające do ramion,brazowe ślniące w blasku księżyca oczy. Ubierała się normalnie. Starala się wtaczać w "tłum". Na razie wystarczy tyle,jednak wracając do sedna. Nastolatka myślami była daleko, jednak wyrwał jej krzyk matki:"chodź tu do ch****y,możesz coś robić w tym domu czy nie?!". Wstała i poszła do swojego pokoju zatrzaskując drzwi. Krzyczała coś jeszcze ale po chwili nastała cisza. Tylko w takiej mogła spokojnie myśleć. Niestety przypominało jej się że musi poprawić te jedynki ze sprawdzianów,więc siadła do lekcji. Nie wiadomo jak szybko zleciało ale obudziła się o 5 leżąc na podłodze. Wstała szybko,ale cicho. Nie lubiła matki,jednak nie chciała jej obudzić. Wyszła z pokoju kierując się w stronę łazienki. Weszła pod prysznic,przemyła ciało i włosy. Wyszła w ręczniku i cichutko przeszła do pokoju. Spakowała książki,pouczyła się trochę. Miała jeszcze dużo czasu więc postanowiła pierwszy raz od dawna zrobić śniadanie w tygodniu. Ubrana i gotowa do szkoły poszła do kuchni. Wyjęła z lodówki składniki na jajecznicę i tosty. Sprzątnęła puste butelki po piwie,przetarła stół i ugotowała śniadanie. Matka wstała po 7 więc pewnie by się spóźniła. Weszła do kuchni i zdziwiona zapytała:"co robisz,czemu,przecież rzadko pomagasz?". Coś zrozumiałam mamo powiedziała całując ją w czoło.Wyszła jakieś dziesięć minut po siódmej w dziwnie dobrym nastroju,najedzona. Wchodząc do szkoły zauważyła że ludzie zaczęli się do niej uśmiechać i witac się. Zastanawiała się co się stało...